1. Zawsze był, jest i będzie. Trudno, z tym trzeba się pogodzić. 2. Niektórzy nim się brzydzą i jest to normalne. 3. Społeczeństwu nie jest nikomu do niczego potrzebny, bo co komu po związku dwóch mężczyzn? 4. Nie trzeba go szanować, ale tolerować można. Pod warunkiem, że środowiska homoseksualne nie żądają dla siebie przywilejów i nie grupują się w lobby, które mogą szkodzić innym. 5. Homoseksualistów nie należy obrażać i prześladować. Jeżeli inteligenty człowiek postępuje w stosunku do nich źle, czego tym bardziej spodziewać się po osiedlowym macho?
Film jest niezły, ale nie jest bardzo dobry. To tylko głośna produkcja i jako taka zostanie zapamiętany. Nie znam homoseksualisty, który nie oglądałby tego filmu i nie traktował go jako głosu pokolenia dorastającego w latach 90/2000. Nie znam też żadnego hetero, w którym nie wzbudziłby mieszanych uczuć. Mało kto przypuszczał, że Gyllenhaal i Ledger rozpoczną wielkie kariery.
Proszę, aby tego wpisu nie zgłaszać do usunięcia. Widzę, że nieźle się tu gotuje.
"Pod warunkiem, że środowiska homoseksualne nie żądają dla siebie przywilejów i nie grupują się w lobby, które mogą szkodzić innym."
Urocze, homosie niech sobie będą, ale z prawami jak psy, bo jak będą się domagać takich związków partnerskich to to jest skandal. :D
A komu zaszkodziło mityczne lobby?
Widzę, że udzielasz się dyżurnie, więc odpowiem. Radzę uważnie przeczytać moją wypowiedź. To są słowa osoby, która nie do końca ma ochotę żywić pogląd, że wspaniała cywilizacja nastanie wtedy, gdy wszyscy plus homoseksualiści będą żyć w życzliwej symbiozie. Od siebie daję im tyle, ile im się należy. Nic więcej. Na pewno nie uświadczą życzliwości i pełnej aprobaty, ponieważ nie muszą. Gdybym miał syna lub znajomego obdarzonego taką przypadłością, a - gdyby tak się zdarzyło - chciałby wziąć tzw. "ślub", mnie na takie ceremonii nie zobaczy.
Czy zakaz adopcji dzieci, niesmak wobec ich praktyk, to od razu psie prawa? Gdzie ja coś takiego napisałem? Co do lobby. Jest lobby purpurowe w Kościele rzymskokatolickim, co potwierdził nawet jeden z najlepszych specjalistów w tym temacie, ks. prof. Dariusz Oko. Ichniejsze lobby istnieje też w filmie i paru dziedzinach sztuki. Warto przytoczyć niejedną historię heteroseksualnego, który został przez nich wykiwany, ponieważ nie był "one of those". A że sami zainteresowani mają sporo za uszami, też warto mówić. Mi osobiscie nie spodobała się kampania Eltona Johna podczas ostatniej trasy koncertowej, który w zwrócił uwagę Polakom, że łamie się ich prawa. A jakie to prawa? Jeżeli chcą związków partnerskich, proszę bardzo. Tylko co to takiego ten związek partnerski? Niedługo oskarżą człowieka za to, że odmówi nazwania dwóch gejów z adoptowanym dzieckiem rodziną.
Dla mnie niech więc sobie żyją. Niech robią swoje, ale niech nie śmią wprowadzać do szkolnego nauczania stwierdzeń, że człowiek rodzi się czasem hetero, czasem homo i że w ogóle jest fajnie. Bo człowiek niemal zawsze jest hetero, ponieważ tak chce matka-natura. Znajomy biolog powiedział, że zarówno wśród much czy psów zawsze zdarza się, że jakiś procent nie ma pociągu seksualnego takiego, jak trzeba.
W kwestii filmu. Pamiętam dyskusję, jaka przetoczyła się kilkanaście lat temu przez świat. Na kpinę zakrawa fakt, że Jake Gyllenhaal i Heath Ledger otrzymali nagrodę za "najlepszy filmowy pocałunek roku". Przepraszam, ale to już jest promocja. To tak a propos lobby. Będąc w komisji, postawiłbym stanowcze weto.
