Gdyby pisało USA zamiast ZSRR to pewnie dałbyś 10. A tak w ogóle to filmy fabularne oglądasz dla przyjemności czy żeby molestować się polityką? Jeśli to drugie to przejdź na dokumenty.
heh, trudno wymagać od żołnierzy którzy tłumacza sobie śmierć koleżanek i własne zagrożenie patriotyzmem, słusznością sprawy i koniecznością walki o ojczyznę antywojennej postawy, chyba głównym czynnikiem przetrwania na polu bitwy są morale i wiara jeśli nie w zwycięstwo to przynajmniej w ogólny sens całej sytuacji. Postacie owszem są w pewien sposób(jedni mniej, inni więcej, niektórzy wcale, ale wszyscy wiedzą że nie mają innego wyjścia) przesiąknięte komunistyczną propagandą(trudno się dziwić, takie czasy), ale sam film ma wg mnie wymowę ewidentnie antywojenną. Nie jest ona jednak określona przez ogólną fabułę(dlatego trudniej jest ją wyłapać), a opiera się na wzajemnych relacjach, napięciach i kontrastach, zarówno między bohaterami jak i scenerią, spokojem natury i ciszą o zmierzchu..
Nie ma tu więcej ojczyźnianej (komunistycznej tu nie stwierdziłem) propagandy niż w przeciętnym amerykańskim filmie wojennym...
w odpowiedzi do założyciela wątku oraz babelli: jakże nie kochacie kina, jeśli tak oceniacie ten film.
Solidne, radzieckie wojenne kino, którym kiedyś karmiono nas w ilościach ogromnych, ale ten zapamiętałam szczególnie i nadal oglądam ze wzruszeniem. Amerykanie pewnie dorzuciliby kilka niewybrednych dowcipów ale ten ogląda się dobrze taki jakim jest.
widzialem ten film daaawno , dzisiaj ponownie, kilka zalosnym momentow w nim jest proby czasu chyba nie przetrwał...
To jeden z nielicznych filmów radzieckich z tamtego okresu, który właśnie propagandowy nie jest. A obejrzałam ich całe mnóstwo, bo karmili nas radzieckimi filmami wojennymi do znudzenia ;)