5,2 20 tys. ocen
5,2 10 1 19592
3,7 6 krytyków
Tajemnica Westerplatte
powrót do forum filmu Tajemnica Westerplatte

Siedząc wygodnie w sali kinowej, ponad miesiąc temu, ujrzałem pierwszy zwiastun filmu
„Tajemnica Westerplatte”, który miał być pewnym przeskokiem, a także powrotem do dobrego
wojennego polskiego kina. Przyznam, że ekipa tworząca zwiastun odegrała wzorową rolę,
ponieważ naprawdę wyglądał zachęcająco. Z kolei plakat reklamujący film, który wyglądem
nawiązywał do Pearl Harbor oraz wielkich zachodnich projektów, spowodował, że z wielkim
zaciekawieniem czekałem na 15 lutego, by móc się przekonać, czy moje oczekiwania zostaną
zaspokojone. Mogę powiedzieć, że i tak i nie. Może zacznę od tego, że sam reżyser, ( którego
ten film, jest faktycznym debiutem), Paweł Chochlew, postawił sobie wysoko poprzeczkę. Po
pierwsze tematyka – obrona Westerplatte, jest sama w sobie czymś problematycznym, a jej
ukazanie, momentalnie przysporzy wrogów wśród polskiej publiczności. Po drugie, gatunek
filmu, jakim jest dramat wojenny, kojarzy się przede wszystkim z takimi produkcjami jak:
„Szeregowiec Ryan” czy „Cienka Czerwona Linia” oraz z wieloma zachodnimi mega
produkcjami, którym niestety, ciężko jest dorównać.

Zdaję sobie sprawę, że zdecydowana większość widzów, którzy poświęcą swoje kilkadziesiąt
minut i wybiorą się na ten film do kina, będą przede wszystkim spodziewali się niesamowitych
efektów, realistycznych walk czy ukazania poświęcenia polskich żołnierzy w czasie starć z
nazistowskim agresorem. Z pewnością, niektórzy z nich opuszczą salę kinową z wyraźną
satysfakcją, inni z kolei będą odczuwać wielki niedosyt, zwłaszcza po tym, co mogli zobaczyć w
zwiastunie. Faktycznie, ewidentnie widać, że sceny batalistyczne nie porażają ani nie wciskają
w fotel. Można powiedzieć, że pomysł był i to nawet niezły, lecz nie do końca się udał. Jednak
porównując zdjęcia w filmie oraz realizm przedstawionych walk, do ostatnich polskich
produkcji „wojennych”, należy oddać filmowi wyraźny szacunek, ponieważ widzimy ewidentny
progres. Może nie jest to produkcja na miarę wcześniej wymienionych tytułów, lecz na pewno,
biorąc pod uwagę polskie i europejskie warunki, trzyma godny poziom i uważam, że Waldemar
Shmidt oraz Algimanstas Mikutenas dali z siebie wszystko.

Fabuła filmu, jest ciekawie zaplanowana, choć w pewnych momentach sprawia wrażenie
naciąganej oraz bardziej przypomina telewizyjny teatr. Historia przedstawiona w filmie, różni się
od tej, którą pamiętamy z 1967 roku i filmu „Westerplatte” Stanisława Różewicza. Paweł
Chochlew, starał się skupić naszą uwagę, na konflikcie, jaki wywiązał się pomiędzy dwoma
dowódcami – Mjr Henrykiem Sucharskim oraz kpt. Franciszkiem Dąbrowskim. Sama obrona
przed atakiem, pomimo tego, że jest tematem przewodnim filmu, toczy się jakby w tle kłótni,
odnoszącej się do celowości dalszej walki. Zastanawiałem się również, czym jest tytułowa
„Tajemnica…”, lecz spodziewam się, że sens tego słowa, dla wielu z nas będzie miał inny
oddźwięk. Bardzo ubolewam nad grą aktorską. Po głównym bohaterze, granym przez Michała
Żebrowskiego, spodziewałem się bardziej realistycznego ukazania emocji lub wewnętrznych
rozterek z związku z pełnioną funkcją, a z tego wszystkiego wyszło, trochę jakby „jałowe” granie
na siłę. Lecz porównując zaangażowanie Żebrowskiego w stosunku do odtworzonej roli kpt.
Dąbrowskiego przez Roberta Żołędziewskiego, była to gra na szóstkę z plusem. Żołędziewski,
może nie był tragiczny, lecz na pewno niezadowalający. Jego mimika, sztuczność rozmów,
nieumiejętne ukazywanie wewnętrznych emocji oraz woli walki, spowodowało, że główny
wątek stracił na mocy przekazu. Żołnierze grający epizodyczne role, takie jak np. Mirosław
Baka, według mojej opinii, potrafili lepiej ukazać trud psychiczny oraz fizyczny, z jakim przyszło
im się zmierzyć i dzięki temu, pomimo zaledwie kilku scen, można było nawiązać z nimi lepszy
kontakt, niż z pierwszoplanowanymi aktorami.

Najbardziej zawiódł mnie jeden z najistotniejszych elementów, tego typu filmów, czyli muzyka,
która powinna targać i ukierunkowywać myśli widza w danej scenie filmu. Jan A.P. Kaczmarek,
znany kompozytor muzyki filmowej, nagrodzony Oscarem za niesamowitą ścieżkę dźwiękową
do filmu „Marzyciel”, ale także twórca przejmującego soundtracku do „Mój przyjaciel Hachiko”,
poległ w tej ekranizacji. Można powiedzieć, że jest to jeden z najsłabszych czynników, które
mogły spowodować, iż film nabierze inne kształtu oraz będzie niósł wyjątkowy i donośny
przekaz, lecz w trakcie projekcji, zdajemy sobie sprawę, że kompozytor, podszedł do tego
projektu z wielkim dystansem i lekkim zbyt nastawieniem.

Podsumowując „Tajemnica Westerplatte” nie jest kinem przełomowym. Nie jest to również
film, który zapadnie w pamięć i sprawi, że opuszczając sale kinową będziemy poruszeni. Jest
to jednak film, który świadczy o jednej bardzo istotnej rzeczy – polskie kino zmierza ku
dobremu. Scenariusz, realizacja oraz aktorstwo, mogłyby być lepsze, lecz mierzmy ten film
miarą, jaką obecnie dysponujemy. Nie jest to złe kino, po którym będziemy żałować wydanych
pieniędzy i na pewno wzbudzi wiele rozmów na swój temat. Można pogratulować reżyserowi za
odwagę i realizację tego filmu, bo mogło być zdecydowanie gorzej, a w tym przypadku można
powiedzieć „ Dobra robota, choć jeszcze dużo przed nami”.