Taką żenadę przy FX pamiętam gdy ostatnio "Wiedżmin" walczył z potworem z gąbki u Brodzkiego.Faktograficznie nie ma startu do niedoskonałego, czarno-białego ramola "Westerplatte" z lat 60-tych..To nie jest najgorsze.Utopiono 14 milionów ciągnąc agonię tego projektu przez cztery lata.Nie widać na co i po co.Aktorzy grają jakby płacono im rublami transferowymi.Tak jakby cały czas towarzyszyła im myśl "przecież i to i tak klapa a pieniędzy nie starczy".Do tego w głównej roli koleś scenarzysty-reżysera.Obydwaj amatorzy, ale entuzjastyczni(hehehe)Wyobraźcie sobie sceny batalistyczne reżyserowane przez gościa który nigdy tego nie robił.Efekt przekomiczny.A film miał być dramatem wojennym.Oczywiście znajdą się tacy którzy tego gniota będą chwalić na siłę.Będą to albo ludzie związani jakoś z tym projektem którzy w nim utopili czas i kasę.Albo ci którym podoba się wtórna i wyświechtana teza której ten film jest podporządkowany.Jeżeli to kogoś "dzieło" ciekawi niech lepiej daruje sobie wycieczkę do kina i poczeka aż dodadzą coś za darmo do jakiejś gazety.