Bardziej przypomina programy Bogusława Wołoszańskiego niż film fabularny. Tania realizacja, aktorstwo i reżyseria podwórkowe. Może by tak wreszcie dać spokój Żebrowskiemu, Szycowi i Adamczykowi? Reszta to już zupełni amatorzy. Ścieżka dźwiękowa dorównuje poziomem - czy kompozytor potrafi sklecić jakąś linię melodyczną? Proponuję też zainwestować następnym razem w statywy. Nerwowe bujanie kamerą nie zastąpi dobrego dialogu i wartkiej akcji. Temat dla Polaków ważny, więc tym bardziej szkoda.