5,2 20 tys. ocen
5,2 10 1 19592
3,7 6 krytyków
Tajemnica Westerplatte
powrót do forum filmu Tajemnica Westerplatte

Recenzja porównawcza, którą napisałam na prośbę mojego nauczyciela od historii.
Chciałabym poznać Waszą opinię.
"Westerplatte" z 1967 Różewicza oraz "Tajemnica Westerplatte"
Obrona Westerplatte – czarno biała i w kolorze

„Westerplatte – półwysep w Gdańsku, przy ujściu Martwej Wisły do Zatoki Gdańskiej…” – tak
zaczynają się obydwa filmy. „Tajemnica Westerplatte” oraz „Westerplatte” to tak naprawdę dwa
różne filmy o tym samym. Oj, różne i to bardzo. Mimo, iż najważniejsze fakty zaprezentowane są
w sposób bardzo podobny, czasem nawet identyczny, to z kolei równie ważne wątki poboczne
są zupełnie inne.
Ale zacznijmy od początku. Film „Westerplatte” pana Różewicza rozpoczyna się od
zaprezentowania wojska stacjonującego w jednostce podpułkownikowi Wincentemu
Sobocińskiemu. Mamy tutaj krótki pokaz żołnierskiej musztry. Później akcja przenosi się do
bardziej prywatnej strefy: tutaj oficerowie rozluźniają się, omawiają plany obrony, mówią o
posiłkach, które na pewno mają się pojawić. Nikt nie wątpi w to, iż Francja i Wielka Brytania
przyjdą Polakom z pomocą. Wspominają również o niemieckim pancerniku "Schleswig-
Holstein", który pod pretekstem usterki stacjonował niepokojąco blisko placówki. Żaden z
oficerów nie dał się na to nabrać. Westerplatte zostaje nazwane „twierdzą”. Gdy załoga
dowiaduje się, iż mają wytrzymać 12 godzin a nie 6, niezbyt się tym martwi. Kapitan Dąbrowski
zapewnia, że są w stanie wytrzymać dłużej – jeśli będzie taka konieczność.
Z kolei „Tajemnica Westerplatte” rozpoczyna się zupełnie inaczej. Podpułkownik Wincenty
Sobociński rzeczywiście przybywa na Westerplatte, jednak rozmawia tylko z majorem
Henrykiem Sucharskim. Informuje go o nadchodzącym ataku III Rzeszy. Dodaje, że obrońcy
mają wytrzymać 12 godzin, nie 6. Niestety, nikt i tak nie przybędzie im z pomocą. Po jednym
dniu, decyzje o dalszych losach żołnierzy ma podjąć dowódca. Podpułkownik prosi o obietnicę,
że nikt nie dowie się o tej rozmowie.
Tak jak początki filmów są różne, tak samo różnie został przedstawiony major Henryk
Sucharski. W „Westerplatte” występuje jako pewny siebie, walczący do końca dowódca,
posiadający zaufanie zarówno żołnierzy jak i oficerów. Jest silny, władczy, a jednocześnie
przejmuje się losem swoich podkomendnych. Z niektórymi nawet rozmawia, żartuje. Mimo
stresu i braku snu jest zawsze gotów podejmować kolejne decyzje. Jest realistą: gdy
stwierdza, iż posiłki się nie pojawią, mimo sprzeciwu oficerów rozkazuje kapitulację. Silnie
związany ze swoją jednostką, przejmuje się stratą każdego żołnierza.
W „Tajemnicy Westerplatte” Henryk Sucharski jest przedstawiony zupełnie inaczej. Już
drugiego dnia oblężenia załamuje się psychicznie. Prawdopodobnie jest to spowodowane
informacją, którą posiadał: posiłki nigdy się nie pojawią. Wszystko, co robią jest bezcelowe, a
każda śmierć i rana zadana żołnierzom idzie na jego sumienie. Ogarnia go zupełna
bezsilność, pragnie poddać się natychmiast. Dostaje ataku padaczki w wyniku czego zostaje
odsunięty od władzy na rzecz kapitana Dąbrowskiego.
