Jak przed każdym filmem, opowiadającym o czasach II wojny światowej i Kampanii Wrześniowej czuję niepokój. Nie jest tajemnicą, że polska kinematografia pod tym kątem nieco upadła, w zasadzie się nie rozwija. Zamiast nakręcić jeden porządny film historyczny, o sporym budżecie, z dobrą ekipą (nie z tymi samymi twarzami), tworzy się masę nisko- budżetowych komedyjek. Jak już reżyserzy biorą na warsztat historię, zazwyczaj niestety wychodzi z tego tandeta ("Bitwa Warszawska"). Mieszkam w Gdańsku, niedaleko Westerplatte i jestem mocno związana z historią tego regionu. Pójdę na "Tajemnicę Westerplatte" ale nie spodziewam się dobrego kina. Pójdę, bo czuję wewnętrzny obowiązek i nie żałuję tych 17 zł. Oby tylko zatriumfował obiektywizm, a nie legendy i osobiste przekonania. Na pewno wybuchnie ogólnopolska dyskusja dotycząca fabuły i realiów przedstawionych w filmie. Czy będzie on "splamieniem honoru polskiego żołnierza?" Zawsze znajdą się osoby, które ogłoszą "Tajemnice Westerplatte" antypolską szmirą. Cóż, wybieram się na premierę, więc w piątek się przekonam.