PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=422895}

Templariusze. Miłość i krew

Arn: Tempelriddaren
2007
6,7 24 tys. ocen
6,7 10 1 24361
4,7 3 krytyków
Templariusze. Miłość i krew
powrót do forum filmu Templariusze. Miłość i krew

nuda

ocenił(a) film na 1

to co jest najgenielniejszego w tym filmie to jego reklama. film jest nudny jak flaki z olejem, historia jakas taka posiekana jedynie zdjecia sa naprawde piekne. no i tytulowi templariusze pojawiaja sie moze przez 15 minut filmu. wielkie rozczarowanie!

kahaaa

faktycznie jest tak jak mówisz... w pewnym momencie miałem wrażenie, że
film składa się z 5 różnych, chaotycznych wątków... chyba ze 4 razy
starając się go dokończyć, zawsze kończyło się na zasypianiu. Mimo wszystko
nie przeszkodziło mi to, by sięgnąć po kontynuację, która jest rzeczywiście
dużo lepsza. Jak wspomniałeś wcześniej o dobrych zdjęciach... to w
następnej części masz już więcej templariuszy i sama historia nie jest już
tak bardzo chaotyczna jak poprzednia. O ile I odsłona to film średni to
drugi zdecydowanie lepszy... więc drogi oglądaczu, jeżeli lubisz takie kino
vide. Gladiator czy Braveheart to zdecydowanie namawiam Cię byś nie zrażał
się do następnej odsłony, bo jest o niebo lepsza...

pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 7
mefli_aref

jak druga częśc? o czym Ty mówisz?
wersja kinowa jest skróconą i złączoną wersją dwóch 4,5godzinnych części:
1.Arn Rycerz Templariuszy
2.Arn 2 Na krańcu drogi
Zarówno 1. jak i 2. nie jest chaotycznie sklecona, każdy wątek jest szeroko rozwinięty. Nie rozumiem, o co chodziło ci z ta kontynuacją?

luxuria

a mówię o tym, że obejrzałem film pod tytułem 'arn: rycerz
templariuszy', który sygnowany jest rokiem 2007, później obejrzałem 'arn
2: na krańcu drogi' sygnowane rokiem 2008. Jeżeli nie rozumiesz o co mi
chodzi to wybacz, ale nie ja odpowiadam za Twoją edukacje
kolego/koleżanko(?). Skoro dostaję dwa różne filmy jako 'arn 1', 'arn 2'
to ewidentnie jest to dla mnie część pierwsza i kontynuacja. Bardzo
proste, nie potrzeba umysłu 'kangura' by do tego dojść. Rozumiem
przeczytałeś/aś książki, znasz genezę filmu, wiesz lepiej i cieszę się,
że się ze mną tym podzieliłaś, ale jako osoba jesteś pieprzoną
ignorantką, bo czarno na białym wg tego w jaki sposób dostałem ten film
jest to część pierwsza (naprawdę słaba i chaotyczna), w której ciężko
zagłębić się chociaż w jeden wątek i część druga, która jest kontynuacją
wydarzeń z pierwszej odsłony.

Inna sprawa, że osoba pisząca przed moją wypowiedzią jestem przekonany,
że oglądała jedynie tą pierwszą odsłonę...

a teraz pokażę debilizm Twojej wypowiedzi...:

autor napisał:
1.Arn Rycerz Templariuszy (część pierwsza halo!)
2.Arn 2 Na krańcu drogi - (część druga halo!) podkreślmy, że użył ARN 2

- autor napisał później: Nie rozumiem, o co chodziło ci z ta
kontynuacją?

więc jeszczy, żeby jaśniej było to przetłumaczę Ci ostatni raz:

skoro film został podzielny na dwie części, to jest to część pierwsza i
część druga (część druga - K O N T Y N U A C J A części pierwszej)

p.s.
widzę, że wiesz co to znaczy 'wątek szeroko rozwinięty filmu' a masz
problem z przyswojeniem do siebie schludnej, w miare poprawnej
gramatycznie, bez rażących chyba błędów, wypowiedzi.

pogratulować:)

ocenił(a) film na 8
mefli_aref

Przed zwyzywaniem kogoś od debili zalecam policzyć do dziesięciu.

