Piękna historia, opowiedziana w bardzo powolny, melancholijny sposób, ale z drugiej strony nie było momentu żebym tu wspomniał o nudzie. Ogromna zasługa Timothée Chalameta na którym skupia się 90% uwagi, coś jak na Goslingu w Blade Runnerze i trzeba przyznać że podołał wyzwaniu, świetna rola i nie miałbym nic przeciwko jakby dostał za nią oscara, lecz jest jeszcze młody więc ma czas. Reszta postaci tworzyła dla Niego dobre tło, Armie Hammer w poważnej roli spisał się świetnie.