Tutaj mamy pierwszą dużą różnicę: w Tajemnicy na moment pojawia się biała flaga, która
jednak szybko zostaje schowana, już drugiego września. Na rozkaz majora zostają spalone
szyfry i najważniejsze dokumenty.
Franciszek Dąbrowski w obu filmach zostaje przedstawiony jako żołnierz walczący do ostatniej
kropli krwi. Jest gotów poświęcić życie swoje, jak i żołnierzy, aby utrzymać Westerplatte do
nadejścia posiłków. Do końca wierzy w pomoc Francji i Wielkiej Brytanii. W Tajemnicy zostaje
wysunięty na pierwszy plan: okazuje się, że to on tak naprawdę dowodzi, gdy major popada w
depresję. Jest silnym, charyzmatycznym przywódcą. Nie uznaje przegranej. Film jest oparty w
dużej mierze na relacji między tymi postaciami: Sucharskim, który pragnie się poddać i
uratować tyle istnień, ile się da oraz Dąbrowski, dla którego liczy się każdy kolejny dzień jako
wolnego, walczącego Polaka. Kapitan zdaje sobie sprawę z tego, jak ważne są morale
żołnierzy. Szanuje również autorytet swojego dowódcy, dlatego prosi, aby jego stan zachować
w tajemnicy.
W „Westerplatte” Dąbrowski staje się postacią zdecydowanie drugoplanową. Ciągle
utrzymywana jest konwencja bohatera pragnącego walki, jednak odgrywa on o wiele mniejszą
rolę. Być może ujawnia się tu propaganda: Dąbrowski był wysoko urodzony, zaś Sucharski był
chłopem (co zostało kilka razy podkreślone w filmie), a władzy zdecydowanie bardziej
odpowiadał symbol bohatera z niższych warstw społecznych.
Kolejną widoczną oznaką propagandy i znaczną różnicą w obu filmach był stan magazynu oraz
ilość amunicji. W Tajemnicy problem ten nie zostaje w ogóle poruszony, zaś w „Westerplatte”
wspomina się o nim dość często, żołnierze musieli bardzo oszczędzać naboje. Według źródeł
historycznych, placówka była bardzo dobrze zaopatrzona, zarówno w jedzenie jak i amunicję.
Sceną, która utkwiła mi w pamięci, po wyjściu z kina, było rozstrzelanie dezerterujących
żołnierzy. Wyprowadzenie ich na plażę, cichy rozkaz, że mają odejść i późniejsze strzały…
Czyżby Polacy rzeczywiście zabili swoich? Jeśli rzeczywiście to było prawdą, uważam to za
dość duży błąd. Chyba nic tak nie obniża hartu ducha żołnierza jak zabijanie swoich…
Kapitan Mieczysław Słaby w obu wersjach tej historii był zwolennikiem poddania się. Uważał,
że placówka była zbyt słabo zaopatrzona, aby leczyć rannych. Cóż, w nowej produkcji zaś
można zobaczyć dość duże niedopatrzenie: fartuch lekarza jest ciągle ubrudzony w tych
samych miejscach.
Bardzo zdziwiła mnie postawa żołnierzy w Tajemnicy. Na początku, gdy właściwie mają
wszystko i są przygotowani na atak Niemców, nie chcą walczyć. Zaś na końcu, na przegranej
pozycji, nie mają ochoty zaprzestać obrony. Uważam to za duże niedopatrzenie twórców.
W „Westerplatte” zachowanie żołnierzy zostało przedstawione w sposób bardziej naturalny. Byli
bohaterami – tak, ale nie z wyboru. Spełniali swój obowiązek, względem ojczyzny, narodu,
Boga. Byli ludźmi, którzy dostali do ręki karabin, chłopcy, kładący swoje życie na szali, wierzący
w szybkie przybycie posiłków, wreszcie tacy, którzy nie chcieli się poddać, gotowi zginąć za
ojczyznę. Jednocześnie okazywali strach, zwątpienie. Chyba nikt z nas nie potrafi sobie
wyobrazić, co przeżyli ci młodzi ludzie w tych koszarach czy okopach. Ciągły stres, brak snu. Byli
więc i tacy, którzy nie sprostali temu trudnemu zadaniu.