Oglądałem też kilka razy inny film. Chyba o wiele lepszy od tej oskarowej, pseudowesternowej sieczki "Brokeback Mountain" Tytuł zupełnie wyleciał mi z głowy. Bohaterem był homoseksualista, który stracił przyjaciela. Zginął z rąk prawicowej bojówki. Wówczas padły fajne słowa, które skierował z wściekłością do matki "zakatowali go, ponieważ był pedałem". Takie stawianie sprawy jest mi o wiele bliższe. Gdyby ktoś chciał zrobić krzywdę takie osobie z tego powodu, zareagowałbym naprawdę ostro.
Straszny ten trzeci akapit, bo przypomina mi "Kto sieje wiatr", takie traktowanie nauczania kwestią gustu i estetyki, a nie faktów. Przypomina też o poziomie edukacji jeśli biolog używa sformułowania "pociąg seksualny taki, jaki trzeba". Weź powiedz, że on jest takim samozwańczym albo wymyśliłeś go dla poparcia tezy, bo padnę. I proszę cię, nie animizuj matki natury, bo to śmieszność, już pomijając argument większości i chciejstwo w tworzeniu homoseksualizmu, razem z jego ewolucyjnymi rolami (tak).
A ja proszę, żebyś nie oddzielał faktów od etyki. Przykład dotyczy naukowca biologa z UJ. Nie omamiaj ludzi, że nauka jest "obiektywna, czyli po stronie gejów", bo tak brzmisz. Animizowanie... Masz na myśli personalizowanie, prawda? Jaka to różnica. Celowość natury nie potrzebuje ani Boga, ani boga. Ona sama w sobie jest celowa. I wśród kotów znajdzie się taki, który czasem zje kawałek żółtego sera zamiast Whiskas. Tylko czy to normalne? Nie wiem, co w tym śmiesznego. Deprecjonowanie rozmówcy poprzez używanie słowa "śmieszność" jest niegrzeczne, bo w ten sposób chcesz kogoś ustawić niżej od siebie.
Daj spokój, co to jest za omamianie? Nie da się uznającego orientacje za dewiacje do niczego przekonać, bo ktoś taki zawsze wychodzi z błędnych założeń (reprodukcja i procent występowania miarą norm, nature versus nurture nie istnieje) i jak przystało na dobrze zamkniętą konserwę, nie dopuszcza do siebie czegoś z zewnątrz (tony literatury o psychiatrii, biologia ewolucyjna).
Ja bym dodał 6 punkt. Wygląda to obrzydliwie w wykonaniu facetów. Jednocześnie muszę stwierdzić hipokrytycznie, że laski są ok. Jednak tylko te, gdzie nie ma tej "męskiej dominy" - babochłop - to dopiero obrzydlistwo :) Podsumowując: nie koniecznie do pokazywania na ulicach, ale w 4 ścianach niech robią co chcą.
Co do filmu: poprawny politycznie, dobra gra, ale bez rewelacji - moim zdaniem.
Gadasz jak poseł Węgrzyn. Możesz mieć takie poglądy "w czterech ścianach", ale obnoszenie się z nimi na forum publicznym jest oznaką niskiej inteligencji.
Homoseksualiści byli od zawsze i generalnie niczym się nie różnią od hetero, to pojawiający się od jakiegoś czasu geje, czyli ciotowate, chamskie, obleśne łazęgi, które próbują wszystkim wejść na głowę i zmuszać, żeby słuchali o tym, co robią w łóżku. Jest to obrzydliwe, mnie nie obchodzi, co robi sąsiad ze swoją żoną, a tym bardziej, co robi dwóch facetów. Nie potrafią uszanować cudzego zdania, a jak zostaną przegadani i zgaszeni, to uciekają i krzyczą, że są dyskryminowani. Przykład - biedroń, jaki jest, każdy widzi. Takich typków należy moim zdaniem tępić i to ostro.
Aha - czy homoseksualizm będzie, jest to kwestia otwarta od czasu, jak okazało się, że odpowiadają za niego geny, a nie tylko psychika, czy jakieś tam naturalne skłonności, jak próbowano to wmawiać. Badania prowadzone na myszach udowodniły, że wymieniając osobnikom homoseksualnym uszkodzony gen orientacji seksualnej na działający prawidłowo uzyskamy osobniki hetero.
Zawsze zastanawia mnie dlaczego pod komentarzami dotyczącymi FILMU toczą się takie dyskusje...
A jeśli już zabieramy głos...
