Tajemnica Brokeback Mountain

Brokeback Mountain
2005
7,4 198 tys. ocen
7,4 10 1 197555
7,7 56 krytyków
Tajemnica Brokeback Mountain
powrót do forum filmu Tajemnica Brokeback Mountain

Czytając większość postów mam wrażenie, że wielu komentatorów pomyliło stronę internetową i zamiast pisać w Filmwebie powinni pisać komentarze a kto wie czy nawet nie artykuły do „Naszego Dziennika”.

Film nie ma nic wspólnego z jakąś nachalną propagandą gejowską czy paradami równości wciąganie go w debaty ideologiczne i polityczne powoduje, że mamy oceny wedle jasnych podziałów politycznych.

Ogromna większość widzów w kinach na tym filmie to wcale nie geje i lesbijki a jeśli zakochane pary idą na ten film i wychodzą wzruszone czego nie doświadczyły po wielu fimach o tradycyjnych związkach to jest o czym myśleć. Sam byłem świadkiem takiego wyznania młodej dziewczyny.

Miałem wątpliwości czy związek dwóch kowboi może kogoś wzruszyć po za gejami a jednak trudno temu filmowi odmówić epickiego rozmachu i przedstawienia wstrząsającego dramatu.
Po tym filmie na pewno nie uznamy, że od dziś staniemy się gejami bo to fajna droga życiowa z drugiej strony historia 20 letniej miłości a zwłaszcza ostatnia rozmowa głównych bohaterów pokazuje, prawdziwe uczucia ( jak mało który film ) i stanowi zaprzeczenie prostych tez przeciwników homoseksualizmu, że jest on tylko chorobą i wypaczeniem, które można wyleczyć z pomocą środków z NFZ.
W przypadku Ennisa Del Mara byłyby to środki bezpowrotnie stracone skoro jego miłość nie kończy się wraz ze śmiercią partnera.

W sensie erotycznym po za jedną zresztą słabo oświetloną sceną w namiocie reżyser nie szokuje i słusznie. Natomiast emocjonalny ładunek filmu starczyłby na obdzielenie kilkunastu innych filmów niekoniecznie o miłości dwóch kowbojów.....

To nie jest kino przeznaczone dla określonej orientacji skoro w USA po premierze dyskutowali wszyscy od duchownych katolickich po gospodynie domowe.

Nawet najwięksi krytycy filmu nie zarzucają mu braku klasy.

Szkoda, że w Polsce krytyka może nie mieć żadnej klasy.

Jak dowodzi post poniżej ale taka to już uroda internetu z jego totalną demokratyzacją wszystkiego z debilizmem i nihilizmem włącznie.

ocenił(a) film na 10
Adi_3

Zgadzam się w zupełności. Wielu heteryków, wychodząc z kina skrytykuje ten film - nawet, jak mu przypadł do gustu - i wystawi tutaj czy na innej stronie najniższą ocenę filmowi, zostawi obelżywy komentarz, by podbudować poczucie swojej „właściwej” orientacji, które tak naprawdę jest bardzo płytkie. Heterycy, którzy są pewnie swojej seksualności podejdą do tematyki filmu z dystansem i ocenią go, tak jak czują.

Pozdrawiam
Klaudia

ocenił(a) film na 5
Klaudia_22

Qrna, i to własnie mnie wqr.., dlaczego zaraz mieszani do tego sa geje i hetero, chodzi o sam film, jest on płytki, nie ciekawy. O czym ten film tak naprawdę jest, o tym że dwóch gosci wskoczyło sobie pod derki, no i co z tego. Zdjęcia sa takie sobie, w wielu innych filmach były dużo lepsze, klimat .... chyba go nie ma, dwóch gości miłujących się .. no i co, to jakies dziwne ?? Qrcze, ten film dostanie tylko Oscary dlatego że jest tam poruszany temat tzw. Inności, mniejszości, czy jak tam to jeszcze nazwać, film jest o modnej ostatnio tematyce i tyle. Jeżeli się myle to prosze o przekonanie mnie, że ten amerykański film jest wart, aż tylu nagród, oscarów czy zachwytu, co on nowego ukazuje, tylko prosze nie wyskakiwac z tolerancja.

Andaral_2

Człowieku, jaki Ty jesteś ślepy! W tym filmie chodzi o dramat, emocje targające bohaterami i niespełnioną, bolesną miłość !! Taka historia może przytrafić się każdemu i nie ważne czy jest hetero czy homo. Film także pokazuje w jaki sposób inni ludzie mogą stłamsić i przyczynić się do tłumienia własnych uczuć. A moim skromnym zdaniem zdjęcia w filmie są przepiękne. Uffff.... ile jeszcze takich komentarzy się naczytam ??

ocenił(a) film na 5
FreakMatek

Stary, o czym tym ty piszesz, takich filmów o niespełnionej miłości, przyjazni jest w pyte, o tłamszeniu itd .. również, a tu nagle jedno wielkie arcydzieło !! Jest 100x lepszych filmów, za co ten ma dostac aż tyle oscarów, film jest przecietny. Bez jaj.