Sceną, która utkwiła mi w pamięci, po wyjściu z kina, było rozstrzelanie dezerterujących
żołnierzy. Wyprowadzenie ich na plażę, cichy rozkaz, że mają odejść i późniejsze strzały…
Czyżby Polacy rzeczywiście zabili swoich? Jeśli rzeczywiście to było prawdą, uważam to za
dość duży błąd. Chyba nic tak nie obniża hartu ducha żołnierza jak zabijanie swoich…
Zachowanie Niemców. Nie jest tajemnicą, że nasi przeciwnicy nieźle się zdziwili natrafiając na
tak skuteczny opór. Mimo znacznej przewagi liczebnej nie potrafili zdobyć Westerplatte. Nie
sądzę jednak, aby tak po prostu wbiegali i wręcz „nadziewali się” na lufy karabinów naszych
wojaków. W Tajemnicy zostało to tak właśnie przedstawione. W dodatku, byłam lekko
skołowana, gdy dowódca polskiego przyczółka w lesie szeptem wydawał polecenia, zaś ten na
plaży wręcz wrzeszczał na swoich żołnierzy. Myślę, iż była to dość duża przesada.
Ostatnie sceny w obu filmach były bardzo podobne. Kapitulacja żołnierzy polskich, chyba
najsmutniejszy moment tej historii. Bohaterzy, którzy stali się jeńcami. Uważam, że w
Tajemnicy starano się na siłę dodać dramatyzmu: próba samobójcza Dąbrowskiego. Sam fakt
poddania się tego mężczyzny był wystarczająco mocnym zakończeniem tego rozdziału. O wiele
bardziej podobała mi się konwencja „Westerplatte”, gdzie niemiecki dowódca zadał pytanie
Sucharskiemu: Czy było warto tak długo się bronić?
Moim zdaniem film „Westerplatte” z 1967 jest o niebo lepszy niż „Tajemnica Westerplatte”.
Bohaterowie są bardziej naturalni, wszystko wydaje się bardziej realne. Nie ma tu żadnego
głównego bohatera: film przedstawia historię, historię Westerplatte, miejsca, gdzie ginęli
bohaterowie, miejsca, które widziało rozpoczęcie jednej z największych tragedii ludzkości – II
Wojny Światowej. „Tajemnica Westerplatte” skupiała się na sporze Sucharskiego i
Dąbrowskiego. Nie wiem, jak było naprawdę, ale sądzę, że major Henryk Sucharski, jak i
Franciszek Dąbrowski byli bohaterami. Niestety, obaj oficerowie zostali w tym filmie
przedstawieni w dość negatywnym świetle. Sucharski, nawet jeśli przeżył załamie nerwowe, na
pewno nie spędzał czasu na porannej toalecie. Zaś Dąbrowski został tu przedstawiony jako
oszołom, który jest gotowy poświęcić życie wszystkich żołnierzy w imię chorych mrzonek i wizji
bohaterskiej śmierci.
Nie będę tu wspominała o żałosnej wręcz grze aktorskiej naszej rodzimej plejadzie gwiazd i o
beznadziejnych efektach specjalnych w Tajemnicy. Film z 1967 wyprzedza ten z 2013 o kilka lat
świetlnych, jeśli chodzi o realizm.
Tak naprawdę żadne z nas nie powinno oceniać zachowania nikogo, kto był na Westerplatte
dnia 1 września 1939 roku. Jedno jest pewne: każdy z nich był bohaterem. Każdy pojedynczy
żołnierz, każdy oficer. Myślę, iż oba filmy pokazują jedno. Obrońcy Westerplatte – to ludzie, z
których powinien być dumny każdy Polak.