ludzie nie doceniają tego filmu. Nie jest to co prawda film pokroju Braveheart, Titanic, Pulp fiction
ale tu nie ma oczywiście co porównywać do takich tytułów.
Mi chodzi o to, że film ten to czysta rozrywka, widowiskowe walki i fabuła, która odgrywa tu
mniejszą rolę; no bo czego się można spodziewać po filmie tworzonym na podstawie gry.
Niemniej jednak szkoda z powodu tak niskiej średniej, która może odstraszać ludzi od obejrzenia
Tekkena :)
Mi się podobał ten film, a jedyne co mam mu do zarzucenia, to dość dziwnie zrealizowane sceny walki, dokładniej częste przyspieszanie i zwalnianie niektórych ciosów, co dla mnie było nie potrzebne. Pomijając ten fakt film jest bardzo dobry, będę czekał na sequel. Pozdrawiam :)
I wcale nie nastawiałem się na jakąś zaskakującą fabułę lub cokolwiek innego, jedynie na dobre sceny walki. I niesamowicie się zawiodłem, bo nawet tego nie było
A, i jeszcze bardzo rozczarowała mnie dominacja "soul calibur". Chodzi mi oczywiście o walki na miecze, łańcuchy, broń itp. Nie powinno czegoś takiego być w filmie na podstawie gry-bijatyki :)
Mam sentyment do tej gry i podchodziłam do tego filmu jak pies do jeża, ale w ostateczności miło się rozczarowałam. Tak jak piszesz, nie ma co porównywać go do ambitnych produkcji, ale film ogólnie był niezły. Najbardziej się bałam, że totalnie odetną się od fabuły gry i choć odcięli się troszkę to i tak trzymało się to kupy, szczególnie dla widza nieobeznanego z grą. Żałuję jedynie, że nie zobaczyliśmy więcej znajomych twarzy :)
P.S. (lekki spoiler)
Całe szczęście, że nie tknęli wątków demonicznych, bo aż boje się myśleć jaki z tego wyszedłby kicz :D
szczerze mowizc mi tego wlasnie najbardziej zabraklo...oczywiscie relacje miedzy siostrami Williams a Kazują (najdgorzej dobrany aktor jak dla mnie) byly wielce zaskakujące, do tego Jin flirtuje z Cristie??? WTF no i przede wszystkim co na to Xiaoyu :P
Pewnej nocy na HBO badz HBO2 leciał tekken, patrze fajny film zobacze o czym, nie ogladalem od poczatku, pozniej gdy obejzalem go do konca, powiedzialem, musze obejzec powtorke, i n YT byla i juz obejzalem film 3 razy i nadal mi sie nie nudzi, Ladna byla pani Christina ;D ah te posladki xD Film super, nie wiecie czy bedzie czesc 2 ?
Czytając pierwsze "żałuje, że" myślałem, że wchodząc w ten temat przejade się po kimś kto napisał coś w stylu "żałuję, że obejrzałem to gówno" ale po przeczytaniu Twojego posta zdałem sobie sprawę, że nie będę musiał sie denerwować, a będę mógł przyznać się rację co do filmu ;)
Film dobry i zasługuje na 8/10 godny polecenia chociażby z powodu, że nie ma tu tylko typowego mordobicia, ale jest tu zawarty głębszy sens:)
Film dobry, ale głównie dlatego, że jest tu typowe mordobicie. Ten przez ciebie nazwany "głębszy sens" to żenująca sztampa, największe filmowe klisze i schematy - wszystko co najgorsze w tym filmie. Radosne mordobicie to też gatunek filmu i nie trzeba mu dorabiać wielkiej filozofii, ale jak już to się robi, to żeby nie była gów.niana i oklepana, tak jak tutaj jest.
wiesz co? ja akurat spodziewałem się po Tekkenie tylko ciągłych walk, ale po zakończeniu filmu byłem mile zaskoczony, że nie było klasycznej "napie***lanki" ale udana produkcja.
Może i klasyczne mordobicie to też rodzaj filmu <za którymi za bardzo nie przepadam, lecz są wyjątki> ale gdyby tutaj dali takie klasyczne mordobicie to moim zdaniem zniszczyliby cały potenciał tego filmu ;)
Czytając komentarze doszedłem tylko do wniosku, że kompletnie nie warto tego oglądać, bo nie ma nic wspólnego z prawdziwą historią Tekkena (tak, ta gra ma również całe bogate historie i relacje między bohaterami) i po prostu nie chcę sobie psuć całej wizji bardzo spójnej fabuły jaką zafundowali mi twórcy gry jakimś filmem który z Tekkena czerpie tylko postacie.
Echhh powiem tak: Rewelacji nie oczekiwałem, ale liczyłem chociaż na dobre sceny walki, a te były... przeciętne. Po lekturze takich tytułów jak The Raid, Never Back Down czy seria filmów z Tonym Jaa Tekken nie robi na mnie nawet najmniejszego wrażenia. Jedyny i największy plus tego filmu (poza kilkoma parami naprawdę fajnych cycków) to Lateef Crowder, którego od lat widziałem już w roli Eddiego Gordo. Szkoda tylko, że tak krótko grał...
Jako fanka Tekkena po tym filmie spodziewałam się czegoś lepszego. Po obejrzeniu tego dziadostwa stwierdziłam, że to jakaś kpina. Fakt, ta gra to typowe mordobicie jednak jakąś fabułę ma. Aha no i jeszcze główni bohaterowie.. o ich doborze nawet się nie wypowiem. Z resztą, co to ma być: Jin zakochuje się w Christie? Nina i Anna kręcą z Kazuyą? No proszę was.. W Tekkenie jest tylu dobrych bohaterów: King, Paul czy Asuka chociażby.
Żenua - nie polecam.
dziwne bylo dla mnie ze wstawili w obsade np raven czy steve a nie dali pierwszych bohaterow wlasnie jak asuka , king, jack itp. Paula pokazali tylko jak zostal znokautowany przez lawa i nie bylo go w turnieju..... aktor ktory gral kazuye tragedia, zero charakteru i wczucia w role. Jin wychudzony na potege no ale by sie jeszcze go znioslo gdyby nie ciagle powtarzanie scenariusza jego walki czyli dostawanie wpier...lu , przypominanie co mama nauczyla i skopanie tylka :/ bylo to meczace jak cholera. podsumowujac najgorszy minus brak aktorow z pierwszej czesci tekkena
dobry film. Nie dorównuje mortal kombat głównie przez sposób nakręcenia walk - za dużo przerw między walkami i pokazywania kibicujacych postaci zamiast skupienia na walkach jak w mortal. Zbyt przytłaczające uniwersum filmu. ZA mało dystansu i luzu. Po za tym film się jakoś broni moja ocena między 6-7/10 z podskokami do 8-9/10
Ogólnie walki oddane są w sposób taki jaki ukazano je w grze. Szczególnie to widać w walce Eddiego. Największa wada to prawdopodobnie za mało fantazji w świecie przedstawionym. W tym uniwersum były nawet zwierzęta, które walczyły. To uniwersum powinno być dość barwne. Porównując z samą grą niewiele klimatu zostało z tej gry, która pomimo poważnych postaci miała relaksujący i luźny klimat, a ten film jest przytłaczający.
O! Strasznie mi się jeszcze nie podobało, że w jednej walce używali broni białej. To nie soul calibur :-)