PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=865241}

Teksańska masakra piłą mechaniczną

Texas Chainsaw Massacre
4,1 13 608
ocen
4,1 10 1 13608
4,4 11
ocen krytyków
Teksańska masakra piłą mechaniczną
powrót do forum filmu Teksańska masakra piłą mechaniczną

do pierwowzoru po kolejnym slasherze jakich wiele. Czemu ciągle w tej serii robią w zasadzie drugą część raz po raz do oryginalnego filmu? Pewnie dlatego, że oryginał jest uznany za arcydzieło i bezskutecznie próbują powtórzyć jej sukces i status legendy. Sam Tobe Hooper zamiast zrobić prawdziwy sequel dał głupią komedię remakującą w śmieszny sposób oryginał. Autorzy tych powtarzanych nieustannie "dwójek" zapomnieli, że tamten powstał z myślą by o czymś mówić pomijając jego intensywność, realizm i mega-klimat. Np. by sparodiować motyw "świętej rodziny" rodem z tych westernów pokroju "Poszukiwaczy" z Johnem Waynem.

Po sprawie Eda Geina "święta rodzina" okazała się nie być wcale święta a być źródłem patologii i powodem narodzin szaleńców różnej maści. Skąd się takie świry jak Gein i jemu podobni biorą? Nie może być, że w tradycyjnej rodzinie opartej na chrześcijańskich wartościach rodzą się psychopaci. A jednak się rodzą a Hooper, a wcześniej Hitchcock zrobił o tym film. Odgórne pytanie obu filmów brzmiało: skąd pochodzi Zło i dlaczego jest?

Teraz z filmu o poważniejszych treściach ukrytych za parawanem slashera jest karuzela forsy opartej na marce jak się wokół głównej postaci wytworzyła. Tłuką i tłuką te konwencjonalne do bólu rzeźnie nie mając nic w zamian. Przyjęło się że oryginał to przede wszystkim slasher co dał narodziny gatunkowi a nie film o czymś więc kręćmy ciągle takie same slashery mimo, że są zupełnie bez sensu i jazda.

grzegorz_cholewa

I jeszcze ten krótki taniec Leatherface'a na koniec bo w pierwowzorze ta scena stała się legendarna. Tutaj ją dali tylko dlatego, że to scena kultowa, a była kultowa bo w oryginale znaczyła coś więcej. Jakby Leatherface był więźniem własnego ciała z którego pragnął się wydostać, i to jeszcze na tle pięknie wschodzącego słońca. W westernach samotny jeździec w finale odjeżdza ku słońcu, jest nadzieja, pojawi się ktoś kto pokona zło. Tutaj słońce wschodzi i zachodzi a Zło nie mija, jest bez przerwy obecne i odradza się jak sam dzień. Triumfuje bo działa niczym jakaś reinkarnacja, i przenosi się do kolejnych ciał.

To sam oryginał, krótka scenka a tyle znaczy. Teraz jedynie co producenci potrafią to bezmyślnie kopiować nie zastanawiając się nad sensem tych scen. Ma być wszystko za co kochaliśmy oryginały, i ciul.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones