Jak już wcześniej pisałem o serii RE i jej ekranizacjach, amerykanie najwyraźniej nie
potrafią objąć rozumem więcej niz dwóch wątków na raz, w serii Tekken(osadzonej we w
miarę współczesnej scenerii, nie jakimś totalitarnym piekle przyszłości) każda postać ma
swoją historię, zazwyczaj związaną z kilkoma innymi bohaterami z gry, każda postać ma
swój bardzo wyrazisty styl, oraz charakter. Czyli dokładnie to czego w tym filmie nie mogłem
znaleźć, poza walkami(które też nie były jakieś super) w tej produkcji nie ma nic wartego
obejrzenia. Co jest wyjątkowo denerwujące, japończycy w bijatyce(grze) potrafili zawrzeć
fabułę, która potrafiła wciągnąć(zwłaszcza, w najnowszych grach z serii), a amerykanie
mając praktycznie napisany scenariusz(twórcy gry takowy posiadają, w dodatku nie na tyle
skomplikowany, żeby można go bylo przerobić na filmowy), nie potrafią nic z tego wyciągnąć.
Najwyraźniej nigdy nie doczekamy się porzadnych ekranizacji gier. Oby tylko amerykance nie
brali się za FF...