Zacznę od tego, że ten film to znakomite kreacje aktorskie. I na tegorocznej gali Oscarowej kciuki będę trzymać za Pana Chalameta. Przepiękna muzyka, fantastyczne zdjęcia i cudowna historia o życiu....o poszukiwaniu sensu, o odkrywaniu siebie, o akceptacji, tęsknocie, zrozumieniu. Historia, która pokazuje również, co to znaczy być Rodzicem, jak być najważniejszym wsparciem w życiu swojego dziecka - kochać, ufać, być przyjacielem i mentorem, akceptować, podtrzymywać i wzmacniać.
Piękne, subtelne kino, cieszę się że nie zostało "zerotyzowane" Nie jest to ckliwa historyjka o homoseksualnej miłości, tylko przekaz różnorodnych emocji. A przekazywanie i wywoływanie emocji, jest dla mnie wyznacznikiem jakości kina.