Andaral_2

Spróbuję wytłumaczyć, za co ma dostać tyle Oscarów.
Oscary przyznawane są wg odpowiednich kategorii.
1. MUZYKA - pan Gustavo San... nie pamiętam jak leci jego nazwisko, tworzy naprawdę niezłą muzykę filmową, o czym można się było przekonać już w 21 gramach. I chociaż niektórym "żępolenie na gitarze" w "Brokeback..." może się nie podobać, do filmu pasuje jak najbardziej - zwróć uwagę na motyw na samym końcu.
Szczerze mówiąc, zanim obejrzałem film, sam rzygałem tym "żępoleniem na gitarze". Teraz mi się podoba.
ALE w tej kategorii film przegra z WYZNANIAMI GEJSZY, gdzie muzyka jest arcydziełem.
2. ZDJĘCIA - zwróć uwagę nie tylko na zdjęcia gór... najlepsze zdjęcie w filmie wg mnie to zdjęcie koszul na końcu filmu i okna przyczepy. Zdjęcia w filmie mają znaczenie symboliczne, nie są tylko pięknymi widoczkami.
ZNOWU poważnym, chociaż nie aż tak jak w kategorii muzyki, konkurentem, są WYZNANIA GEJSZY.
3. AKTORKA DRUGOPLANOWA - te parę momentów, w których Michelle Williams pojawia się na ekranie, jest zagrane mistrzowsko. Almę widzimy jako kobietę, która kocha i cierpi - na początku jest oddaną żoną, potem kobietą przechodzącą załamanie, w końcu staje się cyniczna, zaczyna nawet brzydzić się mężem, jednocześnie nie zapominając, że go kochała. "You didn't go there to fish" to moim zdaniem najlepiej zagrana scena w całym filmie.
4. AKTOR DRUGOPLANOWY - Myślisz, że łatwo jest zagrać geja? Patrz na szczegóły - oczy, ręce, sposób chodzenia. Ja odniosłem wrażenie, że Jack, w miarę upływu czasu, staje się coraz mniej "męski". To nie jest rola wymagająca tylko paplania i całowania się z facetem. Zwróć uwagę na jego oczy - mówi nimi o wiele więcej niż ustami.
5. AKTOR PIERWSZOPLANOWY - nie martw się, Heath Ledger nie dostanie Oscara, nawet nie ma sensu przekonywać że powinien go dostać, bo Phoenix i Hoffman w swoich rolach byli lepsi. Ale na nominację zasłużył jak najbardziej - gra postać trudną, bo używa niewiele słów. Zwróć uwagę na głos i ruchy. Podobnie jak po Reese Witherspoon, mało kto spodziewał się takiej roli po Heathu Ledgerze.
Ad 4. i 5. Granie geja jest jednym, a granie go przekonująco - drugim. Chyba nie przekonująco grają gejów /scena spotkania po latach/? Ale nie tylko na tym polegają ich role, ale na zbudowaniu idealnych portretów psychologicznych samotnych ludzi, z jednej strony pragnących miłości, z drugiej - obawiających się jej.

Masz coś przeciwko temu powyżej?
To są właśnie elementy tworzące "wyjątkowy" film - najlepsi aktorzy, najlepsza oprawa. Do pozostałych kategorii chyba trudniej przekonać, bo trzeba podejść do filmu mniej krytycznie i go zrozumieć, a raczej "poczuć", bo trudno to nazwać rozumieniem.

Scenariusz adaptowany - czytałem książkę. Film nie jest jej wierną adaptacją, a mimo to jest równie dobry, żeby nie mówić - lepszy.
Reżyser - już wcześniej podejmowano temat homoseksualizmu, ale nikomu nie udało się to zrobić, aby całe masy ludzi wychodziły z kina wzruszone.
Jeśli ostatecznie udało się to zrobić, to "Tajemnica..." jednak nie jest filmem przeciętnym. Jest filmem, który w mistrzowski sposób przedstawia trudny temat.
PS: Oczywiście, że gdyby film nie był o gejach, nie dostałby tyle nagród. Gdyby "Władca Pierścieni" był "Czerwonym Kapturkiem", też nie osiągnąłby wielkiego sukcesu.

ocenił(a) film na 10
Andaral_2

Skoro nie widzisz w tym filmie nic wychodzącego po za schemat to nie wiem jak mam Cię przekonać, ze jest inaczej.

Posłuże się cytatetem za recenzją w Wyborczej.

"Rewelacyjność i odwaga filmu nie polega na obyczajowej śmiałości, na łamaniu tabu, na zaspokajaniu perwersyjnej ciekawości widza, na epatowaniu erotyczną egzotyką. Ten film nie jest też aktem litości ani programowej tolerancji wobec "innych".

Jesteśmy zarazem na zewnątrz i w środku tej historii, świadomi nieuniknionego uwikłania, podobnie jak są go świadomi bohaterowie, którzy po latach związku ukrywanego przed światem i własnymi rodzinami powiedzą sobie: na Brokeback Mountain wpadliśmy po uszy! Nic nie można zmienić. Ani siebie, ani świata, przed którym trzeba się kryć, bo nie uznaje i prześladuje odmieńców, którzy są nawet wśród czempionów rodea.

