Smutne, ale taka jest prawda. W tym filmie, może oprócz zdjęć nie da się znaleźć czegoś dobrego. Przykry jest fakt, że w dzisiejszych czasach, jeśli nakręci sie coś kontrowersyjnego to od razu dostaje się rozgłos bądź od razu nagrodę. Czy ktoś pamięta, żeby ostatnio Oskara wygrała komedia? Bo wg. mnie trudniej rozśmieszyć widza niż wzruszyć ( mimo, że ten film nie wzrusza). Rezyserowie, autorzy książek ida po prostu na łatwiznę kręcać/pisząc filmy o np. gejach bo wiedzą, że będzie to docenione ze względu na przesłanie...Może oprócz nielicznych przypadków. Osobiście nic do gejów nie mam- jestem za pełną tolerancją
W tym roku przecież Oskara za scenariusz i drugoplanową rolę męską dostała "Mała miss". A jeśli chodzi ci o Oskary za film roku to "Chicago" można chyba nazwać komedią, no i "Zakochany Szekspir". Trochę dawno, racja, ale komedie dostające Oskara za film roku zawsze były rzadkością.
Popieram, gdyby film nie dostał żadnej nagrody, nikt by o nim nie wspomniał zaraz podniosłyby się głosy że to przez kontrowersyjną tematykę, przez nienawiść do homoseksualizmu i cholera wie co jeszcze...
Ciekawi mnie tylko co będzie następne.
Właśnie o to w tym wszystkim chodzi. Żeby zaszokować widza. Taki jest właśnie cel robienia filmu, dzięki temu ludzie przynajmniej go oglądają z czystej ciekawości. Według mnie "Brokeback mountain" zalatuje nudą. Nie szokuje mnie nic a nic. Jest stanowczo za długi, niektóre sceny wydają się być wręcz wymuszone żeby tylko było więcej. Bez sensu. Dlatego daję niską ocenę 5/10
W tym przypadku wydaje mi się, ze szokowanie nie przyniosło poztywnego skutku. Gdyby film był o jakiejś innej, trudnej miłości np. o jakimś mezaliansie to film miałby wyższe noty i większe szanse na oskary w najważniejszych kategoriach.
A ma niskie noty? Co do Oskarów: przeciez dostał je za reżyserię i scenariusz - te kategorie należą do najważniejszych, nie? A że przegrał Oskara za film roku... Cóż, powodów nie poznamy nigdy, pewnie chociaz kilku członków Akademii zagłosowało tak ze względu na tematykę. Z drugiej strony ja akurat uważam, że dobrze sie stało, bo "Miasto gniewu" to IMO film zwyczajnie lepszy.
Kwestia gustu. Dla mnie "Miasto gniewu" było dobrym filmem ale na pewno nie na tyle by dostać Oskara...
Ja tam uważam Miasto Gniewu za dobry film i się bardzo ucieszyłam gdy usłyszałam, że zostało nagrodzone Oskarem. Nawet jeśli wg. niektórych nie zasługiwało na tę nagrodę, to sądzę że Tajemnica Broekback Mountain. Co do ,, Capote", ,, Good Night and Good Luck" oraz ,, Monachium" muszę się przyznać, że nie oglądałam bo nie miałąm jakoś czasu :) Jak już o Oskarach 2006 mowa to również niezmiernie ucieszyła mnie wiadomość o Rachel Weisz- laureatce Oskara za aktorkę pierwszoplanową. Mimo, że Wierny Ogrodnik zdecydowanie nie należy do moich ulubionych filmów, to zdecydowanie podobała mi się R. Weisz w roli Tess