PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=483760}
5,2 20 tys. ocen
5,2 10 1 19521
4,1 9 krytyków
Tajemnica Westerplatte
powrót do forum filmu Tajemnica Westerplatte

Jestem tak zażenowany, że na wszelki wypadek nic teraz nie napiszę tylko się najpierw z myślami prześpię. Bo jakbym coś skreślił na gorąco w tej chwili - należałoby co trzecie słowo wykropkować.
Mam tylko nadzieję, że na film pójdzie jak najwięcej widzów, aby do maksymalnej grupy dotarło jak marnotrawione są pieniądze w polskiej kinematografii i może ktoś ze sponsorów, czy czynników decyzyjnych się na przyszłość opamięta.
Czy w filmie zauważyłem jakieś pozytywy. Jeden tak: wśród obsady jakimś cudem zabrakło Karolaka…
Gdyby w Japonii reżyser nakręcił taki film, zmuszono by go, aby popełnił seppuku...

30robertrik

Jarosław moje rejony :) bardzo ciekawa historia lecz krótka :( . A dziadka mozesz wyciagnac na film nawet jesli jest nie zgodny z prawda. Zycze zdrowia dla Twojego dziadka.

30robertrik

Oczywiście złapany został przez ruskich po kampanii wrześniowej 39r. gdy wracał nad Sanem - tam była wtedy tymczasowa granica między niemcami a ruskimi. Na granicy tłumy ludzi. Opowiadał ,że działy tam się "dantejskie" sceny. W nocy co chwila słychać było serie karabinów a Sanem co chwila płynęły trupy. A Amerykanami też miał trochę szczęścia bo jak wypatrzyli ,że na drodze stanęły czołgi ale "jakieś inne" bali się wyjść z lasku w którym ukrywali się ( był w Bawarii - niedaleko Stutgarttu ). Jeden z czołgów obrócił się bokiem i z daleka zobaczyli białą gwiazdę. Z radości ruszyli biegiem w kierunku amerykanów krzycząc - dziadek dzisiaj mówi ,że to głupota bo nie myśleli a przecież mogli ich wybić. Amerykanie na szczęście skierowali broń ale nie strzelali. Gdy dobiegli sprawa się szybko wyjaśniła. Mówił ,że wśród amerykanów było tam sporo pochodzenia polskiego. Dzięki za życzenia dla dziadka :)

ocenił(a) film na 1
30robertrik

Opowieści takich ludzi to gotowy scenariusz na film.

Tylko kto go będzie umiał nakręcić, by pokazać tamtejsze czasy nam, którzy tego nie doświadczyli?

Moja babcia też opowiadała wstrząsające historie z czasów wojny. Np. o ludziach którzy się ukrywali i bardzo głodowali, a potem gdy już otrzymali jedzenie najedli się do syta i potem umierali w męczarniach z tego powodu. Albo jak dziadka chcieli Niemcy zastrzelić, bo był przypadkowo świadkiem egzekucji Żydów. Albo jak wujka babci młynarza zastrzelili, bo nie chciał zapłacić kontyngentu. I wiele innych takich historii...

ocenił(a) film na 1
xtomix

Na film o Rotmistrzu Pilecki sa zbierane datki , jak sie uda to film powstanie .
Moze wartoby bylo takie historie spisywac nawet tu na forum , szkodaby bylo zeby odeszly wraz z Bohaterami w zapomnienie

ocenił(a) film na 2
30robertrik

No – teraz już takich mocnych ludzi „nie produkują”. Smutno pisać, ale to wśród nas już jeden z ostatnich z tego pokolenia.
Pilnuj Go i uważaj na Niego.
I zabierz oczywiście do kina, niech się choć na chwilę zdystansuje od pustki po utracie bliskiej osoby.
Następnych 90 lat!

30robertrik

Bierz Dziadka w te pędy! :) I życzę zdrowia dla niego!

ocenił(a) film na 8
30robertrik

Dzięki za tą historię, gratuluję takiego dziadka (a raczej dziadkowi wnuka, który go szanuje). Moi dziadkowie niestety zmarli za wcześnie, bym zdążył z nimi porozmawiać o wojnie, a też pewnie bym wiele usłyszał - jeden wrócił w LWP z zsyłki syberyjskiej, a drugi po ucieczce z więzienia walczył w AK, wziął udział w zamachu na Kuczerę i Powstaniu Warszawskim...

ocenił(a) film na 3
30robertrik

Niedawno pochowałem babcię. Miala 104 lata. Piszę o tym bo pochodziła z tych samych okolic co Twój dziadek. Pozdrów dziadka!
Jak się czyta o życiu tego pokolenia, o tym co przeszli .... ech ...

ocenił(a) film na 3
jabu

Dzięki za dokładny opis i opinie. Zgadzam się całkowicie.

Srebrny_Wilk

Tylko pogratulować hartu i wigoru ducha twojemu dziadkowi! Pozdrów go serdecznie od całej naszej społeczności i przekaż serdeczne życzenia jak najdłuższego i spokojnego życia. Jeśli opowie więcej ciekawych historii to podziel się z nami :)

ocenił(a) film na 9
jabu

Cześć Jabu, tak się składa że "znamy się" z forum historycy.org. Wiem, że żyjesz z historii wojskowości, ale wyluzuj. Film kinowy jest tworzony dla widzów z ulicy, a nie dla historyków którzy żyją z historii i zagłębiają się w szczegóły, szczególiki, a owa prawda historyczna tak jak prawda o życiu i tak pozostanie niedopowiedziana do końca. Poza tym nakręcenie filmu to zupełnie coś innego niż napisanie artykułu o czołgach japońskich na Nowej Gwinei. Paweł Chchlew musi się zmierzyć ze znawcami, demagogami , politykami i historykami, czyli robotę ma utrudnioną. Naprawdę radziłbym Ci abyś nabrał odpowiedniego dystansu do filmów dla ludzi a artykułów dla historyków i fachowców.

ocenił(a) film na 2
mirek1975

Cześć,
Reżyser wiedział, na co się porywa. Tak jak Ty masz prawo filmowi dawać – 9, ja mam prawo oceniać obraz na – 2.
Jak już ktoś zauważył: płacisz – wymagasz.
W filmie określone działania przypisuje się de facto konkretnym ludziom - jeśli tak rozumiemy prawo "wizji filmowej" to nazywanie "Tajemnicy Westerplatte” filmem historycznym jest mocno nietrafne. To raczej film z fantastyki alternatywnej. Gdyby chodziło o jakąś ahistoryczna placówkę z Kampanii 1939r. – OK. – popuśćmy wodze wyobraźni. Ale tak nie jest. Pewne rzeczy przypisuje się konkretnym ludziom. Ludziom, którzy kształtowali nasze dziedzictwo – i na to mamy prawo reagować.
Na prawdę uważasz, że ja się czepiam o te wszystkie zaniedbania i niedoróbki faktograficzne, które wychodzą w filmie? A przeczytałeś uważnie, co napisałem na podsumowaniu moich wywodów?
Nie myli się tylko ten, kto nic nie robi.
Gdyby film nie manipulował przekazem o tym jak zachowywali się Ci ludzie w ciągu tych kilku dni, to pal licho te wszystkie nieścisłości mundurowo-sprzętowe.
Na podsumowanie mojej oceny filmu WYRAŹNIE podkreśliłem, co mnie najbardziej po jego obejrzeniu gryzie.
Nie źle dobrany kolor portek, czy woda stojąca w lejach. Pies je trącał.

Paweł Chochlew nie musi się zmierzyć ze znawcami, demagogami, politykami i historykami jak utrzymujesz.
Musi się zmierzyć z widzami z ulicy - jak ich sam określiłeś, bo ci widzowie głosują nogami jak pacjenci u lekarza.
"Szczęki" zrobiono w zestawieniu z innymi ówczesnymi hitami hollywoodzkimi dosłownie za grosze. Krytycy i eksperci nie zostawili na filmie suchej nitki. Czy widownia ich posłuchała? Nie.
To nie ze znawcami, czy historykami musi się zmierzyć p. Chochlew tylko z tymi dla których zrobił film - z widzami z ulicy.
Byłem dziś na seansie po raz drugi. Aby – jak to ująłeś – wyluzować i doszukać się „na spokojnie” w filmie tych wszystkich walorów artystycznych, których nie zauważyłem w sobotę bo mi może poziom obrazu przysłoniła ta szklanka z Ikei, czy czapka z NRD. Właśnie wróciłem. Poza mną było na widowni 5 widzów. Przypominam, że film miał premierę mniej niż tydzień temu.

