PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=6413}

Tatuaż

In the Cut
2003
5,5 6,7 tys. ocen
5,5 10 1 6709
5,0 4 krytyków
Tatuaż
powrót do forum filmu Tatuaż

Jestem wielbicielką talentu Campion i siegając po ten film miałam spore oczekiwania.Z drugiej strony wcześniej czytałam książkę i muszę przyznać,że film w dużej mierze różni się od książki- niestety wypada to na jego niekorzyść.Choć są też sceny niezwykłej urody (np.scena z "śnieżącymi" drzewkami wiśni)i doskonale został oddany sam klimat powieści:gęsty,mroczny niepokojący,nasycony sensualnością.
Książka ma piorunujące zakończenie(ze względu na fakt,że narratorką jest ofiara seryjnego mordercy,a część tekstu to coś na kształt zapisu strumienia świadomości ofiary ).Jest ono dużo mniej optymistyczne od tego jakie wymyśliła Campion.Myślę,że wzięło się to z chęci "ocalenia" bohaterki filmu i stworzenia tym samym nieco dziwnego colage'u gatunkowego łączącego thriller z kinem autorskim w wydaniu Campion.
Ktokolwiek interesuje się jej twórczością z pewnością wie,że jednym z głównych wątków jej filmów jest motyw samopoznania kobiety jako podstwowy warunek w dążeniu do samorealizacji.Kobiety w jej filmach często odbywają podróż.Jeśli jest to zawsze podróż wgłąb siebie,może ona łączyć się z podróżą fizyczną("Fortepian","Portret damy","Anioł przy moim stole"),ale tak naprawdę ta druga jest tylko metaforą zaczątkiem tej pierszej.
Bohaterka ksiażki Susane Moore także odbywa taką podróż, rzecz w tym,że w momencie kiedy poznaje całą prawdę o sobie i jest gotowa na nowy etap w swoim życiu trafia w ręce psychopaty.Orginalne zakończenie jest więc bardzo przewrotne i gorzkie.Tymczasem w filmie mamy właściwie taki quasi happy end, niemal zgodny z szablonem melodramatu.Kobieta wyrywa się z pułapki mordercy i trafia w ramiona ukochanego.Cóż chyba ten miszmasz gatunków nie do końca się udał.
Poza tym zmieniono postać detektywa Mulloya,który w książce ma wyraźnie zaznaczone irlandzkie korzenie (i jest poprostu starszy od Marka Ruffalo).W filmie Malloy ma włoskie pochodzenie i cały wątek z pierścieniem/sygnetem(charakte rystyczny irlandzki pierścionek zaręczynowy)się posypał.Thriller rządzi się swoimi prawami. Jeśli rozbije się jego strukturę umieszczając w niej dygresyjne wątki(motyw miłosny rodziców głownej bohaterki swoją drogą bardzo przewrotny bo nasycony czarnym humorem)i zrezygnuje z pewnej konsekwencji dramaturgicznej na rzecz traktatu o tym: czym jest kobiecość i "co jest kobiecie potrzebne do szczęścia" to efekt może być problematyczny.Być może kiedyś wrócę do tego filmu z innymi odczuciami...