Film jest naprawde dobrze zrobiony. klimatem przypomina trochę Siedem Finchera. Okazuje sie, że prosty pomysł, jakas rozklekotana budka telefoniczna moze stac sie miejscem historii waznej i ciekawej...Pokazuje historię poznawania człowieka i wreszcie jego spowiedzi...Kino wręcz europejskie. Jednak największe zaskoczenie dla mnie to osoba rezysera.To najlepszy film Schumachera obok Upadku. Zazwyczaj ten rezyser robi kiczowate dziełka dla bezkrytycznych pozeraczy popcornu. Tym razem wspiął sie na wyżyny. Film ma jednak jedną wadę... Zamachowiec ktory naprawia STu zabija przy tym dwoje ludzi... Troche sie to kłóci moralnie, czyż nie?
Polecam :)
"Telefon" to film budzący sprzeczne emocje, nie potrafię ani wydać na niego jednoznacznego wyroku ani kompletnie pochwalić. Zgadzam się z przedmówcą co do znakomitego pomysłu, na którym opowieść bazuje. Motyw człowieka, który wykraczając poza naturalne relacje międzyludzkie, wkracza jednocześnie w morale i niewłaściwe ( ze swojego punkt widzenia ) postepowanie drugiej osoby przewijał się w filmie nie raz. Jednak w tym przypadku idea jest o tyle ciekawa, że tajemniczy głos nie wymierza sprawiedliwości, lecz debatuje, "naprawia" bohatera, uświadamia mu coś i stara się skłonić do refleksji. Intereujące wydało mi się również to, że Stu w całym swym jestestwie to taki trochę "everyman" współczesności, jego spowiedz to jak wyznanie słabości nie tylko swoich, ale dzisiejszego człowieka kosumpcji, zakłamania i braku wartości pozamaterialnych. Spowiedz bohatera to jak skłonienie widza do wejrzenia wgłąb siebie. .I dlatego własnie z drugiej strony film wydał mi się nazbyt banalny w swym przesłaniu, moralizatorski i mierzący w duzym uproszczeniu dzisiejszego cżłowieka. A moze nie mam racji..?
Jeśli jednak spojrzeć na "Telefon" jak na film akcji, dobrze zagrany i doskonale skonstruowany, fajnie ukazujący całą intrygę i trzymający w napięciu do końca, a do tego bogaty w chwyty typu pokazywanie widzowi kilka ujęć jednocześnie, co daje wrażenie potęgi i wszechwiedzy..uff, wówczas można być naprawdę usatysfakcjonowanym! Do tego to prawdziwy film jednego aktora i to jakiego!Polecam mimo wszystko.
dlaczego banalny?
Zgadzam się z Tobą. Film robi wielike rwrażenie ale arcydziełem nie jest. Zreszta wątpie, żeby ten reżyser mógł zrobic kiedy wybitny film. Collin Farrell jest znakomity. Po tym filmie zdobył mój szacunek..Ale nie rozumiem jednej rzeczy... Dlaczego według Ciebie film jest nazbyt banalny w swym przesłaniu?