„Poza tym nakręcenie filmu to zupełnie coś innego niż napisanie artykułu o czołgach japońskich na Nowej Gwinei”.

Za co byś się nie brał, rób to rzetelnie. Gdy kiedyś w podstawówce zapytałem polonistkę jak mam napisać wypracowanie oparte na faktach odpowiedziała mi coś w stylu:
„Tak, jakby była to jedyna praca relacjonująca wydarzenie, która pozostała dla ludzkości”. Przekładając z polskiego na polski: jak się do czegoś zabierasz, rób to odpowiedzialnie i rzetelnie.
Na obecnym etapie zarówno p. Chochlew jak i ja źle wykonujemy swoją robotę. Dowodem na to choćby Twój post – tyle razy w różnych pracach podkreślałem, że na Nowej Gwinei Japończycy nigdy nie użyli żadnych czołgów… :-)

ocenił(a) film na 3
jabu

jabu widzę ze nie tylko mnie walnęła po oczach ta szklaneczka :(
Mnie zabolała historia z armatą "Prawosławną " , film by obleciał jako historia bliżej nie określonej placówki ale nie Westerplatte .

pozdrawiam jabu

ocenił(a) film na 2
FAN77

Dzięki filmowi dowiedziałem, się, że swój wkład w wyposażenie załogi składnicy mieli też Rosjanie. Kolega przyniósł do pracy szklankę identyczną jak ta, która robiła za gadżet w filmie i się okazało, że ją na zlecenie Ikei produkują w Federacji Rosyjskiej.
Normalnie teraz zostawią te swoje obchody Wielkiej Wojny Ojczyźnianej i się teraz podepną pod uroczystości z 1 września. :-)

jabu

To bardzo budujące i pokrzepiające, że na Filmwebie ludzie potrafią jeszcze w kulturalny i merytoryczny sposób ze sobą rozmawiać czy nawet dyskutować. Zanim pójdę na film, lubię poczytać opinie widzów. Często zdarza się, niestety, ze trafiam na grupę frustratów, którzy nawzajem obrzucają się inwektywami i z ich wypowiedzi tak na prawdę nic nie wynika. Powyższa dyskusja jest nie tylko kulturalna, ale co bardzo cenne - merytoryczna. Dziękuję:)

ocenił(a) film na 9
jabu

Cześć, zadałem sobie trud przeczytania wszystkich twoich uwag dot. filmu i muszę z przykrością stwierdzić że jesteś człowiekiem bardzo małostkowym. Czepiasz się np. że wody było za dużo, że krople deszczu padały a deszczu w ogóle nie było, pieska który się nie bał, że dezerterów rozstrzelano 100 metrów dalej lub bliżej, a pancernik strzelał 5 minut później lub wcześniej. Z takimi uwagami powinieneś zostać oficerem śledczym IPN-u, ale raczej twoje uwagi nie wpłyną na odbiór filmu przez zwykłego przeciętnego widza. Czy uważasz, ze taki japoński film Yamato to superprodukcja? - raczej nie; tam również można się przyczepić że woda była za sucha, amerykańskie bomby miały inny wagomiar, a wybuchy były do bani. W odniesieniu do Twojej wypowiedzi raczej japoński reżyser seppuku nie popełnił. I jak to się ma do twojej szacownej krytyki? Proszę odpowiedz mi czy film "Yamato" (z twojej działki) wg. twoich kryteriów to film historyczny, romans, czy co?
Na końcu chciałbym Cię uświadomić, że przeciętny widz odbiera film poprzez formę przekazu i grę aktorską. Ogólnie patrzy na całokształt, a nie na jakieś padające kropelki deszczu.

ocenił(a) film na 2
mirek1975

I po co znowu wracasz do tego samego jeśli jednoznacznie już w pierwszej odpowiedzi na Twój post wyraźnie napisałem:

„Na podsumowanie mojej oceny filmu WYRAŹNIE podkreśliłem, co mnie najbardziej po jego obejrzeniu gryzie. Nie źle dobrany kolor portek, czy woda stojąca w lejach. Pies je trącał.”

Po co te osobiste przytyki już w drugim komentarzu: człowiek bardzo małostkowy, oficer śledczy IPN-u... Dyskutujmy o filmie nie o mnie.

jabu

ty napisales co ci sie wydaje a on napisal co jemu sie wydaje. o co ci chodzi? mi przypominaja wszystkie twoje wypowiedzi dyskusje z przeciwnikami filmowego nowego hobbita. fanami tolkienowskiej literatury. sa anty bo sie nie zgadza z tym co zostalo napisane. ale mirek ma racje. racje ma w tym ze jest to film. fabularny. inne medium. skierowane najwidoczniej do kogos innego niz ty. zwroc uwage ze dzis statystycznie polak czyta 0.5 ksiazki rocznie. o poziomie historii w szkolach szkoda nawet pisac. co najwyzej skomentowac: wina burakow wiejskich (mam nadzieje ze wszyscy zrozumieja o jakie konkretnie chodzi miejsce;p). zrobili film dla takich statystycznych ludzi. nie historyczny. nie dokumentalny. jak na polskie warunki jest niezgorszym filmem fabularnym. a ty uwazasz ze to film zenujacy? nie dla przecietnego polaka. przecietny polak uznalby film zrobiony dokladnie wg wydarzen za nieciekawy a pewnie i nudny. takie jest zycie. bez widowiskowych fajerwerkow. nie jak to zrobiono w szeregowcu ryanie. ale szeregowiec przecietnym widzom sie podobal. uznali go za super film.
a sie rozpisalem ;p
to juz nie bede
albo nie
napisze to co zawsze powtarzam
dawno temu pojawily sie dwie gry starcraft i total annihilation. pierwsza malo realistyczna z duza iloscia fajerwerkow. druga wyjatkowo realistyczna jak na tamte czasy i uwzgledniajaca wiele rzeczywistych aspektow. w ta pierwsza do dzisiaj sie gra. o tej drugiej niewiele sie juz mowi. dlaczego? bo ta pierwsza jest widowiskowa i ma w sobie to 'cos'. tak samo jest z filmami.
imo nie zrozumiales intencji z jaka napisal mirek a swoja odpowiedzia tylko potwierdziles to
pozdr

ocenił(a) film na 2
haron29

Bez względu na to, który z nas ma rację – żaden z nas nie powinien robić względem drugiego osobistych wycieczek. Trzymajmy poziom. Nie jesteśmy krzyżowcami na wyprawie. To nie wojna, na której nie bierze się jeńców, tylko dyskusja i argumentowanie.
Wymieniamy poglądy a nie sobie ubliżamy.
I bez tego na Filmwebie połowa rozmówców skacze sobie do oczu jakby się nienawidziła od urodzenia.

„zrobili film dla takich statystycznych ludzi. nie historyczny. nie dokumentalny.
jak na polskie warunki jest niezgorszym filmem fabularnym. a ty uwazasz ze to film zenujacy?”

