Przecież Elio spróbował z Marcią i widać było, że mu się podobało, dlatego to nawet powtórzyli. Czy mam rozumieć, że mimo wszystko z Oliverem podobało mu się bardziej?
Elio wyraźnie jest biseksualny (jak Oliver zresztą) . Marzia mu się podobała, ale nie dostatecznie poważnie, nie czuł z nią takiej więzi, jak z Oliverem, takiego porozumienia, przyjaźni i wreszcie pociagu seksualnego. Elia i Olivera łaczyły intelektualne fascunacje, sztuka, filozofia, muzyka. Łączyło patrzenie na świat i podobne upodobania estetyczne. Po prostu było tam więcej niż sama młodzieńcza chemia. Z Marzią było Emiemu pewnie jak z każdą dziewczyną, podobała mu się, jakoś ją lubił i może nie do końca wszystkiego świadom wykorzystał ją, bo po prostu była... pod ręką.
Elio musiał się przekonać co do samego siebie, dlatego do końca poszedł na całość z Marzią, by "dorosnąć" przed północą z Oliverem... W późniejszych rozmowach z dziewczyną starał się być dla niej delikatny i nie ranić ponad miarę, co pokazuje, że jeśli był w nim cynizm, to raczej wynikający z odkrywania samego siebie i własnych pragnień niż z checi zabawienia się kosztem dziewczyny...
To w Oliverze jednak się zakochał i to, co go z nim łączyło było głebokie, stało się jakimś katalizatorem, lub może właśnie jedynym takim epizodem w jego życiu (w życiu obydwu bohaterów), czymś wyjątkowym ?