Słynny film Anga Lee ustanowił takie cechy nieszczęśliwej miłości gejowskiej, że trudno uciec przed porównaniami... I to jest szkopuł tego filmu. Odrzyjmy go ze scenerii i mamy właściwie powtórkę... Nostalgia z nutą pogodzenia się z losem + drażniący Chamelet i zbyt sztucznawy w swej beztrosce Hammer.... No nie, jednak noty dookoła za wysokie.