Tak. Dlatego, że prezentuje bardzo słaby scenariusz, ma fatalnie poprowadzoną fabułę, drewniane dialogi i prezentuje bardzo niski poziom gry aktorskiej (z małymi wyjątkami, które wymieniałem). Dodatkowo jest mierny wizualnie i ma fatalny podkład muzyczny. Chcesz to możemy ten wątek rozwinąć. Bo przecież oglądałeś film? Prawda? Inaczej nie możesz wiedzieć jakie intencje miał Mirek.
Na dopracowanie, dopięcie i poprawę tych wszystkich rzeczy miano ponad pięć lat. Zmarnowano ten czas.
Piszesz, że film zrobiono dla „statystycznych ludzi”. Że film nie jest żenujący dla przeciętnego… Polaka…
A skąd masz taką pewność?
2 tygodnie po premierze a film na Filmwebie oceniło nieco ponad tysiąc osób (z czego na pewno niemała część to klakierzy zatrudnieni, aby ratować film; to już dostrzegłem nawet ja, mimo, że w tej materii mam klapki na oczach i naiwne przekonanie, że ten, który tu coś pisze, robi to, bo ma coś do powiedzenia).
„Drogówkę”, która znajduje się o nieco ponad tydzień dłużej w dystrybucji - dla porównania oceniło już 19 tysięcy.
A przecież to o „Tajemnicy Westerplatte” mówiło się już od lat. Ten film wzbudzał emocje, czekano na niego, miał w odróżnieniu od „Drogówki” reklamę przed emisją w telewizji publicznej i TVN.
I co? I „statystyczni widzowie” nie są nim zainteresowani a ci, którzy są, nie oceniają go zbyt wysoko.
„Tajemnica Westerplatte” w rankingach leci na łeb, na szyję. Jak byłem na drugim seansie w zeszły piątek wieczorem, w Warszawie, w Cinema to poza mną na całej sali siedziało 5 lub 6 osób. Sali którą zaprojektowano na kilkuset osób.
To, gdzie są ci statystyczni widzowie?
Jakby się rozniosło, że film jest dobry to by po ponad 2 tygodniach od premiery obejrzało go chyba więcej niż 80.000 osób, prawda? Tak mała liczba to przecież katastrofa dla wchodzącego na ekrany filmu. Bądź co bądź jest nas grubo ponad 30 milionów.
Filmu z TAKĄ obsadą. Filmu, który TVN reklamuje, gdzie i jak tylko może od telewizji śniadaniowej poczynając.
„Róża” Smarzowskiego po 2 tygodniach od premiery miała ponad 10 tysięcy oceniających na Filmwebie, widownię na 400 tysięcy i ocenę 8. Ten film oglądali i oceniali ci sami „statystyczni widzowie”, którzy jak piszesz czytają statystycznie 0.5 książki rocznie.
Ale z jakiś powodów uznali go za zdecydowanie lepszy od „Tajemnicy Westerplatte” mimo, że „Róża” jest filmem ciężkim i traumatycznym.
Nie argumentuj statystyką, bo właśnie ona jest dla „Tajemnicy Westerplatte” BEZLITOSNA.
Poza tym – co to jest statystyka?
Mój terier Hachi i ja mamy statystycznie po trzy nogi.

„ta pierwsza do dzisiaj sie gra. o tej drugiej niewiele sie juz mowi. dlaczego? bo ta pierwsza jest widowiskowa i ma w sobie to 'cos'. tak samo jest z filmami.”

Absolutnie się z Tobą zgadzam. Za dwa miesiące możemy wrócić do tej dyskusji. Jeśli „Tajemnica Westerplatte” będzie już wówczas dodawana na płytce do prasy kolorowej to będzie dowód na jej „grywalność”? Że użyję Twojej terminologii.

Intencje Mirka zrozumiałem doskonale. Jakoś z kimś innym chciał dyskutować o niezgodnościach historycznych mimo, że jest - jak napisałeś - to tylko film fabularny a nie dokumentalny. On sam zresztą chyba też swoje intencje zrozumiał, bo przynajmniej próbował zakończyć dyskusję z twarzą:
http://www.filmweb.pl/film/Tajemnica+Westerplatte-2013-483760/discussion/Tajemni ca+Westerplatte,2141192
pozdr

jabu

malo czasu mam ostatnio. napisze tylko pierwsza rzecz z glowy. wiekszosc moich znajomych nie chce isc na ten film bo? to polski film o WWII, i ze gra tam [tu wstaw nazwisko aktora]
a ci co byli choc nie mowia o nim zajebisty, mamy takie powiedzenie, mowia: na jeden raz.
BTW byl ostatnio polski film komercyjny ktory nie trafil wkrotce do gazet?;p

ocenił(a) film na 2
haron29

Skąd pomysł, że "TW" miała być filmem komercyjnym? Twórcy filmu przy każdej okazji podkreślali, że miało to być ambitne kino obalające mity i przełamujące schematy. Dopóki film nie miał premiery nikt ani słówkiem nie pisnął, że ma to być film "komercyjny".
A większość MOICH znajomych chciała pójść na ten film m.in. właśnie dlatego, że był to długo oczekiwany POLSKI FILM o WWII.

mirek1975

To nakręćmy film jak to Kolumb ubrany we współczesnego dresa dopłyną do Ameryki łodzią o napędzie odrzutowym. Bo przecież "Film kinowy jest tworzony dla widzów z ulicy, a nie dla historyków którzy żyją z historii i zagłębiają się w szczegóły".
Są ludzie którzy czerpią historie tylko z filmów, a potem się dziwić, że się mówi o idiotyzmie czy nawet zakłamywaniu, bo przecież jest to wiedza ogólna...

ocenił(a) film na 9
Bilet95

Akurat w tym filmie widzę wysiłek reżysera, mającego ograniczone środki finansowe i widzę oraz doceniam grę aktorską. Nie przypominam sobie natomiast, aby ten film wyemitowała chociaż raz TVPis. Twoja wypowiedź, jak sądzę, powinna się odnosić do filmów typu "Wojenne dziewczyny" lub "Czas honoru". Wszedłem w dyskusję z kolegą Jabu, który podkreślam słowo - "przesadnie" czepia się nieścisłości w filmie. Te nieścisłości i niedoskonałości nie powodują jednak, żeby film zamieść pod dywan, jak zrobiono to u nas w IV RP.
Jako ciekawostkę mogę Ci powiedzieć, że obecnie na Kino Polska, można zobaczyć stary film "Westerplatte" - czyli że legenda w tym przypadku jest jedna i prawdziwa; film "Tajemnica Westerplatte" to w tym przypadku film w Polsce "wyklęty", ale w negatywnym znaczeniu.

mirek1975

Wielki wysiłek reżysera ?
Mała środki finansowe ?

Pierwszy film o Westerplatte miał mniej środków finansowych, a reżyser nowej wersji jest tak wspaniały, że nic, po za Takie życie, nie nakręcił.
Nic nie dali później takiemu "...widzę wysiłek reżysera,...."....

A skoro już lecimy po ideologiach, to powiem tak:
- TVN za to pluło z radości jak puszczało, przecież pokazanie polaków w jak najgorszym stanie to najlepsze co można zrobić.
- Na TVPis nie puszczają nawet starej wersji Westerplatte.
- "Wojenne dziewczyny", "Czas honoru"... też krytykowałem, za komandosów pokroju Rambo, lub za uwspółcześnienie. To czemu nie mam krytykować filmu który z faktami historycznymi ma jeszcze większe braki. A bazuje na autentycnych wydarzeniach, a nie tylko autentycznych lokacjach.
- "Te nieścisłości i niedoskonałości". To cały film. Ale rozumiem, że tobie odpowiada przedstawienie polaków jako najgorszych z najgorszych, przecież polak patriota to bajka. Korzystano z pomocy historyków-komunistów którym na pewno nie odpowiada pamięć o naszych bohaterach. Tu nie ma nieścisłości, tu są przekłamania. Nie było choćby żadnego rozstrzelania, a jeśli chodzi o tych naszych wg film :pijaków sikających w portki i nie słuchających rozkazów matołów"... to Westerplatte padło by po 2 minutach, na pewno już nie zginęłoby tulu Niemców.
- Dodatkowo, długo czekano z premierą, zupełnie przypadkowo premiera nastąpiła po śmierci ostatniego weterana tej że bitwy.
- A jeśli chodzi o cenzurę... Jakoś układ zamknięty puszczono dopiero za "IV RP"....
- ""Westerplatte" - czyli że legenda w tym przypadku jest jedna i prawdziwa; film "Tajemnica Westerplatte" to w tym przypadku film w Polsce "wyklęty", ale w negatywnym znaczeniu."
Rozumiem, że dla ciebie "Westerplatte" to propagandowa legenda, zaś"Tajemnica Westerplatte" to film o prawdzie. Skoro prawda tak wiele dla ciebie znaczy, to "nieścisłości i niedoskonałości", powinieneś pierwszy wytknąć palcami. A może skoro już zacząłeś pieśń o PiS, wyklętych itp. to tobie to pasuje, bo przestawia tak, jak twoja ideologia mówi. W imię, jeśli fakty są przeciw nam, tym gorzej dla faktów...

Jak to mówią ci z KOD, jesteśmy "gorszym sortem", a wy rzeczywistości uważacie się za elitę czytaj lepszy sort... Co zresztą przyznał Komorowski.

ocenił(a) film na 9
Bilet95

Film "Westerplatte" stał się legendą niejako mimowolnie; ot pokazano polskich żołnierzy walecznych i bez skazy. Ciężko się do nich przyczepić, gdyż nie służyli w LWP ale byli prawowitymi żołnierzami RP.
Chochlew rzucił cień realizmu na życie i służbę żołnierzy, czyli jak w wojsku i na wojnie jest naprawdę. Nie można go za to winić. Podobnie w filmie "Fury" amerykańskich chłopców nie jako herosów rodem z Rambo, ale jak szwejów gorszego sortu; może komus się to nie spodobać, ale jeśli tak chcemy trzymać się prawdy historycznej, to tak ona wyglądała. Obecne filmowe produkcje nie mają jakoś problemu z ukazaniem czerwonoarmistów jako swołocz gwałcąca kobiety, dlaczego zatem Chochlew nie miał urealnić naszych żołnierzy ?

mirek1975

Nie rzucił żadnego realizmu, zmyślone fakty które pasują do waszej ideologi. Ta walka powinna się skończyć po dwóch minutach. bo przecież niekompetentny oddział, nie może stawić oporu armii, która była najlepszą podczas II wojny światowej.
Tak, nie było lepsze armii podczas II wojny światowej niż jak niemiecka, ale przegrali przytłoczeni przewagą liczebną i brakami w sprzęcie.

