Po pierwsze boli, że zszargano dobre imię żołnierzy. Nikt nie jest doskonały ale takie filmy
powinny mieć więcej patosu. Film nie ukazuje jak ciężkie były te walki i jak wiele żołnierze
zdziałali. Pokazuje prostaków, tchórzy i awanturników.
Po drugie efekty specjalne. K.... mać, to nie Matrix ani Star Wars żeby kule latały z prędkością
gołębia pocztowego i świeciły jak laser. Mały budżet? Ok, rozumiem. Huk połączony z
odpryskami tynku i ziemi zrobiłby znacznie lepsze wrażenie a i zajął mniej pracy. Reżyser chciał
oddać efekt ostrzału z każdej strony i znikąd? Ok - dobrze nagrany dźwięk świszczących kul w
stereo (nawet dolby surround niepotrzebne) załatwiłby ten efekt lepiej niż (k.... mać!) lasery
Po trzecie postaci - zarówno gra aktorska jak i kreacja bohaterów leżą w mule. Brakuje tym
żołnierzom realizmu. Przydałoby się wplecenie wątków prywatnych choćby kilku nieznanych
wojaków. Prawdzie historycznej nie zrobiłoby to krzywdy a film zyskałby znacznie na urealnieniu
bohaterów i wzbudzeniu ciekawości i empatii widzów