W biednym kraju robi sie biedne filmy. Wychodzi na to, ze nie stac nas na takie produkcje i od
strony finasowej jak i zaplecza aktorskiego, ktorego w zasadzie juz nie ma. (Englert jest tu jedyna
perelka) Glowna slaboscia tego obrazu jest nie tyle strona wizualna ale wlasnie gra aktorow,
ktorych nikt nie prowadzi na planie. Ich role sa splaszczone, plastikowe nie ma tu dynamiki
budowania charakerystyki bohaterow dramatu. Pisze to majac w oczach niedoscigniony
pierwowzor, Widac tu wyrazne rozchwianie miedzy prawda historyczna a prawami dobrego kina
wojennego. Mysle ze szukanie tzw drugiego dna rzeczywistej historii jaka rozegrala sie w tamtym
czasie przerosla mozliwosci ekipy filmowej. I z calym szacunkiem dla duzej pracy jaka wlozono w
to dzielo, szkoda ze tak wyszlo.