Luxuria wyraźnie pisze że chodzi o wersję kinową. Wszystko wskazuje na to że w szweckim oryginale rzeczywiście były dwie części (roczniki 2007, 2008), ale na potrzeby naszego rynku zmieniono tytuł na totalnie bezsensowny i sklecono pod to jednego krótkiego potworka.

Ja widziałem obie oryginalne części i daję 8. W zamyśle film nie miał opowiadać o Templariuszach tylko o życiu jednego człowieka... i dobrze jest to opowiedziane.

Polecam piosenkę Laleth "Sno" (nalepiej posłuchać na napisach końcowych). Pochodzi ona z jej albumu "Simon and me".

ocenił(a) film na 2
The_Sha

Czlowieku szwedzkim a nie "szweckim". Druga rzecz to to, ze film nie jest
tylko szwedzki. A piosenka Laleh a nie "Laleth" jest beznadziejna. Muzyki
da sie sluchac, choc jest to caly czas powtarzane kilka nut, w kolko, ale
ten skandynawski belkot nie wiem, czy szwedzki, czy norweski, nie potrafie
rozroznic, odziera ja z jakiegokolwiek uroku. Jedno wiem na pewno: Dunczycy
belkocza inaczej:)

ocenił(a) film na 8
simon1009

Oczywiście że "szwedzki":) i nie tylko.
O gustach się nie dyskutuje więc dodam tylko że mi podoba się ten utwór ze względu na ciekawą, wpadającą w ucho melodię (może właśnie dlatego że jest prosta) i pomysły na wokal. Wychodzi bardzo nastrojowo. Jak na pop to bardzo dobrze zrobiona piosenka, chociaż do jazzu jeszcze temu trochę brakuje oczywiście. Tytuł płyty też pomieszałem, ma być "Me and Simon".

ocenił(a) film na 2
The_Sha

Popelnie przy Tobie chyba samobojstwo :) To, ze wokalistka ta nagrywa plyty
popowe nie znaczy zaraz, ze ten utwor tez jest popowy. Przeciez wyraznie
slychac, ze to NIE POP. Blagam Cie, nie morduj mnie juz dluzej:)

ocenił(a) film na 8
simon1009

Zachęcam do sprawdzenia definicji muzyki pop. O popie mówimy zarówno w odniesieniu do muzyki Jacksona jak i Lali Pumy, dlatego ostrożnie określiłem Laleh jako pop, zaznaczając przy tym, że szala przechyla się w stronę jazzu. Zresztą w kwestii gatunków muzycznych wiele jest takich grząskich terenów. Nawet można to ładnie po swojemu nazwać i nikt się nie zorientuje. Zwykle tak się właśnie robi dlatego mamy tysiące mixów gatunkowych z własnymi etykietkami. Ja etykietki na piosenkę "Sno" nie znam więc proponuję "opera pop" albo "jazzy pop":)

ocenił(a) film na 2
The_Sha

Mylisz podstawowe pojecia. Jezeli mialabym podciagnac te piosenke pod
grupe popu to najblizsza jest ona gatunkowi zwanemu "dream pop". Sam fakt,
ze zostala nagrana przy wspolpracy Londynskiej Orkiestry Symfonicznej mowi
tu sam za siebie. Co zas do definicji muzyki pop to niepotrzebnie mnie
zapraszasz do zapoznania sie z nia. "(...) za popowych uważa się więc,
niezależnie od stylu muzyki, tych artystów, którzy tworzą swoją muzykę
kierując się wyłącznie gustami publiczności i całkowicie rezygnują z prób
przekazywania jakichś głębszych wartości." Nie jest to zbytnia zacheta jak
dla mnie. Nie lubie komercji.:)

ocenił(a) film na 9
kahaaa

CZŁOWIEKU JEŚLI TEN FILM CIĘ NUDZI A JEST REWELACYJNY ?ZOBACZ SOBIE RAMBO TO NAPEWNO TWÓJ GATUNEK LUB CZTEREJ PANCERNI LECI NA JEDYNCE W NIEDZIELE

ocenił(a) film na 2
patryk17024

Po co kogos od razu szufladkujesz. Ja nie ogladam filmow typu "Rambo", a
jednak ten film to dla mnie dwugodzinny koszmar, przez, ktory musialam
przejsc w kinie. Popieram zalozycielke watku, jedyne co dobre w tym filmie
to zwiastun. Film nieciekawy do bolu. Pare razy ucieszylam sie, ze juz
koniec... i nic film trwal dalej. Po godzinie chcialam juz wyjsc. Wszyscy
na trzystuosobowej sali nabitej po brzegi zaczeli rozmawiac glosno, polowa
wyszla z seansu. Kiedy zapalono swiatla okazalo sie, ze czesc z widzow spi
w najlepsze. Nie powiesz mi, ze na 300 osob nikt nie byl na tyle
inteligentny, zeby odpowiednio ocenic ten film. Prawda jest taka, ze
zrobili duzo szumu wokol czegos, co nie warte bylo nawet wzmianki w
brukowcu.

