Sally komandoską ze strzelbą. Skopiowali pomysł z Halloweena z 2018 r. I kolejny sequel do pierwowzoru, hehe. Dobry był jeszcze film Nispela a tak podobny do niego The Beginning kiepski. Od tego prequela lepiej wypadło pierwsze Wrong Turn, które w zasadzie było tak dobre jak remake TCM.

Ten wątek z Sally jest tym bardziej głupi kiedy weźmiemy pod uwagę że Ona w wersji z 1974 mieszkała gdzieś na drugim końcu Stanów Zjednoczonych. W przypadku Laurie fajnie to wszystko wyjaśnili, ze stopniowo zaczęła fiksowac i budować tą swoją twierdzę. Przede wszystkim cały czas tkwiła w swoim miasteczku. A Sally? Ze niby specjalnie przeprowadziła się do Texasu i została policjantką/konandoską czy kim tam???… to jest tak naciągnięte i (tak jak napisales) zezrniete z Halloween ze aż żenujące. Nie mówiąc już o tym ze postać silnej komandoski szukającej zemsty wogole nie pasuje do profilu psychologicznego Sally z 1974 która była niezbyt rozgarnietą blondyną…

Sarah Connor też z początku była tylko zagubioną życiowo kelnerką. Z kolejnymi częściami to komedia jest - oryginał to jeden z najlepszych filmów w historii, żaden sequel czy remake do pięt mu nie dorasta - choć remake był naprawdę przyzwoity ale nic więcej. Autorzy tych badziewnych kontynuacji nie wiedzą w czym tkwił geniusz "jedynki". Cała seria krąży wokół tegoż oryginału, teraz mamy drugą czy trzecią próbę zrobienia prawowitej dwójki by znów dać ciała. Czy ma sens opowiadania jakiejś sagi o tych złoczyńcach? Czy ma to sens? Przecież film z 74 był wielki bo opowiadał o złu istniejącym w życiu samym w sobie a nie ze względu na rodzinę świrów. Bo można go było czytać na parę sposobów a nie był durnym slasherem.