Dla mnie - ogromnej fanki Tekkenowej serii ten film to kompletna porażka. Fabuła ma niewiele
wspólnego z grą, aktorzy są źle dobrani do postaci (może z wyjątkiem Briana), nie wspomnę o
tym że wiele znaczących postaci pominięto. Jin to w ogóle komedia, aktor jest tak tragicznie
dopasowany, że samo patrzenie na niego zniechęca do dalszego oglądania. Nieporozumieniem
jest tu wątek miłosny pomiędzy Christie a Jinem. Czy w którejś części było coś takiego
wspomniane czy może coś przeoczyłam?? Twórcy usilnie starali się wpleść w film związek
bohaterów co niestety na dobre im nie wyszło. O trójkącie Anna-Nina-Kazuya nawet nie mówię,
bo nie warto.
Ogólnie cały ten film to jeden, wielki, komercyjny gniot. O ile w przypadku Mortal Kombat wyszło
im to w miarę dobrze to nazywanie filmu Tekken opartym na grze to jedna wielka pomyłka.
Dałam 3 punty za Heńka, styl Eddiego i Briana.