Drodzy obywatele, prawda jest taka, że homo dzielą się na dwie grupy: kochających głośno i kochających po cichu. Kochający głośno robią krzywdę tym, co nie chcą się obnosić. W moim odczuciu jako osoby raczej nie obnoszącej się ze swoim życiem uczuciowym bardziej szkodzą Biedronie, parady, krzyki i kreowanie homo jako "lepszych". Ja... ja czuję się normalna, normalnie się zachowuję, z pewną dozą ostrożności. O prawa nie krzyczę, na parady nie chodzę, z moją ukochaną na ulicy też się nie całuję. Jesteśmy parą, jak każda inna. Nasza miłośc, to nasza sprawa. A ta cała homofobia jest przesadzona. Nigdy nie spotkałam się z żadnym jej przejawem, a wśród znajomych i znajomych znajomych funkcjonujemy jako para i nie jest to tajemnica.
Niestety ciągle jest w nas strach i pewien ból, bo czasem na spacerze chcemy złapać się za ręce... I tylko tyle.
Pewnie, że chciałabym, żeby były związki partnerskie, jednak ciągle jesteśmy zbyt mało otwarci na zwykłe, przyzwolenie na szczęście innych.
A film lubię, ma w sobie pewne ciepło i nieokreślony niepokój.
Za ręce się złapcie, to nikomu nie szkodzi. Ale umizgi na ławce w parku są zwyczajnie nie na miejscu czy chodzi o hetero, czy homo, bo to godzi w dobre obyczaje i narusza przestrzeń publiczną. Od tego jest dom i łóżko (albo inny mebel, nie wnikam).
A tych ,,kochających głośno" o których mówisz, należy leczyć na głowę, bo to są ludzie stuknięci na punkcie seksu i zachowują się chamsko, nie zważając na to, że łamią ogólnie przyjęte normy społeczne. Idzie sobie jakaś babcia, czy dziadek z wnukami na miasto, a tu wyskakuje z hałasem banda na wpół gołych czubków i wciska im instrukcję, jak facet facetowi ma wsadzić rękę w tyłek. Wyrabianie wśród społeczeństwa opinii, że homoseksualiści to nieliczący się z nikim uciążliwi wariaci seksualni to ma być niby walka o ich prawa? Śmiechu warte, to tylko wywołuje wściekłość, bo takie zachowanie nie różni się niczym od ekshibicjonisty w parku, tyle, że z jakichś dziwnych powodów wolno mu zachowywać się publicznie w obrzydliwy sposób, bo akurat władza ma humor go popierać. A ten biedroń - non stop gada o seksie i cały czas usiłuje do niego nawiązywać - zwykły erotoman. I ten erotoman, który na dodatek jest kompletnym idiotą i agresywnym chuliganem robi za wizytówkę homoseksualistów. A potem ludzie myślą, że wszyscy homoseksualiści mają pier%olca i trzeba przed nimi chować dzieci, bo mogą w każdej chwili wyskoczyć ze spodni i zacząć latać z wibratorami.
Aha - słowo ,,homofobia" jest mocno nadużywane, w większości przypadków to raczej normalna reakcja na kogoś nienormalnego. Dajmy na to, stykasz się z czubkiem właśnie w stylu tego biedronia. Normalny człowiek przedstawia się mniej więcej tak: ,,Nazywam się Jan Kowalski, z zawodu jestem hydraulikiem, interesują mnie znaczki pocztowe." Biedroń tak: ,,Nazywam się robert biedroń, jestem homoseksualistą." To jest tak samo, jakby ktoś powiedział: ,,Nazywam się Jan Kowalski, jestem pasjonatem bukkake."
No to ludzie: ,,WTF? Chowajcie dzieci, a tego czuba poszczujcie psem". I moim zdaniem mają rację, bo takie zachowanie to objaw choroby umysłowej i zboczenia.
A mała grupa autentycznych homofobów, którzy by chcieli palić homoseksualistów w piecach, to ludzikowie, którzy po prostu nie akceptują tego, że sami mają podobne skłonności i z frustracji seksualnej rodzi się u nich agresja.:P
Właśnie. Mało kto twierdzi, że homoseksualistów należy tępić metodami rodem z III Rzeszy. Bodzepor może wyraził się za ostro i nieparlamentarnie, ale ma rację. Homoseksualiści, jeśli już się ujawniają, łamią podstawowe społeczne zasady.Film to przekłamuje robiąc z nich cudownie kochające się ofiary. Wolałbym, aby homoseksualizm nigdy nie był oficjalnym problemem społecznym i nie wiązał się z nakazem powszechnego akceptowania tych praktyk. Jeżeli sąsiad ma przyjaciela i obaj są dobrymi ludźmi, to w czym problem? Gdyby zaproszono mnie na gejowską ceremonię, stanowczo bym odmówił. To dla mnie niesmaczne.
