PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=181219}

Teksańska masakra piłą mechaniczną: Początek

The Texas Chainsaw Massacre: The Beginning
2006
6,1 36 tys. ocen
6,1 10 1 35529
5,4 13 krytyków
Teksańska masakra piłą mechaniczną: Początek
powrót do forum filmu Teksańska masakra piłą mechaniczną: Początek

Zawiodłem się. To nic innego jak trochę krwawsza wersja remake'u z 2003 roku. Zero zaskoczenia, zero innowacji czy powiewu świeżości. Jedynie sprawny warsztat i maximum rzeźni. Spodziewałem się czegoś lepszego ale najwyraźniej twórcy bali się cokolwiek zmieniać - lepiej mieć mniejszy ale pewny zarobek niż zaryzykować i wyskoczyć z ciekawym pomysłem, na który niewiadomo jak zareaguje widownia.
Mam szczerą nadzieję że to już ostatni poryw hollywoodzkich twórców na filmy z tej serii. To kult i niech tak zostanie.

ocenił(a) film na 5
atique

Zgadzam sie wszystkie czesci to praktycznie to samo. Film powinni zakonczyc na czesci pierwszej, gdzie klimat byl gesty i czlowiek sie dusil. Co do najnowszej czesci, spodziewalem sie czegos gorszego. Film dobry do piwa, wypozyczyc dvd i obejrzec ze znajomimi. Podobaly mi sie zdjecia i 'otoczenie'. Fajna akcja z krowa, chociaz nierealna. Najbardziej niepodobala mi sie scena z kolesiem ktory wpadl w sidla, na poczatku ledwo zyje a pozniej skaka jak koza. Jezeli obejrzycie ten film to dobrze, jezeli nie to tez dobrze. Mozna obejrzec jezeli nie macie nic innego do roboty albo szukacie jakiegos filmu do piwka. 5,5/10

kamil_d444

Ten koleżka z sideł był jednym z moich "ulubionych" bohaterów filmu - ciągle go tylko przekładali z miejsca na miejsce jak szmacianą lalkę. "Poczekaj tu - wrócę po ciebie" i tak w kółko :)

ocenił(a) film na 4
atique

zgadzam sie w 100%.. jak ogladalem to nawet mialem wrazenie ze patrze na ta wersje z 2003 roku..:/ nie polecam.. po prostu kolejna czesc nakrecona tylko i wylacznie dla kasy.. -ponizej oczekiwan!

ocenił(a) film na 3
zielak_4

POST ZAWIERA SPOILERY!!!
Nie jestem jakimś fanem tej serii, więc do tematu podchodzę z dystansem. Remake z 2003 r. nawet mi się podobał, a zwłaszcza klimat. Natomiast najnowsza część mnie rozczarowała. Również odniosłem wrażenie, że oglądam jakby remake remake'u (niezbyt dobre określenie, ale mam nadzieję, że rozumiecie). Znów mamy pięknych i młodych, którzy na swojej drodze trafiają na "szeryfa". Znów zostają rozdzieleni, ktoś trafia do domu Hewittów, a ktoś próbuje pomóc. I znów uciekająca panna młoda chowa się w rzeźni. Trochę to wszystko wtórne, za dużo zapożyczeń z 2003 r.
Zdziwiło mnie zakończenie. Otóż odebrałem to jako próbę (na siłę) uniknięcia happy endu. Ktoś powie, że o happy endzie nie może być mowy, bo to Początek i masakra trwała dalej. Wg mnie film można było zakończyć ucieczką Chrissie, która spotyka bohaterów remake'u z 2003 (i mniejsza z tym, że tam była blondynka). A tak mamy Thomasa, który na mózgowca nie wygląda, ale raptem zaświeciła mu się żaróweczka i zgrabnie wydedukował, że panna pójdzie do auta, a on (wielki kloc z wielką piłą) schowa się na tylnym siedzeniu i nikt sie nie zorientuje - w ilu filmach to już było i w ilu jeszcze będzie?!
Na ogół staram się nie szukać dziury w całym, ale tutaj strasznie głupia wydała mi się scena obcinania nóg Monty'emu. Zastanawiałem się w jaki sposób stracił nogi, ale nie sądziłem, że tak to będzie wyglądało. Przestrzelono mu kulasy, więc co robimy? Wołamy Thomasa i tniemy na żywca. W końcu jesteśmy rodziną i dbamy o siebie. A potem sadzamy wujka Monty'ego przy stole i karmimy, żeby szybko "stanął na nogi". Aha, zapomniałem, że jesteśmy psychiczni, to wszystko tłumaczy...
Dziwne też, że zaraz po wypadku "szeryf" nie zainteresował się Chrissie. Przecież Eric powiedział mu, że nie może znaleźć swojej dziewczyny, że gdzieś tu musi być. No ale przecież ktoś musiał pozostać na wolności, żeby próbować ocalic resztę i tym samym zaserwować widzom odgrzewany kotlet.
Podsumowując, uważam film za dość słaby. Zawiodłem się na nim, choć przyznam, że jest dość sprawnie nakręcony.