no i co na to historycy!!! Nie jestem historykiem, od zawsze mialem wpajane w szkole ze bohaterowie z Westerplatte, ze Sucharski to bohater, az tu nagle w latach 90 pokazuje sie nowa prawde. No coz, film moim zdaniem niezly, troche taki rodzaj 'happeningu' rezysera, ktory moim zdaniem naraza sie publicznosci, jak rowniez narazil sie i mnie. Dlaczego? Juz mowie dlaczego. Bo na bazie danych 'wikipedia', manipulujac prawda historyczna wtracil wiele domyslow, wiele watkow niesprawdzonych, ktore w bardzo wielkim stopniu psuja odbior filmu Polakom, a przede wszystkim obraza uczucia patriotyczne. No bo po jaka cholere pokazuje w filmie pijactwo w trakcie walki, dezercja....ok, ale aby od razu strzelac do siebie (nie ma kompletnie dowodow na to). Po jaka cholere bawi sie rezyser w znawce chorob psychicznych pokazujac jakies wizje Sucharskiego. Rezyser za wszelka cene chcial wejsc w umysly i uczucia tych ludzi, sam nie wiedzac tak naprawde co mogli czuc, bo nie mial prawdziwych dowodow ich odczuc. Jesli jest to sztuka, jest to artyzm filmowy, to powinien znalezc sobie inny material, mniej drazliwy. Nie watpie, ze zolnierze wowczas miieli problemy moralne, nie watpie ze byly miedzy nimi niesnaski i mocne roznice zdan, ale ta walka na piesci w trakcie natarcia to juz przesada. Skoro to jest dobry rezyser, powinien znalezc zloty srodek, a nie bardzo negatywnie przedstawiac wiele watkow z tego wydarzenia. No i Sucharski, skad taka wiedza ze Sucharski byl chory na padaczke. Lo matko, szkoda slow. Tak czy inaczej jest wiele sprzeciwu, bo film jest bardzo kontrowersyjny i jako Polak uwazam ze jest krzywdzacy dla tych, co przezyli to pieklo na Westerplatte. Jako nie-Polak, np Niemiec, uwazalbym ten film za znakomity, bo pokazuje cos co rzadko jest pokazywane w polskim kinie. Jedyny, naprawde dobry watek w filmie to postawa Sucharski-Dabrowski. Teraz juz wiem, dlaczego w czasie komuny karmiono nas bohaterstwem Sucharskiego, a Dabrowski to byl nikt. Zreszta ich powojenna historia pokazuje, jak to bylo ze szlachta, bo musicie wiedziec ze Dabrowski byl szlachcicem.
Na koniec, mam nadzieje, ze ten film nie bedzie wykorzystywany do celow naukowo-dydaktycznych. Jakos nie widze w szkole sensu pokazywanie pseudobohaterstwa polskiego oreza. Juz lepiej nie uczyc w ogole, bo jaki jest sens uczenia mlodych Polakow, ze wywodza sie z zaklamanego, zwasnionego narodu, gdzie pijanstwo w trakcie walki bylo wazniejsze niz walka. Tego sie nie robi. Bo jesli zaczniemy pokazywac wszystkie czarne aspekty naszej historii, zaczniemy skupiac sie TYLKO na slabosciach ludzkich bohaterow, ktorzy oddali zycie za Ojczyzne, to wkrotce staniemy sie narodem bez tozsamosci.
Pff......ale się nadymasz. Akurat miałem to szczęście, że mogłem wysłuchać w radio wywiadu z Chochlewem (niedługo po premierze tego filmu) - pani dziennikarka grzmiała w podobnym tonie co cała Twoja wypowiedź. Ale reżyser bronił się i rzucił nawet kilka trafnych spostrzeżeń, np. że dosyć już z przedstawianiem wyidealizowanych bohaterów, mających mało wspólnego z rzeczywistością. Przytaczając dalej jego wypowiedź: niemożliwe, żeby zgraja facetów skazanych na porażkę, będących pod ciągłym obstrzałem hardo wystawiała pierś do walki - na pewno były chwile zwątpienia i chęć ucieczki...potem jeszcze dodał, że i tak złagodził początkową wersję, która miała być jeszcze ostrzejsza - tyle zapamiętałem. A jego wizja może być tak samo prawdziwa jak to, czego uczą nas w szkole...Myślisz, że tylko za PRL historia była zakłamana? Mylisz się - każda władza tworzy własną historię i wybiera z niej to, czym można mamić ludzi. Piszesz, że film jest krzywdzący dla tych, co przeżyli tam piekło - ono właśnie nie ma nic wspólnego z patosem i bardziej do mnie przemawia wizja Chochlewa (może trochę ostra i wulgarna) niż jakieś bajeczki dla mas. Co do ostatniego zdania w Twojej wypowiedzi - chyba nieco przesadzasz, trzeba pokazywać i jasne i ciemne strony, ale nie wolno kolorować na różowo czegoś, co wcale różowe nie było...
