Tyle się o nim nasłuchałam i naczytałam. Zachwyty nad tym filmem nie miały granic. A tu co? Nic specjalnego. Lekko nudnawa historyjka o niby "urzekającej i wzruszającej" miłości dwóch kowbojów. Chyba Ameryka się teraz przestawi i będą robić homoseksualne filmy, po wielkim "sukcesie" Brokeback Mountain. Mnie to wogólnie nie urzekło. Przez cały film się tylko zastanawiałam "po co"? Mimo, że się wydawało że filmy o takiej tematyce są faworyzowane BM nie zdobył jednak Oscara dla Najlepszego Filmu. Brawo! Wielkie brawa dla Akademii.