Też mam taką nadzieję. Miło by było, gdyby w końcu ludzie przestali narzekać, że dobre polskie kino wojenne umarło wraz z PRL-em.
Wreszcie jest szansa na film ukazujący (podobnie jak poprzedni film o "Westerplatte") żołnierzy jako ludzi z krwi i kości bez zbędnego i przesadzonego patosu ;-))) a nie jakieś "Bitwy Warszawskie" :-D oby było dobrze !
Moja lista 4 najbardziej oczekiwanych polskich filmów:
1.SĘP
2.TAJEMNICA WESTERPLATTE
3.UKŁAD ZAMKNIĘTY
4.DROGÓWKA
Widząc te kilka scen z Żebrowskim dostałem głupawki. To ma szansę przebić 1920 Hoffmana tak w warstwie dramatycznej jak i technicznej.
1. Efekty może i ujdą w tłumie, czas pokaże jak to się zobaczy w całości. Żeby przynajmniej nie odstawało przy produkcjach wojennych realizowanych obecnie w Europie to nie będzie źle.
2. Kwestie historyczne - co robią członkowie SA pośród oddziałów Heimwehr-Danzig atakujących placówkę? Nie pamiętam relacji by w bezpośrednim szturmie oprócz jednostek WH i SS atakowały jakieś formacje paramilitarne ale nie dam głowy.
3. Szkoda że jak już mają się czymś chwalić, to zamiast batalistyki pokazują te motywy tych kontrowersyjnych motywów buntów żołnierzy na placówce. Oczywiście może na tym się skończy i ograniczą się jedynie do chwili słabości Sucharskiego z 2 września i zwykłych pojedyńczych aktów załamania żołnierzy typowych dla starcia zbrojnego.
4. Żebrowski w tych pojedyńczych urywkach zupełnie nie pasuje do tej roli. Zwłaszcza jak nastąpi nieuniknione porównanie do bardzo dobrej roli Zygmunta Hübnera z wersji z 1967 roku. Inni aktorzy to nie wiem, ale skoro nie ma najgorszych aktorów pokroju drewniaków Małaszyńskiego czy Wesołowskiego to już najgorsze w te materii za nami.
Jestem nieco sceptycznie nastawiony do tej produkcji, ale możliwe że jak w opiniach pasjonatów tematu nie będzie to szmira na poziomie "1920" to pewnie pójdę.
Sęk w tym, że Wesołowski jest. Wydaje mi się też, że Małaszyński miga w jednej sekundzie tego drugiego usunietego z YT zwiastuna, ale mogę się mylić.
Ja pier... faktycznie, nie wiem - czytałem obsadę i jakoś mi się zlał z tym drugim gostkiem Wieczorkowskim który też grał w Czasie Humoru. Dałem ciała w tym poście, ale przynajmniej nie gra jednej z głównych ról więc aż tak źle nie jest).
Oglądam ten zwiastun już któryś raz, i naprawdę nie pojmuję, co w nim jest takiego złego, że wiekszość wróży filmowi klęskę? W niczym nie przypomina Bitwy Warszawskiej, w zasadzie zapowiada się całkiem solidne kino. Coś na miarę "Zaginionego Batalionu", który był całkiem dobry.
Nie rozumiem jak można się oburzać że batalistyka kiepska i sceny do bani, jak po pierwsze budżet naszych filmów jest niższy niż budżet niejednego serialu z USA, a i sam temat obrony Westerplatte, z wizualnego punktu widzenia, może być dosyć trudny do ciekawego pokazania.
Ja poczekam i do kina pójdę, może wreszcie coś się ruszy.
ja też pójdę do kina i nie rozumiem jak można oceniać film po samym zwiastunie. porównania do Bitwy Warszawskiej też z pupy wzięte. Najpierw idźmy do kina - potem oceniajmy. ;)
Zwiastun jak na polskie warunki bardzo fajny. Troszkę patetyczny, ale cóż już taki jest temat filmu. Może to nie bitwa pod Wizną, ale można to jednak nazwać kolejnymi polskimi Termopilami.
Co ty piszesz jakie Termopile. My mieliśmy 15 zabitych i 50 rannych a niemcy 300-400 zabitych i rannch ;) Może gdyby się obrońcy wysadzili w powietrze to byłaby druga Wizna ;)
Myślę że ten temat jest raczej do indywidualnej interpretacji. Ja osobiście sądzę, że ludzie, a dokładniej polscy obywatele, w sierpniu 1939 roku, mniej więcej zdawali sobie sprawę z tego jakie kuku im Niemcy mogą zrobić, i ci biedacy na Westerplatte, gdy dostali rozkaz utrzymania się kilku dni, mieli na bank niefajnie w myślach. Tym bardziej że sadził do nich Schleswig Holstein, niemalże bezkarnie, a ostrzał z takiego Schlezwiga, musiał naprawdę niefajnie wyglądać z punku obserwacyjnego na Westerplatte. I właśnie na takie ukazanie naszych obrońców liczę - że będąc w pełni świadomi tego, że ich misja nie ma żadnej szansy powodzenia, stanowi opór co najwyżej symboliczny, mimo dylematów co ważniejsze - honor czy zdrowy rozsądek, postanowili trwać na posterunku, nawet mimo sporów wśród dowództwa.
Termopile? Niekoniecznie. Pod Termopilami przez krótki moment mieli szansę na wywinięcie się z całej hecy, ale zostali zdradzeni i wyrżnięci w pień - okupili tym czas, na przygotowanie Greków do wojny.
Obrońcy Westerplatte nic nie kupili, bo w tym samym czasie jak byli atakowani, Niemcy atakowali w wielu różnych miejscach. Była to po prostu symboliczna obrona i przez to jeszcze bardziej tragiczna.
No nie zapominaj że symboliczna w ich świadomości stała się dopiero po 1-2 dniach. Plan obronny zakładał że w tym okresie polskie jednostki z Gdyni i południa zaatakują Gdańsk, a w hurra optymistycznym scenariuszu dotrą nawet do Poczty w Gdańsku kiedy ta jeszcze by trwała w walce. Wtedy właśnie 1 i 2 września trwała najbardziej zmasowana próba zdobycia Westerplatte która tak naprawdę zakończyła się wraz z atakiem Stukasów 2 września. Dopiero kiedy pomoc nie nadeszła i z radia zdali sobie sprawę jak fatalnie kreuje się sytuacja postanowili jak najdłużej trwać na pozycjach. Trzeba mieć to na uwadze.