Nie pojmuję dlaczego w naszym kraju jest takie parcie na to, aby robić filmy ambitne, a nie po prostu ciekawe. Film jest nudny, z dużą ilością chaosu i moim zdaniem całkowicie przekłamuje prawdziwy obraz historyczny. Obsadzenie Bartosza Obuchowicza w roli porucznika Leona Pająka, to jakaś kolejna kpina, a jego wykrzykiwane (zniewieściałym głosem) rozkazy, doprowadzały mnie do łez...
Przez całe swoje życie miałem zupełnie inne wyobrażenie na temat bohaterskiej obrony Westerplatte i miałem też ogromny szacunek do walczących tam polskich żołnierzy, natomiast ten film całkowicie zaburzył ten obraz w mojej głowie... Nie męstwo i nie bohaterstwo zobaczyłem na ekranie, ale dowódcę, który ma problemy emocjonalne i alkoholowe i który okresami całkowicie tracił zdolność dowodzenia. Film pokazuje również całkowity brak dyscypliny u polskich żołnierzy, a zwłaszcza u z-cy dowódcy, który nie tylko, że nie wykonuje rozkazów i wydaje swoje sprzeczne, to nawet nie okazuje szacunku swojemu przełożonemu i podobnie jak kilka innych osób, prowadzi swoją prywatną wojnę, oraz nie potrafi sobie poradzić z własną butą i fałszywie pojmowaną dumą. Z jednej strony reżyser usiłował uchwycić patriotyzm, heroizm i bohaterstwo naszych żołnierzy, ale jednak zrobił to na tle całkowitej beztroski, niesubordynacji, pijaństwa, prywaty, a nawet bójek, które mogły skończyć się tragicznie.
Nie taki obraz polskiego żołnierza września chciałem zobaczyć, a skoro to co pokazano na ekranie rzeczywiście było prawdą, to całkowicie zgadzam się ze słowami jednego z kaprali, że: „Szwaby nas zgniotą jak wszy, bo my nie zasługujemy na zwycięstwo”...
"Przez całe swoje życie miałem zupełnie inne wyobrażenie na temat bohaterskiej obrony Westerplatte i miałem też ogromny szacunek do walczących tam polskich żołnierzy, natomiast ten film całkowicie zaburzył ten obraz w mojej głowie..."
To może czas sięgnąć po książki historyków?
Widzę dużą krytykę tego filmu głównie dlatego, że nie jest to "Szeregowiec Ryan" albo inny ociekający patosem film rodem z Hollywood. Owszem historia Obrony Westerplatte nadaje się na scenariusz takiego kina jak rzadko która, ale skoro ktoś zrobił film skupiając uwagę na dramatycznym wyborze dowódców pomiędzy postawą heroiczną a pragmatyczną, to czy od razu trzeba doszukiwać się tu złej woli, a film mieszać z błotem?
Czy nieprawdą jest, że mjr Sucharski był bliski załamania nerwowego, a morale żołnierzy mocno spadło po nalotach 2 września? Mam wrażenie, że wielu którzy tak krytycznie odnoszą się do filmu są dużymi ignorantami i nie zastanawiają się jak faktycznie ludzie zachowują się w obliczu śmierci. Postawcie się w sytuacji jednego z tych 200 żołnierzy, broniących kawałka ziemi otoczonych przez wroga wielokrotnie lepiej uzbrojonego, ze świadomością, że pomocy nie będzie, a desperacka walka nie daje żadnej szansy na uzyskanie czegokolwiek. Ten film z pewnością mógłby być lepszy pod wieloma względami ale jednak rzuca światło na wydarzenie o którym przeciętny Polak ma znikome pojęcie poza tym że:
Kiedy się wypełniły dni
i przyszło zginąć latem,
prosto do nieba czwórkami szli
żołnierze z Westerplatte.
"Czy nieprawdą jest, że mjr Sucharski był bliski załamania nerwowego, a morale żołnierzy mocno spadło po nalotach 2 września? "
Aby wypowiedzieć się w ten sposób, należy mieć wiedzę na temat służb mundurowych i predyspozycji psychofizycznych osób, które powinny być mianowane na wysokie funkcje i stanowiska dowódcze. Takie osoby nie odpowiadają wyłącznie za siebie, ale głownie za podległych im ludzi oraz za zadanie, którego wykonanie im powierzono, dlatego bardzo rzadko wybiera się ma dowódców liniowych np. kobiety... . W mundurze pracuję już 27 lat, sądzę więc, że mam nieco większe pojęcie na ten temat niż kolega, który nie ocenia lecz obraża osobę mającą zasadniczo inne zdanie niż "jedyne słuszne" własne tj. kolegi. POZDRAWIAM i proponuję mniej wiedzy książkowej, a nieco więcej praktycznej...
Nie bardzo wiem, w którym miejscu cię obraziłem, z pewnością w całej mojej wypowiedzi nie miałem takiego zamiaru. Staram się odnieść do filmu i po przeczytaniu kilku komentarzy stwierdziłem to co napisałem. Z twoją wypowiedzią, a zwłaszcza jej rozwinięciem nawet się zgadzam - też chciałbym widzieć trochę inny obraz polskiego żołnierza z czasów II RP, bo zdaję sobie sprawę co znaczył oficer wojska polskiego w '39.
Również pozdrawiam.