Moi Drodzy. Napiszę bardzo króciutko. Zrozumiałam po czasie, że źle oceniłam ten film. Wizualnie jest piękny i w swojej estetyce i niektórych elementach nawiązuje do najpiękniejszego okresu w dziejach Zachodniej kultury – starożytnej Grecji. Poprzez liczne odwołania kulturowe jest piękną podróżą. Ale pod spodem – i zauważyłam to dopiero teraz! - ma w sobie subtelnie dozowaną truciznę, marksistowską ideologię... Widzę, jak pod cienką warstewką piękna i słodyczy znajduje się gorycz demoralizacji i promocja realnego zła. Nie wiem, jak mogłam tego nie widzieć. Ten film to jest piękne (jeszcze raz powtórzę!), zachwycające w swoim warsztacie dzieło... Ale jest to piękna propaganda... Smutne, że tak zręcznie dałam się złapać. Usuwam konto na filmwebie, więc nie będę już widzieć Waszych odpowiedzi, ale z całego serca przepraszam tych, którym ten film polecałam. Nie rozumiałam jego pełnego znaczenia. Pozdrawiam serdecznie :)