Oglądałam go po raz pierwszy gdy miałam 10 lat, zach wychwycił mnie po prostu. Wzruszyłam się, nie określiłabym go jako wyciskach łez. Jest to wyjątkowy film . Kojarzy mi się z latami gdy byłam mała, gdy świat wydała się taki prosty. Gdy widziałam dobro (zło było w ukryciu "pod peleryną niewidką") świat był piękny. Wiem odjechałam od tematu, ale to mi przypomina :)
Oglądałam go od tego czasu wiele razy, za każdym razem zauważam w nim coś nowego, a jego urok nie przemija ;)
Dlaczego zaczęłam się zastanawiać dlaczego takich filmów jest mało bądź jeśli są (np.ten) są zapomniane?
dlaczego ludzie wolą coś co nie zmieni ich życia, coś tak głupiego ale jakiegoś fenomena... Dlaczego nie wolą czegoś dzięki czemu zobaczą coś pięknego? Cos co może ich zmienić?
A co w y sądzicie?
dzisiejsza telewizja chętniej pokazuje przemoc oraz sex, więc dzieci coraz chętniej oglądają swoich superbohaterów, którzy przemocą wygrywają ze złem i same w ten sposób się uczą.
Ja mam lat 17 i do tej pory pamiętam, jak oglądałam tę bajkę to czułam w sobie coś pięknego, czułam, że prawdziwa magia takich tajemniczych miejsc istnieje i do tej pory chciałabym się cofnąć w czasie do beztroskiego dzieciństwa, głowy pełnej wyobraźni.. :)
Obejrzałem znów przed chwilą i muszę przyznać, że wzruszył mnie tak jak wtedy, gdy obejrzałem go po raz pierwszy... jest naprawdę niezwykły, i ta piosenka na końcu również.
Jakby ktoś był zainteresowany to jej tytuł brzmi"Winter light" Sarah Brigth.
Jego urok nie przemija ;)
Dla mnie kojąca jest "Colin Scuses Craven" genialnego Zbigniewa Preisnera od 44 sekundy. Ale też "Happily Ever After", również tego wykonawcy jak i "Colin Open His Eyes", w ogóle, to dużo z tej muzyki mi się podoba. A film budzi też miłe wspomnienia. Również byłem małym dzieckiem jak, to oglądałem, ale do dziś pamiętam jakie na mnie wrażenie zrobił ten film, w sumie, to bardziej pamiętam te wrażenie niż film:-)
Co do piękna, to nie osądzajmy zbyt pochopnie czyjejś jego oceny. Każdy ma inne wyznaczniki dla oceny tego co jest piękne, jesteśmy ludźmi, a nie maszynami z taką samą wersją firmware. Konkretnie, nie dla wszystkich film ten musi być piękny.
Możemy się, za to bez wyrzutów burzyć na zepsucie w Świecie, które opisałaś. Jak patrzę na ten Świat, gdzie z zepsucia, nienawiści, krzywdy, czy ogólnie zła robi się "biznes", gdzie człowiek traktuje człowieka gorzej jak zwierzę, gdzie jedni ludzie kupują wille i samochody za kilka milionów, a inni umierają z głodu, to się dziwię, że Wszechmocny jeszcze pozwala na, to. Z drugiej strony, dał nam wolną wolę, więc to my wybieramy. Jest też jednak sprawiedliwy, więc kiedyś ludzkość przebierze miarę. Tak sobie myślę, że gdyby nagle w TV zakomunikowali, że w stronę Ziemi leci wielka kometa i zmiecie z niej ludzkość w jednej chwili, to dziękowałbym za, to Bogu. Zepsucie tego Świata jest ogromne, a mało tego wciąż przyspiesza, wszechobecny liberalizm zalewa coraz, to nowe kraje. Wydaje się, że aby naprawić ten Świat, jedynym wyjściem jest pozbyć się z niego ludzi. Jesteśmy jedynym myślącym gatunkiem na tej planecie, tylko my potrafimy tworzyć zło i dobro, wybieramy, niestety to gorsze. Trudno mi mieć nadzieję, że będzie lepiej.
Jeśli ktoś interesował się np. Tarabiciem, czy Klimuszką(czy jeszcze innymi), to jednak rodzi się pewna nadzieja. Nie chodzi nawet, o to czy, to co mówią sprawdzi się. Są, to pewne uniwersalne, niezależne od czasów, rady dla ludzkości. Jak powiedział Tarabić, ludzie będą szanowali bardziej swoje maszyny niż siebie wzajemnie. Czyż, to nie jest prawdą? Dla ilu, to mężów ważniejszy jest samochód od żony, a dla ilu żon wyjście do fryzjera, czy siedzenie przed tv oglądając telenowele. Siedzimy przed telewizorami, komputerami, konsolami zamiast wyjść na zewnątrz, zainteresować się czy sąsiad nie potrzebuje naszej pomocy, wzbudzić podziw dla piękna przyrody... A my wolimy sąsiada obgadać, śmiać się z jego nieszczęścia i zamknąć się w 4 ścianach, jednych z wielu w betonowej dżungli.
Ciekawe ilu z nas nie potrafi się nawet przyznać do tych występków. Każdy z nas w pewnym stopniu je popełnia. Zauważenie ich, to też nie wszystko. Co robimy, aby było lepiej? No, właśnie...
Potrzeba nam swoistej "Sanacji moralnej". Skoro dobro ma emanować na cały Świat właśnie z tego kraju, to zacznijmy coś robić. Zignorujmy modę zepsucia "wciskaną" nam przez media i polityków, poruszmy parę niewygodnych i "niemodnych" tematów wśród znajomych, nie chodzi o pouczanie, ale rezygnację z tego, co nie jest dobre i odwagę do przyznania się, że to co robiliśmy było złe. Stwierdzić, to dla siebie samego, a stwierdzić przy innych ludziach, znajomych, rodzinie, to zupełnie co innego. Jeśli nie będziemy sobie pomagać wzajemnie na pewno nic się nie zmieni na lepsze, będziemy się pogrążać do samego dna. Wtedy mogą zginąć nie miliony, ale miliardy.