Jak tak bardzo chcesz się trzymać prawdy historycznej, to nieścisłości i niedoskonałości powinny być rzeczą którą przekreśla film. Przecież sam pisałeś "chcemy trzymać się prawdy historycznej", prawda tylko wtedy gdy ci pasuje ?
Gdy pasuje to do twojej ideologi ?

Urealnić... wiesz, że film w wersji reżyserskiej, był znacznie "gorszy", znacznie więcej o chlaniu, niekompetencji czy innych "realności".
Ile jest filmów, pokazujących współczesnych żołnierzy jako pijaków, debili.... zaraz, ZERO. Czemu ? No są pijacy w armii,a le to zawsze tylko i wyłącznie wróg.
Po prostu wycieracie sobie tym twarz. realność. To takie śmieszkowe. Bo przecież, każdy bohater to tak na prawdę był nieudacznik lejący w portki, nigdy nie było czegoś takiego jak waleczność czy honor. A, i każdy wiedział, że walczy wy przegranej wojnie, tak jak dziś każdy wie, że pod koniec 2017 wybuchnie III wojna światowa.

Aż dziw, że jakakolwiek bitwa mogła zostać wygrana, bo przecież, wszyscy chleją i nie słuchają rozkazów. A 90% żołnierzy ginie z głupoty po rzucili zawleczką a nie granatem.
Dałeś 9, filmowi ze słabymi dialogami, marną grą aktorską, słabymi efektami i mierną muzyką... nie to nie jest z pobudek ideologicznych....

Pochwalam, gdy twórcy pokazują różnorakość ludzi, są tacy których wojna zamienia w ostatnie mendy, tacy którzy stają się bohaterami, są też i tacy którzy kochają wojnę (a o nich jest najrzadziej). Ale jak jest monotematyczność. Wszyscy to idiocie, debile, pijaki... już nie mówiąc o niekompetencji czy nieposłuszeństwie.

Tak lubisz prawdę ? To czemu nie krytykujesz zakłamania, wręcz nazywasz to drobnymi nieścisłościami, a potem jeszcze mówisz, że to prawda.

ocenił(a) film na 2
mirek1975

Witam,

Mirku,

>Akurat w tym filmie widzę wysiłek reżysera, mającego ograniczone środki finansowe i widzę oraz doceniam grę aktorską. Nie przypominam sobie natomiast, aby ten film wyemitowała chociaż raz TVPis.

ja myślałem, że polemizując ze mną prezentujesz po prostu odmienne zdanie w dyskusji dwóch osób interesujących się historią. Tymczasem Ty już wówczas brałeś czynnie i jak rozumiem z własnego wyboru udział w toczącej się od lat wojnie polsko-polskiej, w której ten, co nie jest wyraźnie z nami, jest przeciwko nam i trzeba go z miejsca stygmatyzować, aby swoi w mig rozpoznali i mogli się do nagonki przyłączyć.
Przykro, że dotarło to do mnie dopiero teraz.
Stąd te przytyki osobiste ala oficer śledczy IPN. Stąd kolega wspierający w dyskusji, który nagle wziął się znikąd, przez nikogo nie przywołany, któremu jedynie braki kondycyjne nie pozwoliły na efektywną i rozwiniętą dyskusję wspierającą.
Człowiek uczy się przez całe życie.
Czy Ty analizujesz, słowa które zamieszczasz? O Kurskim mam krytyczną opinię ugruntowaną lata świetlne temu. Niemniej z jakiej racji ten facet ma promować filmową produkcję konkurencyjnej stacji, w której ok. 40% (oficjalnie) budżetu pokryło konkurencyjne względem publicznej TVN? Możesz mi to uzasadnić? Będę wdzięczny.
Nie przypominam sobie, aby publiczna emitowała także kiedykolwiek „Gulczas, a jak myślisz?” współfinansowane przez TVN
http://www.filmweb.pl/film/Gulczas%2C+a+jak+my%C5%9Blisz-2001-31881
Czy to dowód na złe intencje rządu Donalda Tuska, aby również zwalczał wartościowe inicjatywy filmowe stacji TVN? Takimi ideologicznymi uzasadnieniami należy się teraz kierować?
Czy Ty na serio dołączyłeś do tego chocholego tańca, który od lat w kraju serwują nam zwalczające się dwa obozy?
Robić z „TW” ocenianej przez niezależnych a obiektywnych krytyków filmowych, jako bohomaz - film „wyklęty, zamiatany pod dywan”, stawiając go tym samym w jednym szeregu z obrazami pokroju „Przesłuchania” Bugajskiego?
Reżyser miał ograniczony budżet? A skąd u Ciebie taka wiedza? Bo jak zestawisz budżet „TW” z polskimi produkcjami wojenno-historycznymi z ostatniej dekady, poza „Miastem 44” Komasy, to wychodzi, że była to przypuszczalnie druga w kolejności najdroższa polska pozycja filmowa w wymienionym gatunku. Zobacz z jakimi trudnościami przy realizacji „Wołynia” borykał się Smarzowski. Użył na planie zdjęciowym składaka (góra od Maxima wz. 1910, sanki od Maxima wz. 08) tylko dlatego, bo mógł najtańszym możliwym kosztem pozyskać rosyjskie ślepaki z zapasów amunicji pozostałych z PRL-u. Chochlew miał podobne dylematy?
Ten ostatni miał kłopoty z bezproblemowym skompletowaniem głównej obsady aktorskiej (patrz np. podchody z Lindą). To można napisać, bo rzecz ma umocowanie w faktach. Natomiast jeśli były zgrzyty z domknięciem budżetu, to wynikały one raczej z nieroztropnego rozłożenia proporcji gaży dla gwiazd pozyskanych do produkcji, sukcesywnie renegocjowanych i zwiększanych, względem środków przewidzianych na wszystko pozostałe związane z filmem. Ale to już obciąża twórców produkcji z tytuły ich niegospodarności, nie uprawomocniając do stawiania ich w jednym szeregu z Wojtkiem Smarzowskim, Jurkiem Zalewskim, czy Mirkiem Krzyszkowskim o których wiemy, że mieli realne, potwierdzone problemy budżetowe, nie wygenerowane ze swej winy.


>Chochlew rzucił cień realizmu na życie i służbę żołnierzy, czyli jak w wojsku i na wojnie jest naprawdę. Nie można go za to winić. Podobnie w filmie "Fury" amerykańskich chłopców nie jako herosów rodem z Rambo, ale jak szwejów gorszego sortu; może komus się to nie spodobać, ale jeśli tak chcemy trzymać się prawdy historycznej, to tak ona wyglądała. Obecne filmowe produkcje nie mają jakoś problemu z ukazaniem czerwonoarmistów jako swołocz gwałcąca kobiety, dlaczego zatem Chochlew nie miał urealnić naszych żołnierzy ?

