Poległem przy tym filmie na całej linii. Pisarka przenosi się w przyszłość, ale nie wie, że sie przenosi i tym samym zaraża swoim zmutowanym kodem inna kobietę w teraźniejszości, która się nie przenosi nigdzie bo choć umie to nie wie, że umie, a w dodatku nie może. Źli zabójcy przenoszą się wtedy z przyszłości i zabijają ją w przeszłości, ale jak już wróciła z tej teraźniejszości, nie jak wyruszyła w przyszłość. Zabijają ją dlatego, że jedna kobieta z przyszłości boi się o swój kod/duszę (to wywnioskowałem z opisu, nie z filmu) i o to by dalej mogła się przenosić w przeszłość i przyszłość, a ta babka z przeszłości jej jakoś zagraża. Ważna jest tutaj ta babka z teraźniejszości, która zaraziła się od tej z przeszłości bo ona może się w sumie przenieść jeszcze bardziej w przeszłość by ta co zginęła nie wyruszyła w przyszłość i żeby ta babka z przyszłości, ta co ją chce zabić, nie mogła jej zabić. Tylko pytanie czy się przeniesie skoro nie umie?
Wszystko w konwencji starego kina ZSRR, ale to się chyba ładnie nazywa teraz "nurt niezależny".
PS: Ważny jest tutaj fakt, że wszystkie kobiety w tym filmie, te z przyszłości, przeszłości i teraźniejszości to lesbijki.