Ja zawsze myślałem, że akceptować to my powinniśmy ludzi ze względu na religię i pochodzenie, a nie to, co robią w łóżku, bo to zostaje w sferze prywatnej, która nikogo normalnego nie obchodzi. A teraz raptem się dziwne rzeczy okazują, mam zaakceptować czyjeś praktyki seksualne? Może mam też oficjalnie zaakceptować to, że sąsiad lubi, jak mu się żona przebiera za policjantkę i przeprowadza na nim ,,czynności służbowe" w samochodzie (raz ich, cholera, przez przypadek na tym przyłapałem)? No niech sobie u siebie w domu (czy jak w tym przypadku garażu) robią, co chcą, ale nie publicznie, bo ich kopnę w dupę.
No dobrze, ale czy uważasz (bądź sam praktykujesz) tępienie publicznych zachowań seksualnych wobec homo i hetero?
Nieraz wydaje mi się, że jak na hetero ludzie są w stanie jeszcze przymknąć oko, tak na homo nie.
Co do parad etc. Jest różnica w paradach, która ma na celu pokazanie siebie, swojej odmienności a z walką o równe prawa ma niewiele wspólnego, a tzw manifami, których celem jest pokazanie danego problemu.
Są różne kampanie społeczne, pokazujące właśnie miłość i normalność (np. W związku z miłością), którym oficjalnie biję brawo, bo robią wiele dobrego w naszej sprawie.
Pech chciał, że najbardziej widać to co kontrowersyjne...
Niestety od jakiegoś czasu jestem zmuszona ukrywać się w pracy, a co więcej kłamać... I to mnie cholernie smuci, bo ciężko ukryć, że się kogoś ma, więc wszyscy myślą, że mam chłopaka... Akurat tam, jeśli by to wyszło, cała moja przyszłość nad którą pracuję kilka lat, legła by w gruzach. Bo kto to widział nauczycielkę lesbijkę? Ech.
A ja? A ja wiem, jaki model mam przekazywać. Czy rozmawiam z 3-latkami o orientacji seksualnej? Chyba raczej o zabawkach i to nie erotycznych. Nie uważam, żebym była gorsza, a ich sympatia do mnie mówi sama za siebie.
Nie ma to wpływu na moje nauczanie. A jednak, gdyby to wyszło byłoby nie ciekawie...
Publicznie to można okazywać przyjaźń, czyli np. iść za rękę, przytulić się, czy tam krótko pocałować. I to wszystko, nikomu to nie powinno przeszkadzać, a jeśli przeszkadza, to to jest jakiś moherowy, zazdrosny wariat.
Ale już np. ostre pójście w ślinę na ławce w parku czy obmacywanie się jest łamaniem dobrych obyczajów i tyle w temacie.
Co do tych wielkich parad i akcji - to są one właśnie przyznaniem, że ktoś jest nienormalny i wymaga specjalnego traktowania i pobłażania mu, a to w naturalny sposób wywołuje niechęć i wrogość. Zwłaszcza, jak przekracza wszelkie ogólnie przyjęte normy i nie zostaje za to ukarany, a takie obrazki mamy bez przerwy, jak garstka agresywnych erotomanów robi bałagan. Niestety, ale waszą wizytówką i reklamą jest wkurzający kretyn biedroń i jakieś wściekłe, lewicujące suki, które okazują mężczyznom i dzieciom nienawiść.
To jest tak samo, jakby w mojej sprawie (legalizacja zabytkowej broni palnej) zaczął działać masowy morderca typu Breivik. No kurde, wszyscy by się od nas z mety odwrócili i uznali, że jesteśmy niebezpiecznymi psychopatami. A dzięki temu, że do akcji lobbującej są zaangażowani ludzie szanowani i lubiani udało nam się na rządzie wymóc legalizację broni czarnoprochowej z XIX wieku. I tak to właśnie działa, powolne zmienianie nastawienia społecznego poprzez pozytywne działania pozytywnych ludzi.
A działania tych wszystkich biedroniów i spółki nie pomogły wam, tylko bardzo zaszkodziły, bo póki nie było tych głupich, agresywnych manifestacji i wpuszczania imbecyla do telewizji, póty nie było agresji wśród społeczeństwa. A teraz jest już pozamiatane, naprawdę współczuję ci, że masz ciężko, ale jest to tylko i wyłącznie ich wina. Powiesz - jestem lesbijką - no to każdemu włącza się obrazek kretyn biedroń/wredne suki i momentalnie jesteś uznana za kogoś niebezpiecznego i szkodliwego społecznie.
Ja bym ich na waszym miejscu zagryzł za taką reklamę.