Cień realizmu na życie i służbę żołnierzy… jak w wojsku jest naprawdę. Wiesz co? Mam propozycję. Wybierz sobie 2-3 sceny z filmu p. Chochlewa, które najmocniej wg Ciebie wspierają wysuniętą tezę i proponuję wymianę zdań na ich temat pod kątem realizmu właśnie, zgodności z tym, co wiemy i mamy potwierdzone w faktach, relacjach, czy raportach. Obaj interesujemy się zarówno kinem, jak i wojskowością. To może być wartościowa polemika a takich na FW boleśnie brakuje.
Będę też wdzięczny za rozwianie mojej dezorientacji w temacie „Fury” Davida Ayera, który to film przytaczasz powyżej jako wzór realizmu w kinie wojennym, jednoczenie, niezależnie od toczonej dyskusji, oceniając go wręcz destrukcyjnie na „2” (wg kryteriów przyjmowanych na FW, które automatycznie, używając ich, akceptujemy – bardzo zły).
Co do przytaczanych czerwonoarmistów to zdaje się, wg ostrożnych danych mają na koncie ok. 200,000 kobiet z udokumentowanymi gwałtami w Niemczech, Polsce i na Węgrzech („Bloodlands” Snydera). Przy czym tylko osioł, lub fanatyk będzie rzeczony proceder przypisywał całemu ogółowi armii sowieckiej. Poza tym skąd ten pomysł, aby mieszać ich w dyskusję związaną z „TW”? Bo Smarzowski w „Róży”, czy Zalewski w „Historii Roja” pozwolił sobie na wplecenie do fabuły scen związanych z gwałtami, o których wiemy, że występowały w Armii Czerwonej częściej, niż w wojskach innych krajów i do których to gwałtów oficjalnie nawoływali sowieccy apologeci (patrz apele Ilji Erenburga powtarzane po wielokroć, ale też wielu innych).
Więc jak p. Chochlew pokazał bójki, dezercje, przypadki szaleństwa, czy deprecjonowania z użyciem fekaliów narodowej symboliki, przypisywane w pigułce razem, celem skomasowania efektu, polskim żołnierzom w odniesieniu do załogi konkretnej placówki, na co brak potwierdzających rzecz faktów i – albo są czystym wymysłem twórcy obrazu, albo krążą w przestrzeni w formie niepotwierdzonych domniemań, to można rzecz zestawiać na zasadzie równoprawnej z gwałtami sowieckich żołnierzy, które jesteśmy władni udokumentować i to w ilościach oraz w skali, które wprawiają w przygnębienie, jeśli nie w przerażenie biorąc pod uwagę skalę?
Na pewno przemyślałeś to porównanie? Bo ja go, podobnie jak niekonsekwencji w odniesieniu do „Fury”z Pittem, chyba do końca nie rozumiem.

Pozdrawiam ze smutkiem konstatując jak dalece dałem się nabrać na pozory stwarzane w pierwszej części naszej dyskusji. Wg mnie bronisz filmu jak cnoty swojej siostry nie z tytułu chęci rozwinięcia obiektywnej, bezstronnej oceny, ale z zupełnie innych powodów. Szkoda, że dotarło to do mnie po niewczasie, ale lepiej późno, niż wcale,

jabu

ocenił(a) film na 9
jabu

Witaj Jabu,
Obejrzałem 1.09.2017 "TW" po raz pierwszy w Polsacie i musze stwierdzić, że w kinie bardziej mi się podobał; teraz widzę masę niedoróbek. Irytuje mnie w polskim kinie wojennym(współczesnym), ze reżyserzy nie dają podkładu wystrzałów w tle przy dialogach. Ta uwaga odnosi się do wszystkich filmów wojennych- "Czas honoru", "Miasto 44" i innych. W takich "Czterech pancernych" i "Stawce większej niz życie" producenci doskonale to rozumieli, więc realizm był zachowany. Odnośnie scen realistycznych i życia żołnierzy w "TW" Chochlew pisał kiedyś, że bardzo interesował się tematem ataku na Westerplatte, duzo o tym czytał (w przeciwieństwie do mnie), stąd przyjąłem jako laik w temacie Westerplatte, że nie przedstawia na ekranie głupot, ale jakies fakty wyczytane lub zaszłyszane od świadków mniej lub bardziej wiarygodnych. Odnośnie wartości technicznej, to np. nie uważm , że komputerowy atak Stukasów jest gorszy od dokumentalnego wplecionego do Westerplatte z 1967 roku. Jeśli chodzi o środki finansowe, to przyjmuję do wiadomości twoją informację, że miał środki stosunkowo duże jak na polska biedę, ale nie zmienia to faktu , ze na produkcję batalistyczną i tak były wg mnie o wiele za małe, aby przedstawić to wszystko bardziej realnie.
I tak uważam, że "TW" jest filmem w miarę ambitnym, bo reżyser starał się stworzyć postacie psychologiczne i dramatyczne i Żebrowski, Szyc i inni nawet się postarali, czego nie moge powiedzieć o szmirach pokroju "Historia Roja" i "Wyklęty" - te filmy robili jacyś polscy ekstremiści przeżarci nienawiścią i niemający pojęcia o realiach tamtych czasów. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 4
jabu

W sumie masz ciekawe ,przemyślane argumenty...
nie były one stratą czasu.

jabu

Tylko co mają począć osoby nie interesujące się tak dokładnie historią Polski ? Jeżeli ja obejrzę film i nie dostrzegę wymienionych przez was niezgodności, a film klmatycznie i pod względem gry aktorskiej mi się spodoba ? Będę żył w nieświadomości, że cieszę się z kichy ;p

chemas

Mnie osobiście draznila gra aktorkska M. Zebrowskiego, ponieważ do polowy filmu grał jak amator. Podobnie aktor grający Franciszka Dąbrowskiego. Mimika super, ale jak otwierał usta żeby coś powiedzieć to miałam ochotę wyjść z kina. Mirosław Baka jak zwykle trzymał poziom, jego gra była bez zarzutu. Widać było ze wojna to nie tylko zwycięstwa czy porażki ale też śmierć przyjaciół czy współpracowników. Przeczytałam twoje uwagi jabu i uważam że jako pasjonat masz prawo do tak ostrej krytyki tego filmu. Aczkolwiek ja go bedę polecała, chociaż początek to była żenada i efekty spejalne wołały o pomstę do nieba. Jest wiele bezsensownych wątków, ale sama historia myślę, że spowoduje większe zainteresowanie tematem. Już teraz wiele osób czyta o Westerplatte chociaż po to, aby skrytykować film^^. To zawsze będzie pozytywny aspekt powstawania takich filmów.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 2
aida0811

Co do gry aktorskiej to faktycznie wypada słabo, ale też taki aktorom rozpisano scenariusz.
Tak aktorów „poprowadził” reżyser.
Zauważ, że najlepiej wypadli w filmie aktorzy, którzy w myśl scenariusza pojawiają się incydentalnie, w rolach II-go, czy nawet III-planowych.
Bardzo mi się podobał Zbrojewicz jako chor. Gryczman. Marcin Janos Krawczyk jako plut. Buder. Dobrze wypadł Baka jako kpr. Grabowski. Im mniej uwagi komuś poświęcał reżyser, tym lepiej w filmie aktor wypadł. Ale im ktoś miał więcej do zagrania w scenariuszu – tym gorzej się z grą prezentował. O czym to świadczy?
Żebrowski, Adamczyk, Szyc… można ich nie lubić i krytykować, ale to aktorzy z potencjałem.
Tak sobie też myślę, że lepiej by się stało, gdyby w rolach obsadzono zupełnie nieznanych aktorów. Jak patrzyłem na kpt. Słabego granego przez Adamczyka to widziałem „Żabcię” z „Przepisu na życie”. A jak na por. Grodeckiego odtwarzanego przez Szyca – to widziałem „Tytuska” z „Testosteronu” i tak dalej…
Zatrudniając gwiazdy, pewnie na życzenie producenta, poważnie obciążyli sobie budżet i na całą resztę zostało im tyle, że powstała niedoróbka.
Muzyka w filmie to nieporozumienie. Gdy potrzeba wyciszenia i podkreślenia nastroju – jest głośna i patetyczna. Gdy potrzeba wejścia z zębem – to jej nie ma. A dobry podkład muzyczny wyzwala w filmie klimat. Tu muzyka jest jak balonik puszczony w górę, z którego uszło powietrze.
Wszystko to składa się na smutną całość.
Powstał kolejny, setny filmu typu "wojna zła, bardzo zła". To i tak dobrze wiemy, a od filmu o Westerplatte można właśnie oczekiwać dobrej rekonstrukcji. Na tę ostatnią budżetu już zabrakło. Na gaże dla gwiazd – starczyło.
Czy sama historia spowoduje zainteresowanie tematem – w to wątpię, bo mało ludzi film obejrzy. Byłem na filmie dwa razy i widziałem, jak marna jest frekwencja. Sygnalizuję to szerzej powyżej. Piszesz, że powstanie filmu będzie miało swój pozytywny aspekt. Może i tak, ale z drugiej strony dalej podtrzymuję to, co napisałem z pięć dni temu:

„Najbardziej mnie gryzie, że niezorientowany widz odbierze to wszystko jako prawdziwy obraz demonów wojny i artystyczny, pełen wielowarstwowych walorów przekaz wizjonera, który swym dziełem krzyczy: Polacy! Opamiętajcie się! Nigdy więcej!”.

