bardzo dobry obraz ukazujący rodzącą się i co ważniejsze trwającą (acz nie spełniającą się) miłość homoseksualną. Na pewno bardziej przemawiający niż Fucking Amal (tam było to potraktowane bardziej w kategoriach nastolatków i trudności z ich akceptacją, chociaż i tutaj akceptacja to podstawowy problem).Ciekawe było to, że każdy z "pary" posiada własne życie, własnych znajomych, żony, dzieci, a jednak wracają do siebie "co jakiś czas". Problem tolerancji, walki o własne szczęście, akceptacji siebie samego i chyba prawdziwej miłości i walki o nią. Nie traktuję tego filmu jako wołanie o akceptacje homoseksualistów. Odbieram go raczej jako wołanie o walkę o własną miłość. 9/10