Odnośnie Westerplatczyków napisze tutaj krótko jak u nas traktuje się bohaterów - pisałem już tutaj o tym w jednym poście. Jako młody chłopak kończący szkołę średnią miałem okazje mieszkać przez parę lat na styku dzielnic Przeróbka i Westerplatte w Gdańsku. W 1989r. miały być huczne obchodach 50 rocznicy rozpoczęcia II wojny światowej na Westerplatte.Oczywiście wiedziałem że taka rocznica sprowadzi na Westerplatte mnóstwo oficjeli. Udałem się na piechotę na legendarny cypel . Oczywiście teren obstawiony przez duże ilości Milicji Obywatelskiej czy też inne służby :) Na miejscu zaczęli przyjeżdżać luksusowymi limuzynami znani goście - Lech Wałęsa, gen. Jaruzelski itp. luksusowe autobusy przywiozły delegacje z Niemiec, przyjechali również liczni turyści w tym niemieccy oraz byli żołnierze z Niemiec również komfortowymi autobusami. Niedługo później przyjechał zatłoczony, zapchany zapyziały autobus marki Autosan ze starszymi ludźmi. Część staruszków stała z powodu tłoku stała, część siedziała. Po chwili zaczęli wychodzić. Usłyszałem brawa. Patrzę a to nasi bohaterowie ubrani w garnitury a część w mundury, wszyscy z medalami - obrońcy Westerplatte. Przywiezieni jak bydło upchane na siłę w samochodzie.Oni sami mimo to uradowani, szczęśliwi chociaż przez chwilę. Sama uroczystość standardowa. Nie ma co opisywać. Z powrotem tak samo wepchano tych ludzi do autobusu w ścisku i tłoku a oficjalni goście, delegacja z Niemiec w tym niemieckich żołnierzy, turyści z Niemiec odjechali w komfortowych samochodach z powrotem. I ku czci kogo była ta uroczystość?