Tajemnica Westerplatte, w pierwotnym zamyśle ukazania prawdy, to film wart nakręcenia-ale tylko dla nas Polaków, aby dowiedzieć się jak naprawdę było, zaś jeśli trafi to do
szerszego kręgu odbiorców, zwłaszcza na zachodzie-to przysłowiowo-kalamy swoje własne gniazdo. Jeśli chodzi o sprawiedliwość dziejową, i o to, kto naprawdę był dowódcą W-
platte. Jeśli relacje por. Kręgielskiego, kpt. Dąbrowskiego są prawdziwe-to rzeczywiście kpt. Sucharski nie wprowadził załogi składnicy do annałów heroizmu, uczynił to jego
zastępca, ale jednocześnie mjr Sucharski wykonał zadanie ! Film to temat do dyskusji, dla dwóch wciąż mocnych w Polsce postaw-pozytywistycznej-bronimy się póki szanse, lub
romantycznej-aż nas wróg dobije ! Sucharski jako dowódca zrobił to co musiał-miał rozkaz,wykonał go. Czyn Dąbrowskiego to bunt-mógłby za to trafić pod sąd (sic !). Dlatego,
wobec zawiłości całej sprawy, ciężko jest oceniać postawę załogi jak i dwóch gł. bohaterów, a film ani sprawy nie wyjaśnia, ale nie przedstawia obraz obrony, jako
niezorganizowany sprzeciw, garstki wariatów i zapaleńców przeciw niemieckiej sile-widzowie-tam służyła elita II RP z 2 Legionowej DP ! To nie byli idioci jak to pokazano na filmie
! Obrona W-platte wygląda moim zdaniem tak-dwa krwawo odparte szturmy, podchodzący pod bunt czyn z-cy dowódcy placówki oraz 6 dni straszliwego ostrzału, który obrońcy
znieśli zachowując zwartość-dlatego jest to "kleines Verdun" ! Niemniej jednak-nazwałem czyn kpt. Dąbrowskiego jako "bunt", choć jednak go podziwiam-i kpt. Dąbrowski i mjr
Sucharski miał rację-na tym polega zawiłość całej sprawy-a żołnierz-jak zawsze-nie zawiódł.