Zwróć też uwagę jak silnie film już teraz podzielił Polaków.
Niewiele jest letnich, wypośrodkowanych opinii (jeszcze mniej rzeczowych komentarzy i argumentów na poparcie swojej oceny względem filmu).
Cała reszta na ogół chwilę po nawiązaniu dyskusji skacze sobie do oczu jakbyśmy wszyscy byli krzyżowcami na wyprawie krzyżowej (mi już uświadomiono, że mam warunki na oficera śledczego IPN).
Dokładnie tak samo komuniści poróżnili żyjących po wojnie Westerplatczyków, którzy na wszystkich wspólnych zjazdach, o czym szerszy odbiorca nie wie, też skakali sobie jeden drugiemu do oczu.
Teraz historia się powtarza.
Też pozdrawiam.

ocenił(a) film na 2
jabu

Choć z drugiej strony: może wcale film widzów nie podzielił.
Tak wielu zamieszczających tu superentuzjastyczne komentarze dla „TW” założyło konta na portalu kilka – kilkanaście dni temu, że chwilami mam wątpliwości, czy wymieniam komentarze z widzami, którzy film widzieli, czy też raczej z osobami, które lobbują na rzecz „TW”, bo do tego ich wynajęto.
Robert Zemeckis zwrócił na siebie uwagę, gdy wynajął się u Spielberga, aby w pokazach przedpremierowych „Szczęk” w wybranych scenach krzyczeć i głośno, entuzjastycznie komentować. Takie zachowanie miało podkręcić atmosferę i wciągnąć resztę widowni.
Teraz pewnie pisał by komentarze na portalach pokroju IMDb, czy Filmweb…

ocenił(a) film na 6
jabu

Na wstępie - nie jestem historykiem, nie należę do grup rekonstrukcyjnych ani nie interesuję się specjalnie WW II.
Nie założyłam konta w celu "lobbowania" za czmkolwiek, chociaż gdyby kto chciał za to dobrze płacić... :)
Zgadzam się, że najsłabiej wypadli ci, którzy mięli cokolwiek do zagrania, a epizody i postacie 2planowe trzymają poziom. Słabiutki Adamczyk [spodziewałam się po nim więcej!], drewniany Żebrowski [jak na niego - beznadziejny], kompletnie żenujący Żołędziewski [może jemu brak nieco szlifu, ale to już partnerujący mu DOŚWIADCZENI aktorzy pownni go podciągnąć]... Szyc [o dziwo, bo go nie lubię] mi nie przeszkadzał, Wesołowski nawet niezły [ z punktu widzenia aktorskiego, nie historycznego!], ujmujący Englert... Bakę uwielbiam i nie jestem obiektywna, bo gdyby nawet przez cały czas stał na ekranie jak kołek tez bym uznała, że jest świetny :)
Natomiast u mnie błędy historyczne nie spowodowały w najmniejszym stopniu zmany do "honoru żołnierza polskiego" itp. Znam wiele opowiadań o wojnie z ust ludzi, którzy to piekło przeżyli [z pokolenia moich dziadków - dziadek był w sztabie WINu, jeden z jego braci zginął w Oświęcimiu, drugi - kawalerzysta z Grudziądza z ostatniego rocznika przedwojennego pół wojny się ukrywał, przeszedł obóz i roboty przymusowe...]... Więc film odbieram tylko i wyłącznie jako kino, fikcję "literacką". Podobnie jak nie uczę się o katastrofach morskich z filmu "Titanic " Camerona, ani o przestępcach z filmu "Ojciec Chrzestny". Wystarczy nie być idiotą i zrozumiec, ze wizja reżysera to nie fakt historyczny i że nie oglada się filmu dokumentalnego, od którego oczekuję [przynajmniej w miarę] obiektywnego i pełnego przedstawienia WYŁĄCZNIE faktów.

ocenił(a) film na 2
Carmina

Witam,
W temacie Żołędziewskiego – scenariusz z góry przewidywał marginalizowanie granej przez Niego postaci (kpt. Dąbrowskiego) a skupiał się na wyeksponowaniu Żebrowskiego (mjr Sucharskiego).
Odśwież sobie w pamięci to, co widziałaś na ekranie a zobaczysz jak nierówne są proporcje pojawiania się ich obu w filmie. I jak manipuluje się drobiazgami związanymi z przedstawieniem obu postaci (wiemy, że to Sucharskiemu kpt Słaby odebrał pistolet bo się bał, że sobie palnie w łeb, ale na ekranie przypisuje się to Dąbrowskiemu - jakie by nie było tło tego, jest to dowód tchórzostwa – i tak dalej - wymieniałem już podobne zabiegi powyżej, nie chcę się więc powtarzać).
Ten sam producent już raz wdepnął na minę w przypadku wcześniejszego „Kac Wawa”.
Chcąc podpiąć się pod komercyjny sukces amerykańskiego „Kac Vegas” zmałpowano motyw i tytuł. Zatrudniono dobrą obsadę, ale odpuszczono sobie dopracowanie scenariusza. Efekt wszyscy znamy a tak jednoznacznej wpadki w polskiej kinematografii jak „Kac Wawa” dawno nie odnotowano.
Nie wyciągnięto wniosków i w przypadku „Tajemnicy Westerplatte” powielono dokładnie wszystkie te same błędy, co w „Kac Wawa”.
Tytuł w niezmienionej postaci zapożyczono z pracy Janusza Roszki „Tajemnica Westerplatte”. Scenariusz podpięto pod treść i założenia książki Mariusza Borowiaka, licząc na sukces podobnego kalibru, co odnotowany podczas sprzedaży książki.
Skompletowano znaną, dobrą obsadę, ale zrezygnowano z dobrego scenariusza.
Dla mnie to dokładnie kalka wpadek z „Kac Wawa”.
Tyle, że „Kac Wawa” miało być w założeniu głupawą komedią, która obroni się gagami pod warunkiem, że polski widz okaże się niewybrednym idiotą.
Tu zabrano się nie tylko za poważny dramat historyczny udokumentowany setką relacji, ale rzucono jednocześnie wyzwanie pokazania bardzo trudnego i kontrowersyjnego tematu. Miano być może nadzieję, że większość widowni odbierze film podobnie jak Ty – jako – jak to nazwałaś: „fikcję literacką”.
Wiele wskazuje na to, że się w tych rachubach przeliczono.
Jeśli w ciągu dwóch miesięcy licząc od teraz, płytka z filmem zacznie być dodawana jako dodatek do kolorowej prasy – będzie to dowód, że producent wdepnął na kolejną minę a smutne żniwo zebrały m.in. zabiegi związane z filmem, które sygnalizuję 2-3 zdania wyżej.
Jeśli nie będzie dodawana – będzie to znak, że to Ty a nie ja miałaś rację a moja ocena filmu była spaczona ze względu na moje zawyżone standardy pasjonata historii i wojskowości.




ocenił(a) film na 6
jabu

W kwestii pierwszej: nie mówię o scenach, w jakich Żołędziewski grał i o tym, czy były zgodne z historią czy nie. Mówię tylko, że jako aktor okazał się być w najlepszym razie słabiutki. Jako aktor.
"Kac Wawa" to już dno i sześć stóp błota. Albo po prostu ja nie jestem aż taką idiotką, jak przypuszczali realizatorzy.
Widzisz, całkowicie rozumiem twoje zdanie - nie polemizuję z nim, bo za słaba jestem z historii, ale ROZUMIEM. Tak jak mnie trafia szlag, gdy w filmie kryminalnym ktoś działa nielogicznie, gdy np. w "Bitwie pod Wiedniem" Jan III Sobieski jeżdził na siwym arabku [ a wiadomo że jego ukochany Pałasz był maści izabelowatej, i był krzyżówką dzianeta hiszpańskiego z ardenem - czyli był całkiem inny pokrojowo]. Nie znam na tyle historii Westerplatte '39, żeby polemizowac, więc po prostu w kwestiach historycznych przyjmuję, że wiesz co mówisz.
Ale nie sądzę, by ten filmik [którego, nota bene, tez nie oceniłam zbyt wysoko, bo na 6/10] w jakikolwiek w kimkolwiek zachwiał wiarą w honor i męstwo oręża polskiego. Może jestem optymistką, ale wierzę, że dla większości tych co oglądali, jest to średnio wykonane kino rozrywkowo - wojenne nie mające wiele wspólnego z prawdą historyczną. Podobnie jak "Titanic" Camerona, tylko tam budżet był większy...
a mój mąż zauważył, że działo, które miało być trzycalowa rosyjską armatą wzór 1902, było francuską armatą wzór 1898. I też mu wierzę.

ocenił(a) film na 2
Carmina

Pochwal swojego Męża bo ma rację. A przecież mamy w Polsce zachowane armaty „prawosławne” i to w dobrym stanie. Można było wypożyczyć na potrzeby filmu, ale tego nie zrobiono uznając najwyraźniej, że szkoda zachodu.

ocenił(a) film na 2
Carmina

„Ale nie sądzę, by ten filmik [którego, nota bene, tez nie oceniłam zbyt wysoko, bo na 6/10] w jakikolwiek w kimkolwiek zachwiał wiarą w honor i męstwo oręża polskiego.”