ok, ale sa pewne granice rozsadku i rzetelnosci, ktorych nie mozna przekraczac. Dla mnie Polaka, ci ludzie walczacy na Helu czy w Powstaniu sa bohaterami, mimo ze wielu z nich zachowywalo sie bardzo kontrowersyjnie. Mieli do tego prawo bo sa, byli tylko ludzmi. Moge ich oceniac z punktu historycznego jako bohaterowie, moge ich nazywac chamami badz prostakami, bo w zyciu codziennych mogli zachowywac sie ponizej krytyki (o ile sa na to dowody), ale nie zmieni faktu, ze spelniali, badz chcieli spelniac obowiazki wobec Ojczyzny.
Czego nie lubie, a co za komuny bylo wrecz nagminne, to dorabianie swoich teorii do rzeczywistosci bez poswiadczenia porzadnymi dowodami. Chochlew przedstawil swoja wizje 'wewnetrznych' rozsterek i zatargow na Westerplatte, i mowienie ze moja wizja moze byc prawdziwsza niz twoja wizja, bo twoja wizja tez nie ma dowodow... nie jest w ogole argumentem. Koloryzowanie wydarzen to jedno co mozna robic, ale koloryzowanie ich w taki sposob aby widz, zwlaszcza mlody ktory dopiero uczy sie historii, mial wrazenie ze wszyscy ci ludzie co tam byli, to jakas przypadkowa zgraja a nie zawodowi zolnierze, moim zdaniem, jest naganne.
Co do historii, jasne ze trzeba pokazywac biale i czarne plamy na historii naszego kraju, zwlaszcza ze te zle strony moga dawac pewne konkluzje do tego, czego nie nalezy robic w przyszlosci, ale jesli juz nie ma wyjscia i musimy 'koloryzowac' historie (bo nie ma prawdziwych dowodow), to chyba lepiej dla nas aby to upiekszac 'po naszemu' anizeli koloryzowac w taki sposob, aby wszyscy spadkobiercy okupanta badz antypolsko nastawiona zgraja miala radoche, a Polacy czuli sie upodleni.
Taka jest moja wizja.
Szanujmy innych (nie-Polakow), ale przede wszystkim szanujmy siebie rodakow, bo bez tego znow beda nas rozbierali
mialem na mysli Westerplatte, ale rowniez i Hel czy Oksywie. Porownanie obrony Helu i Powstanie Warszawskie ma odrobine racji bytu, bo historyce rowniez sie spieraja czy obrona Helu miala sens czy nie. Na Helu dla przykladu, wytrwali ponad miesiac walk mimo kiepskiego sprzetu. Tyle ze to byla duza jednostka wojskowa, ale fakt faktem ze wytrwali bardzo dlugo mimo slabego uzbrojenia. Czytalem kiedys ksiazke, ze tam na Helu, morale zolnierzy bylo naprawde niskie, a mimo wszystko przetrwali tak dlugo. Inna sprawa, Hel jest rowniez interesujacy, bo malo kto wie, ale jednostki kaszubskie stacjonujace na Helu byly zbuntowane. Podobnie mieszkacy zaczeli nawet strzelac do polskiej zandarmerii w momencie i po wybuchu wojny. A mimo to, Hel przetwal dluzej.
Dlatego zadałem pytanie, może nie do końca konkretne. Ale chodziło mi o to czy chodzi ci o obronę Helu czy tylko pomyliłeś dwa punkt. Przy obronie Helu było od dawna wiadomo o nie wysokim morale, pewnie dlatego nie było tak gloryfikowane jak Westerplatte.
Jeśli chodzi zaś chodzi o powstanie to raczej mało kto krytykuje lub podważa bohaterstwo przeciętnego powstańca, krytyka jest gdy się wspomina o słuszności początku. Czyli krytyka jest wobec dowódców którzy zdecydowali o początku powstania.