Mnie "Tajemniczy Ogród" przypomina typowy melodramat rozegrany dla odmiany w środowisku dzieci. Mamy miłosny trójkąt (dwóch chłopców i jedna dziewczyna), inwalidztwo jednego z bochaterów, bliskie pokrewieństwo między zakochanymi, trudne relacje bochatera z ojcem. Na dodatek historia rozgrywa się w szkocji czyli etatowej scenerii filmowych romansów.
noo szkoda ze sie nie pocałowali. :/
Na koncu by było fajniej z tym a tak DicK chyba odjechał ...:(
Dick odjechal do swojej rodziny, zeby nie przeszkadzac ich rodzinie, zwlaszcza w takiej chwili. Zreszta jestem pewna ze dalej pozostali przyjaciolmi:)
A tak w ogole to pisze sie "bohater". Az w oczy razi...
Ludzie, w filmie to jeszcze dzieci;)
Chociaż w kontynuacji typu "5 - 10 lat później" nie miałabym nic przeciwko:)
(Zawsze wolałam Dickona od Colina;P)
Tak, zgadzam się z Martynkką :). Ale kto wie, może ktoś napisze kiedyś "Tajemniczy Ogród 2" z wątkiem miłosnym :P? <żarcik> xD
Tak nawiasem mówiąc to kontynuacja jest:
http://www.biblionetka.pl/ks.asp?id=41889
siostra czytała i mówiła że nawet fajne:-)
PS. Sorry za tego "bochatera". Jak przeczytacie więcej moich komentarzy to zobaczycie że nie walę błędów, ale ten bohater przez ch jakoś tak zakorzenił się w mojej świadomości. To dlatego że to słowo zawsze kojarzyło mi się z potężnym, umięśnionym herosem, a samo "h" wygląda jakoś tak słabo i cherlawo:-)
tak kontynuacja nazywa się ....nie zgadniecie "Powrót do tajemniczego ogrodu"napisana przez Susan Moody,wciągnęło mnie,a romansów tam dużo...
Kurcze, już mi się podoba... Muszę sobie wypożyczyć lub kupić tę książkę - koniecznie chcę ją przeczytać! :)... Dzięki za info! ^^ :)
:D miłosny trójkąt - paradne!
Nie ma tu żadnego miłosnego trójkąta, żadnych zakochanych ani tym bardziej melodramatu. "Bliskie pokrewieństwo między zakochanymi" - czy wypowiadający się w tym temacie kiedykolwiek w dzieciństwie bawili się z innymi dziećmi? W filmie pokazana jest dziecięca przyjaźń, wspólna zabawa, przygody. Widzicie małe dzieci na ekranie i od razu kojarzycie je z romansem - może trzeba trochę ochłonąć :)
Ciekawe jest i scena gdy Colin w zasadzie otwarcie wyznaje Mary miłość ("Chciałbym żebyś został moją zona") i trochę później druga w trakcie robienia zdjęcia gdy Colin jest wyraźnie zazdrosny gdy Mary siedzi na huśtawce a Dickon jest blisko niej i patrzą na siebie twarzyczka przy twarzyczce:)
W sumie nie można mówić o typowym "trójkącie miłosnym" (za mało tego było) ale jakieś formie uczucia, miłość (ale na sposób dziecięcy) już tak.
Oczywiście że tu jest mowa i wyłącznie o przyjaźni. :) przecież to dzieci a nie nastolatki czy dorośli ;P