Nie, nie pytam, czy film się Wam podobał i czy warto na niego pójść, bo to oczywiście jest kwestia osobistych odczuć i zawsze najlepiej obejrzeć osobiście i ocenić, chodzi mi o jedną, konkretną sprawę. Nie jestem przekonana co do tego pomieszania narracji - z tego, co wiem, w filmie mamy opowiadanie fabularne, osobisty monolog Jandy i sceny z tworzenia filmu. Bardzo proszę o opinie, jak według Was ta skomplikowana nieco całość się komponuje - czy to się razem dopełnia, czy może wyklucza? Czy całość jest spójna, czy się ma wrażenie, jakby się było na dwóch filmach? Czy osobisty monolog aktorki nie jest tu jakby dołączony "na siłę", czy wręcz przeciwnie - świetnie koresponduje z treścią opowiadania? Mile widziane zarówno opinie osób, którym film się podobał, jak i tych, którzy nie są zachwyceni. Szczególnie interesuje mnie fakt, czy jeśli komuś film się nie podobał, to właśnie przez tę specyficzną kompozycję, czy może jednak z innych powodów, a do ujęcia zarówno fabularnego opowiadania, jak i monologu oraz scen z tworzenia obrazu nie ma zastrzeżeń. Z góry dziękuję za odpowiedź.
Moim zdaniem ładnie się te płaszczyzny komponują. Czy dopełniają to nie wiem, jak kiedyś obejrze drugi raz to zwrócę uwagę, ale na pewno sobie nie przeszkadzają.
Film IMO znakomity i poruszający, do tego pięknie sfilmowany, ale z nóg nie zwala. Pzdr.
Według mnie całość była świetnie skomponowana (wypowiadam się z pozycji widza nie do końca świadomego, bo nie czytałam ani opowiadania Iwaszkiewicza, ani Marai'ego). Myślę, że pomieszanie narracji było niezbędne dla tego filmu - gdyby był samą ekranizacją "Tataraku" to nie trwałby dłużej niż pół godziny. Nie potrafię odseparować wątków opowiadania Marai'ego od "Tataraku", doskonale do siebie pasowały. Film wydawał mi się spójny, narracja, że tak powiem, falowała. Monolog Jandy był mocniejszym akcentem, ale wszystkie przejścia i połączenia były bardzo logiczne. I właśnie dlatego film mi się podobał, gdybym oglądała te części osobno nie zrobiłyby na mnie takiego wrażenia.
Film przede wszystkim opowiada o śmierci. Moim zdaniem na pierwszym planie jest tu historia aktorki, której mąż ciężko chorouje w tym samym czasie, gdy ona bierze udział w kręceniu zdjęć do filmu "Tatarak".
Natomiast samo opowiadanie Iwaszkiewicza służy jakby wypełnieniu, czy też dopełnieniu tej współczesnej opowieści o śmierci i towarzyszeniu śmierci najbliższej osoby.
Film przede wszystkim opowiada o śmierci. Moim zdaniem na pierwszym planie jest tu historia aktorki, której mąż ciężko choruje w tym samym czasie, gdy ona bierze udział w kręceniu zdjęć do filmu "Tatarak".
Natomiast samo opowiadanie Iwaszkiewicza służy jakby wypełnieniu, czy też dopełnieniu tej współczesnej opowieści o śmierci i towarzyszeniu śmierci najbliższej osoby.