Tytułowa tajemnica Brokeback Mountain, do której zostajemy dopuszczeni, polega właśnie na tym, że ci dwaj przed sobą nie uznają się za odmieńców. Nie pozwalają sobie zakłamać wewnętrznej prawdy, zdradzić miłości, którą symbolizuje dla nich góra Brokeback (jej nazwa ostrzega: "złamiesz kręgosłup"). Obaj dochodzą do podobnie prostej mądrości ja ta, którą w dzienniku zapisał Miron Białoszewski, opowiadając dzieje swoich miłości homo, które też miały aspekt tragiczny i niezwykle dramatyczny przebieg ("miłość ma wymagania, pożera siły"). Nie ma jednak wyjścia: "trzeba przyjąć siebie takiego, jakim się jest". Swoją historię poeta przekazał "świadkowi życia - czytelnikowi pośmiertnemu". "Dlaczego ten świadek ma istnieć, nie bardzo wiem" - pisze.

Tristan i Izolda

Ale kiedy oglądam "Tajemnicę Brokeback Mountain", nie mam wątpliwości, po co ma być ten świadek. Ma on potwierdzić doświadczenie powszechne: że miłość jest jedna i że nie mieści się w świecie. Dlaczego historie miłości zakazanej mówią najwięcej o istocie samej miłości? Bo co to znaczy: miłość spełniona? Czy akt seksualny ją spełnia? Dążenie pozostaje zawsze niewyczerpane - dlatego mityczni kochankowie muszą być tragiczni.

Oczywiście, można spojrzeć na historię Ennisa i Jacka dziejącą się w latach 60. i 70. z punktu widzenia dokonującego się postępu w dziedzinie wolności jednostki. Może w naszych czasach dwaj kowboje z Wyoming czy Teksasu mogliby bezpiecznie zamieszkać razem, dostać wsparcie od ruchu gejowskiego, a nawet wziąć ślub! Patrząc jednak w ten sposób, można by historię Izoldy poślubionej królowi Markowi, lecz związanej z Tristanem na skutek przypadkowego wypicia napoju miłosnego odczytać jako apel w sprawie rozwodów.

Kiczem jest wiara w istnienie wspaniałego, bezkonfliktowego świata, gejowskiego raju. Film Anga Lee podsuwa inną wiarę. Wyraża się ona w niemym spojrzeniu żony Jacka, jego rodziców, a nawet skrzywdzonej, niekochanej żony Ennisa oraz córki, jednej z dwóch najbliższych mu osób. To spojrzenie mówi w zakamuflowany sposób: ja go rozumiem. W świecie, w który z tak niezwykłą subtelnością wnika Ang Lee, amerykański reżyser z Tajwanu, kamuflaż obejmuje nie tylko zakazaną miłość. Inni ludzie, choć nie dają tego po sobie poznać, na swój sposób rozumieją tę miłość. Brokeback Mountain pozostaje nie tylko prywatnym, tragicznym mitem tych dwóch. Nie wiedzieć kiedy staje się mitem ich otoczenia, nawet ich wrogów. Także naszym."

Całość: http://serwisy.gazeta.pl/wyborcza/1,68586,3180915.html [serwisy.gazeta.pl/wybor ...]

Sam bym tego lepiej nie wyraził. Może tylko "Przepiórka w płatkach róży" pokazuje równie wielki dramat gdzie główny bohater żeni się z siostrą swojej ukochanej by być bliżej niej a ona jedynie gotując może choć w części wyrazić swoje uczucia. To brzmi jak kicz ale nim nie jest.

Adi_3

Jak o filmie pozytywnie wypowiada sie Adaś Michnik przez Gazete Wyborczą to nie wciskajcie ludziom kitu ze dyskusje ideologiczne nie maja nic na rzeczy ! Stalin takich ludzi nazywal pozytecznymi idiotami. 8 nominacji dla filmu o kowbojach pederastach, gdzie nie ma zadnych nazwisk z najwyzszej pulki to przypadek! jasne.

użytkownik usunięty
Bernadotte

ekh.a co to jest pulka, twardzielu(lko?)? Adaś to żyd mason no i gej. jasne, że nie wciskać kitu.

Adi_3

naprawdę doskonale napisane.
nie jestem bi ani homo. nie boje sie mowic o swoim braku tolerancji, bo tu nie tolerancje chodzi, mi nie jest ich zal, nie zmuszam sie do pietnowania osob ktore nie rozumieja zagadnienia homoseksualizmu. To tylko przejaw ludzkiej zmienności i watpie zeby roznil sie czyms innym od 'normalnego zwiazku'.
film mowi o milosci, zdrzadzie zazdrosci w sposob niebanalny, zupelnie inny niz jestesmy przyzwyczajeni. wolalam obejzec film o dwoch kowbojach na rozdrozu niz o pokojowce na manhatanie;/