Ależ ja sobie tym zupełnie głowy nie zaprzątam. Jak ten „honor i męstwo” zasługują na krytykę i obnażenie – niech się to robi. Tylko niech się to robi profesjonalnie i prezentując dobry warsztat. Przykładając się do opowiadanej historii. A tego zabrakło w TW zaprzepaszczając arcyciekawy temat wizualnie i aktorsko, oraz kładąc fabułę.
Wiesz co to oznacza?
Teraz każdy następny reżyser będzie się bał zmierzyć z podobnym tematem a ja markotny będę oglądał pięć nowych produkcji rosyjskich co miesiąc w temacie kina wojennego, ale na kolejną polską przyjdzie mi długo poczekać.

jabu


Jabu: "Scenariusz podpięto pod treść i założenia książki Mariusza Borowiaka"
XXXXXXXXXXX

ja bym powiedział, że scenariusz oparto o... KOMIKS "Westeplatte - Załoga Śmierci."
(PLUS "Licentia Poetica" Chochlewa)

są tam:
1) strzelanina między żołnierzami niemieckimi i polskimi z odległości 10-15 metrów
2) rozstrzelanie 4 dezerterów
3) lot koszący Stukasa nad Westerplatte...

książki Mariusza Borowiaka "Westerplatte w obronie prawdy" Paweł Chochlew na pewno nie czytał (autorzy komiksu zapewnie tak).

Książka Borowiaka jest laurką ku czci kapitana Dąbrowskiego - w wydaniu z 2008 roku nie ma nawet mapki Westerplatte.

W wydaniu kilka lat późniejszym mapka Westerplatte jest - a pan Borowiak broni filmu Chochlewa - zapewne go nie oglądał.

Jedyne "odbrązowienie" w wydaniu z 2008 roku jest to, że na Westerplatte były tylko dwa szturmy - a reszta to walki patroli.
Phi... też mi coś - jakby była dla żołnierza różnica - czy żołnierz ZGINIE podczas "szturmu" czy podczas "rozpoznania walką"...

a ta niemiecka informacja o 4 zabitych, o których polscy żołnierze nic nie wspominali?...

MOJA INTUICYJNA INTERPRETACJA:
ci czterej zginęli podczas nalotu...
gdy wszyscy pobiegli do "schronów" takich jakie mieli w pobliżu,
ci czterej otworzyli ogień przeciwlotniczy do samolotów niemieckich (używając pocisków smugowych)
Niemcy ich zauważyli i... zabili...

do Niemców nikt by nie dezerterował, bo TAJEMNICA BOHATERSTWA obrońców Westerplatte jest taka... że obserwując wcześniej nienawiść gdańskich Niemców, bali się poddać Niemcom, bojąc się że Niemcy ich wymordują...

ocenił(a) film na 1
Wladca_Piersicieni

Dokładnie, ja ten film załączyłem myśląc, że to odbrązowianie Westerplatte to będzie "Sucharski chciał ich poddać, ale Dąbrowski wszystko ogarnął" plus "Niemcy wcale nie wali tysiącem natarć na tę placówkę o znaczeniu wyłącznie propagandowym", bo tym jest książka Borowiaka. Przykładowy motyw o rozstrzeliwaniu jakichś swoich to jest, o ile dobrze pamietam, w jego książce opisany jednym zdaniem, że ktoś gdzieś tam w niemieckich źródłach podobno takie coś znalazł. Dąbrowski w tej książce to jest zaś bohater pełną gębą. A tu kurfa niechcący zabija swojego, kaze rozstrzeliwac typów, nie słucha mądrego (bo siwy i smutny ze ludzie na wojnie giną) dowódcy, noż kurfa kto to wymyślał?

A ten film robi z nich wszystkich jakieś ludzkie śmieci, wszyscy chcą się poddawać, biją się ze sobą, olewają rozkazy, piją, lekarz płacze ze ranny jest ranny i ze nie pojedzie do szpitala z nim, łańcuch dowodzenia nie istnieje. Nie no niesamowite, złe komuchy zrobiły film na wskroś patriotyczny, ze swietnymi scenami batalistycznymi, z jakimś tam zarysowanym dylematem Sucharskiego, z ludźmi, którzy reprezentują jakiś poziom. Podobno wolna Polska zaś wyrąbała paszkwil.
Jak Niemcy zrobią dwie sceny na 6 godzin serialu, w których akowcy nie lubią żydów, to jest rwetes, ze jak to robią antysemitów i debili z Polaków (gdzie nawet w ramach tych gównianych scen pokazana jest także odwaga i honor co najmniej ich dowódcy, zresztą takiego głąba, że aż płynnie mowiącego po niemiecku), te złe szwaby. Jak sami zrobimy film który jest w 3/4 rzygiem na realnych ludzi, którzy siedem dni trzymali się przed liczebniejszym i wspartym artylerią i lotnictwem przeciwnikiem, to jeszcze się go chwali, że jak super odbrązowiamy historię. Odbrązawiajmy, ale na faktach.

Do tego strona militarystyczna jest po prostu fatalna. To CGI, ten Szlezwig, strzelaniny (kurna na grupach rekonstrukcyjnych robią to lepiej), strzelanie na 5 metrów na kurfa plaży... A ta scena jak Niemcy obchodzą wartownię nawet nie zaglądając do środka, nie słysząc szamotaniny w środku, nie przejmując się tym, że przecież poprzednio to do nich strzelali z tej wartowni, to jest jakiś uber poziom abstrakcji. Film na poziomie o 2 cm wyższym niż jakieś House of the Dead, ale za walenie w konkretnych ludzi, w dodatku bez oparcia w czymkolwiek poza jakąś własną fantazją oraz narzucenie odbioru (po co się bronić, przecież to ludzie giną - jakby później za okupacji nie gineli, i jakby Dąbrowski wiedział, że po tygodniu wojna będzie przegrana) daję kurna 1/10.
Co za syf.

Carmina

Howk
PS Też dodam, że nie założyłem konta w celu lobbowania, a po dobrym filmie spodziewam się po prostu dobrego filmu :)

ocenił(a) film na 2
chemas

Bez przesady. Odbiór filmu to subiektywna rzecz każdego z nas. Jakbyś żył w nieświadomości to byś nie pisał tego, co powyżej.
Po co zaraz stwierdzać, że się cieszysz z kichy. Tobie się film podobał a mnie nie. Koniec kropka.
Specjalizuję się w Azji ze wskazaniem na Japonię. „Ostatniego Samuraja” Zwicka przyjąłem fatalnie a na Filmwebie film ma 7,6. Ja do niższej oceny mam prawo i jestem w stanie swą ocenę argumentując obronić. Niemniej nikomu swej woli nie narzucam.
Pewnie spece od survivalu mają to samo, gdy przełączając pilotem kanały z ekranu zaczyna ich pouczać Bear Grylls. A ja jako laik lubię na tego wariata patrzeć.
Raczek powiedział, że ludzie chodzą do kina żeby oglądać nieprawdę.
Jak Ci się film spodobał to się tego trzymaj. Specjaliści zawsze będą jęczeć, bo u nich poprzeczka postawiona jest wyżej. Tak jest we wszystkim innym.
Jak facet pójdzie oglądać auto, które zamierza nabyć to się pyta o silnik, czy przebieg. A jak babka - to czy siedzenia są dostępne w określonym kolorze…

jabu

Sorki, nie zrozumiałeś mnie, albo ja się źle wyraziłem. Ja tego filmu jeszcze nie oglądałem. Po prostu przyglądam się dyskusjom i widzę strasznie rozbieżne zdania. I tyle. Ale obejrzę i wtedy ocenię. Chodzi mi tylko o to, że jeżeli w tym filmie realia historyczne zostały tak mocno zniekształcone, a ja niestety tak drobnych szczegółów nie jestem w stanie wychwycić, bo się tym zwyczajnie nie interesuję, to mogę mieć niesmak.

ocenił(a) film na 10
chemas

W szeregowcu ryanie prawda historyczna jest zniekształcona na maxa i co? Film rewelacja. Plaża omaha nie miała betonowych bunkrów na przykład, tylko polowe umocnienia. A w zasadzie to jeden ckm niemiecki narobił tam tyle szkody czyli ok 400 zabitych i rannych.

ocenił(a) film na 2
Krwioobieg

Nie wierzę, że na prawdę napisałeś to, co powyżej. Nie możesz być przecież aż takim ignorantem w sprawach II Wojny Światowej. To jakiś żart, prawda?

