Wpychanie ich w każdy możliwy film jaki się u nas produkuje zakrawa na żenadę, ryje uosabiające ciągle te same role w słabych, ew. beznadziejnych komedyjkach. Ogólnie od 6 lat Szyc jest raczej zwiastunem kolejnego gówna, a nie jakiegoś
przełomu, niezłego poziomu choćby, stąd też moje zdziwienie, że go tak forsują. Facet widać też, że żadnego szacunku do pracy aktora nie ma, czyta te podstawiane scenariusze i bierze każdą możliwą rolę, pewnie ich nawet nie czyta, bo
później rezultaty są takie, że film dno i wcielenie się w postać dno. Cóż, Adamczykowi można to samo zarzucić. Parafrazując Braciaka - filmowe dziwki.
Rzut okiem na obsadę wystarczył mi aby film omijać szerokim łukiem.
Nie zamierzam się męczyć oglądaniem na ekranie ludzi których chronicznie nie trawię.
no właśnie, problem w tym, że oni mają tam małe, drugoplanowe role. najważniejszy jest tam mało znany aktor grający kpt. Dąbrowskiego Robert Żołędziewski. twórcy zaszkodzili sobie dając na plakat znanych aktorów, którzy swoją osobą mieli niby przyciągnąć widzów do kina - jak widać jest na odwrót i ich obecność tylko zniechęca.
Ciekaw jestem kiedy do producentów i reżyserów dotrze , że obsadzając tych typów w filmach , więcej widzów spłoszą niż zachęcą.
Właśnie się zastanawiam- czy w Polsce może powstac jakiś film bez Adamczyka, Szyca albo Karolaka? Dziwne, że ten ostatni tutaj nie gra.