Zdaje się, że pani Janda i pan Wajda zapomnieli o tym, że pewnych rzeczy się nie robi. Nie wierci się nożem w otwartej ranie. Nie eksponuje się publicznie swojego bólu, bo to bardzo prywatna sprawa. I nie usprawiedliwia tego nawet końcowa dedykacja.
zgadzam się, choć uważam, że można manifestować publicznie swój ból(w ramach zrzucenia części ciężaru, rozgrzeszenia?), ale nie w taki sposób, w jaki zrobiła to Janda. z całym szacunkiem dla jej dorobku artystycznego.
z tym filmem jest trochę jak z Gombrowiczowskim:
'Dlaczego Słowacki wzbudza w nas zachwyt i miłość? (...)
Dlatego, panowie, że Słowacki wielkim poetą był!'
Ale dlaczego nie ... każdy inaczej odreagowuje na ból ... zwłaszcza tego po utracie najbliższej osoby.