Odpowiem najzwięźlej jak się da, bo to przecież nie forum militarne, tylko portal filmowy.

W „Szeregowcu Ryanie” występuje sobie jakiś tam fikcyjny James Ryan i Jon MIller.
Spielberg może w scenariuszu narzucić im, co tylko chce – to postacie nieprawdziwe.
To, o czym piszemy w odniesieniu do "Tajemnicy Westerplatte" dotyczy natomiast osób, które współuczestniczyły w łańcuchu wydarzeń jakie składają się na nasze dziedzictwo.
To, czy przedstawią w takiej a nie innej postaci Johna Rambo emocjonuje mnie w równym stopniu, co szybkość działania pilota do telewizora.
To, w jakiej oprawie oddadzą wszystko, co dotyczy Sucharskiego, czy Dąbrowskiego jest już przeze mnie uważnie śledzone i gdy zajdzie potrzeba – krytykowane.
To jest kwestia proporcji.
Jak z tym ogniomistrzem Piotrowskim, którego z łapanki mjr Sucharski zabrał do swego wymarszu w stronę Niemców, gdy ruszył poddać składnicę. Piotrowski w realu miał wąsy. Piotrowski w wydaniu Chochlewa ich nie ma.
OK. – kogo to obchodzi, nie ma to na nic wpływu, więc nie ma o co kruszyć kopii.
A teraz niech p. Chochlew nakręci obraz o kanclerzu III Rzeszy. I zaproponuje Adolfa bez słynnego wąsa.
Czy zaakceptujemy to równie łatwo?

Piszesz, że (cytuję):
„ plaża omaha nie miała betonowych bunkrów na przykład, tylko polowe umocnienia. A w zasadzie to jeden ckm niemiecki narobił tam tyle szkody czyli ok 400 zabitych i rannych.”

W „Szeregowcu Ryanie” pokazano wyrywkowy epizod walk na wycinku 100-200 m i epizod związany z jedną barką i jednym plutonem, który się z niej desantuje (dwudziestu kilku ludzi – przypominam, że plażę atakował ekwiwalent dwóch dywizji a do końca dnia wysadzono na niej prawie 35.000 ludzi). Cała „Omaha” ciągnie się prawie na 6 km i w samym tylko pierwszym rzucie atakowały ją na raz dwie pełne grupy pułkowe wzmocnione saperami i rangersami.
Jej obejście zajęło mi kiedyś cały dzień a mimo to zwiedziłem tylko najważniejsze, wybrane punkty. A byłem tam latem, skoro zaczęło świtać i wróciłem wraz ze zmierzchem, późno wieczorem.

Piszesz, że na odcinku „Omaha” nie było betonowych schronów bojowych (ok. – to portal filmowy – używaj sobie określenia „bunkier”)?
Do dziś można oglądać 7-8 z nich. To, że nie do wszystkich można wejść, nie znaczy, że ich nie ma. Większość usunięto po wojnie, bo to atrakcyjny teren działkowy.

W dniu D-Day plaży „Omacha” broniło między innymi..:

- 8 betonowych schronów Bauform 667 (6 z działami ppanc. kal. 50 mm, 2 ze słynnymi armatami kal. 88 mm).
- 16 betonowych schronów typu „Tobruk” z karabinami maszynowymi.
- 17 betonowych schronów typu „Tobruk” z moździerzami piechoty.
- 5 betonowych schronów z wieżami zdemontowanymi z czołgów niemieckich i francuskich.
Wszystko to wcześniej wstrzelane w rejon lądowania na plaży „Omaha”.

Obejrzyj sobie zdjęcia tej niewielkiej części betonowych schronów, które po 70 latach ostały się jeszcze na odcinku „Omaha”. Ja tam widzę betonowe schrony bojowe wielkie jak stodoła i to takie, które przypominają obiekty sfilmowane w "Szeregowcu Ryanie":
http://www.deutschesatlantikwallarchiv.de/aw/france/f2_omaha.htm

Jeden cekaem narobił tam tyle szkód zabijając i raniąc ok. 400 Amerykanów?
A co robiło pozostałych 84 niemieckich karabinów maszynowych, których sekcje broniły plaży „Omaha”? Nie wzięły udziału w akcji?
A 26 niemieckich dział w kalibrach 20-88 mm ufortyfikowanych do obrony „Omaha” też nie otworzyło ognia? Ich obsady nie włączyły się do walki? A co z dwoma dywizjonami 352. pułku artylerii. Trzy baterie haubic kal. 105 mm z 1. dywizjonu i baterie haubic kal. 150 mm z 2. dywizjonu nie miały swoich obserwatorów ulokowanych wzdłuż całej długości plaży „Omaha”, aby zaraz otworzyć ogień do wszystkiego co na nią wyskoczy z morza?
Te działa nie wspierały tego Twojego samotnego cekaemu utrudniając podejście do jego stanowiska i zniszczenie go? Jeśli tak – to należałoby na zasadzie wzajemności stwierdzić, że pancernik „Schleswig-Holstein” też o Westerplatte nie walczył, bo powadził do składnicy ogień obserwowany (przynajmniej artyleria główna okrętu).

„Omaha” była piekielnie dobrze umocniona. Była znaczni silniej umocniona niż jakakolwiek inna plaża wybrana do desantowania podczas D-Day a jej wysoka skarpa stanowiła naturalną przeszkodę trudniejszą do przebycia niż relatywnie płaskie plaże na innych odcinkach desantowania podczas D-Day. Brytyjczycy wyliczyli, że innych plaż broniło średnio po ok. 20 kaemów. Plaży „Omaha” – ponad 80.

Czemu piszesz o ok. 400 zabitych i rannych, jeśli z samego tylko pierwszego rzutu desantu w sile ok. 1,450 ludzi nie doliczono się na „Omaha” ponad 1/3. Z samej tylko „Wielkiej Czerwonej Jedynki” wyeliminowano do końca dnia na „Omaha” ponad 740 żołnierzy. A mamy jeszcze pododdziały 29.DP (do końca dnia – brak ok. 440 ludzi), mamy dwa bataliony rangersów, dwie brygady saperów – wszystko rzucone na „Omaha”.
Sprawdź sobie i podlicz sam:
http://cgsc.cdmhost.com/cdm/search/collection/p4013coll8/searchterm/Omaha%20beac h/order/nosort

Jeśli o naszej składnicy wiesz tyle samo, co o plaży „Omaha” to naprawdę gratuluję…

jabu

Wybieram się zobaczyć. Z tego co piszesz to konsultacja historyczna w kwestii sprzętu i umundurowania mocno kulała, albo wcale jej nie było, a można było śmiało zaprosić do udziału w filmie grupy rekonstrukcyjne, a nie głównie polegać na statystach którzy dopiero na planie uczyli się jak strzela się z karabinu. Szkoda, bo często są możliwości by podnieść poziom merytoryczny takich filmów, ale coś zawodzi. Ja wychodzę z założenia, jeżeli ma się coś pokazać źle, to lepiej tego nie pokazywać...

ocenił(a) film na 2
Jarl

Ależ zaproszono rekonstruktorów. Nawet starali się tłumaczyć, że może tą czapkę wojsk DDR (NRD) lepiej zdjąć a Wesołowskiemu (mat. Rygielski) może by podać inną bluzę, taką bez widocznej niemieckiej gapy:

http://www.filmweb.pl/film/Tajemnica+Westerplatte-2013-483760#picture-1

http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?f=97&t=121288&st=0&sk=t&sd=a &start=575

Czy ktoś chciał ich słuchać? Odpowiedz sobie na to pytanie oglądając powyższe zdjęcia, lub czytając komentarz jednego z nich na forum.

jabu

To nie mam więcej pytań...

jabu

Jabu, chylę czoła. Mam nadzieję, że okazja do takiej dyskusji nam się przydarzy na dws.org. :)

ocenił(a) film na 3
jabu

Zgadzam się