Niestety (dla niektórych) ale będę się wypowiadał z punktu widzenia osoby, która zna grę, dużo grała w grę i której gra się podobała, a szczególnie postacie.
Jin Kazama, to kawał twardego skur..syna. Wielki, mocny, twardy, JAPOŃCZYK wyuczony w twardym karate...
...a nie chuda, plastykowa cipka, z maślanymi oczyma, dla której nawet te czerwone rękawice wydają się za ciężkie i większe od niego! TFU!
Jeszcze większą hańbą (i myślę obrazą dla każdego Japończyka) są wstawki gdy Jin pokazany z matką ćwiczy w stroju KUNG-FU!? Zresztą w stylu jego walki widać raczej stylistykę kung-fu, obszerne długie ruchy, podczas gdy Jin KAZAMA walczył stylem karatę, zwarta sylwetka, twarde zwarte ciosy.
Nie przeboleję tego! Ten film oglądałem tylko dlatego, że nawiązywał tytułem do Tekkena - ale charakterem niestety NIE! A jeśli nie jest charakterem TEKKENEM, to nie zostaje mu nic co by go jakoś wyróżniało ponad standardowy szlam jakiego pełno.
Tfu! Wyraziłem się, ulżyło mi...
PS. I jeszcze ten jego pedalski głos...ku....wa! Tfu!
W grze Jin zmienił styl na karate dopiero po zdradzie Heihachiego. Wcześniej walczył stylem Mishima.
Dokladnie!
A po drugie, film moze sie toczyc nie w T3-T6 tylko gdzies przed T3.
JIM nie byl zawsze doroslym, umiesnionym karateka! Musial byc tez 16 letnim mlodziencem o smuklej wysportowanej postorze nieprawdaz? Mogl byc tez 6 letnim grubaskiem objadajacym sie paczkami czyz nie ?
Sama gra ma świetną fabułę, która opowiada o losach rodziny Mishima, ale oprócz tego historia ma niesamowity dystans przyprawiony często humorem. W tym filmie nic nie jest dobrze, wszystko po łebkach i tandetnie. Jedna arena i to jakaś slumsowa to kicz. Street Fighter z Van Dammem był lepszy;D Żeby nie było nie oczkiwałem kina ambitnego, ale mógł wyjść film niezły kultowy. Może gdyby Stephen Chow się za to zabrał i zrobił to w takim klimacie jak Kung Fu Hustle film byłby lepszy. Nie wiem.
Skoro fabuła filmu dzieje się przed Tekken 3, to dlaczego jest tu Siergei Dragunov, Christie Monteiro, Raven i Steve Fox - postacie, które pojawiają się najwcześniej w czwartej części serii? I kto to u licha jest JIM?
Ani przed, ani po żadnym Tekkenie się nie dzieje fabuła. Wydarzenia z gry a z filmu to dwie, niezależne od siebie płaszczyzny. Niech się pojawiają jakie chcą postacie, byle by były dobre. A Jin nigdy nie był 16 letnim, smukłym młodzieńcem, od dziecka był wkurwionym buntownikiem, który zajebiście się napierdalał i na pewno nigdy nie wyglądał jak laluś - jak to ma miejsce w tym filmie.
a JIM to bodajże ten świerszcz z Pinokia.
Zastanawiam się, jak przeprowadzano casting do tego badziewia? Postacie w filmie za cholerę nie są podobne do tych z gry (zarówno jeśli chodzi o wygląd, jak i styl walki). I nie tyczy się to wyłącznie Jina, lecz i innych. Reżyser tego syfu postanowił wziąć tytuł gry, imiona postaci a resztę przerobił według własnego widzimisię.
Styl Mishima też bazuje na karate, widać to po ruchach postaci. Styl walki Heńka albo Kazika przypomina kung fu ? Nie sądzę. Z gadzam się z założycielem tematu... cipowaty Jin i ogólnie profanacja Tekkena.
No z całym szacunkiem dla odtwórcy roli Jina, ale kilka razy wybuchnęłam smiechem gdy walczył. Ten skok na Bryana i mina przed- bezcenne. Taki, to może grać w komedii romantycznej, ale nie w Tekkenie ;)
Popieram zalozyciela tematu,gra jest zarabiasta,spodziewalam sie naprawde dobrego filmu a tu jakies badziestwo,co to wogole ma byc do jasnej cholery??? Jina zagral jakis lalus ktory probuje chyba zostac idolem nastolatek,zabicie Stevie Foxa haha nie no nie moge. A ta Christie Montero,co to mialo byc? Dwiema marnymi ciosami zalatwila Nine? Nawet nie chcialam na to patrzec, Nina jest jedna z wazniejszych postaci,w filmie zrobili z niej jakas lafirynde ktora idzie do lozka z siostra ktora powinna nienawidzic,chociaz w filmie tej nienawisci nie bylo wogole. Jednym slowem szkoda. Szkoda ze zmarnowali taki dobry material na niezly film.