Po tych wszystkich "Panach Tadeuszach", "Zemstach" i jednak nie do końca udanym "Katyniu", nakręcił dobre kino artystyczne, a przy tym odważne, nowoczesne i pomysłowe. Wajda pokazuje tym filmem, że jeszcze się nie wypalił i ma coś do powiedzenia. Mało tego, daje do zrozumienia wszystkim młodym i "utalentowanym" polskim reżyserom, gdzie tak naprawdę jest ich miejsce.
W "Tataraku" Wajda idzie na przebój, śmiało do przodu, jest od początku do końca konsekwentny w tym co robi i nie ogląda się za siebie. W tym filmie znów jest mistrzem reżyserii. Ten moment gdy Boguś tonie i nagle następuje cięcie, Janda ucieka z planu - genialne rozwiązanie i zarazem proste.
Siłą napędową całego filmu nie licząc znakomitej reżyserii, jest oczywiście poruszająca spowiedź Krystyny Jandy. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że jest to najbardziej osobista rola Jandy i kto wie czy nie najlepsza w całej karierze.
Zdjęcia Edelmana na wysokim poziomie, muzyka Pawła Mykietyna idealnie dopasowana do poszczególnych scen. Pozostaje mieć nadzieję, że Wajda w przyszłości nakręci jeszcze choć kilka tak niebanalnych i wyrazistych filmów jak "Tatarak".