simon1009

nie reaguj nawet na takich imbecyli :)

Faktycznie film byłby świetny, gdyby go tak nie okrojono i dostalibyśmy
wersję filmu pełną i spójną...

ocenił(a) film na 9
simon1009

Widzisz Simon. Taka ocena to kara dla tego, który chciał na filmie zarobić i poszatkował go na potrzeby kina. Widziałeś oryginalne, nie poszatkowane dwie części trwające razem 4,5 godziny ? Jestem 100% przekonana, że nie widziałeś. Gdybyś widział, mógłbyś napisać co najwyżej, że film Ci się nie spodobał bo nie Twoje klimaty, bo liczyłeś na kawał precyzyjnej historii templariuszy, ale wiedziałbyś o co w tym filmie chodzi i co skąd się wzięło. W kinie niestety nie miałeś możliwości połapać się dokładnie o co chodzi w tych kilku wątkach.

ocenił(a) film na 2
nostakaa

Mysle, ze zrozumialam film. Nie o to mi chodzilo. Ale masz racje nie
widzialam oryginalnej wersji. Jednak po tym co zobaczylam narazie nie mam
ochoty ogladac tego filmu. Moze kiedy zle emocje opadna obejrze calosc.
Ocenialam jednak wersje kinowa i przy swojej ocenie pozostane, bo to co
zobaczylam, bylo beznadziejne.Goraco Cie pozdrawiam w ten zimowy dzien:)

simon1009

Ignoranci ...!!!

Ten film wcale nie był okrojony, a przedstawia sobą wielką głębie,
pokazuje patriotyzm wiarę, oddanie i prawdziwą miłość za którą się ginie i podobał mi się z tego względu że pokazywał tamte czasy dość naturalnie bez zbędnych efektów które tylko podkolorowały by cały film i stracił by swój urok dramatu historycznego, a z drugiej strony taki film jak Piła to jest dopiero okrojony film gdzie nie wiadomo do końca kiedy jest przeszłość a kiedy teraźniejszość, i co się w ogóle tam dzieje.

Gotrek09

To żart, czy Ty tak serio?

ocenił(a) film na 2
Gotrek09

O Madry. Jak Ci mamy dziekowac za wnikliwa analize tego co nawet
przedszkolak sam stwierdzi? Dla mnie ten film nie byl niezrozumialy tylko
beznadziejny a to zasadnicza roznica.Nie jestem z tych, ktorzy uwielbiaja
efekty specjalne. Cenie sobie jednak w filmach twotcza mysl, motyw
przewodni, ktory przyswieca tworcom filmu. A tu totalna porazka. Ponadto
aktorzy grali tak, ze w nosie mialam ich historie. Nie widzialam na ich
twarzach zadnych emocji glebszych niz poprawnie odwalone ujecie. Nie
przekonali mnie. Zakonczenie powinno mnie wzruszyc a ucieszylo mnie.
Ucieszylo mnie, bo polozylabym trupem cala ekipe filmowa, zeby tylko
skrocic to nudziarstwo.

ocenił(a) film na 9
simon1009

Każdy ma swój pogląd i własne zdanie.

Mi się film bardzo podobał przez 2h nie zdąrzyłam się znudzic w żadnym momencie. Osobiście lubie średniowiecze, templariusze, saraceni itd. Moim zdaniem bardzo "ładny" film o honorze. Główny aktor w pyte.

ocenił(a) film na 2
jaberwoocky

Powinno byc : lubie sredniowiecze, templariuszy i saracenow:)

ocenił(a) film na 6
simon1009

O rety, musisz cały czas wszystkich poprawiać? To forum o filmach, a nie o poprawnej polszczyźnie...

ocenił(a) film na 6
malutka86

A skoro już tak się czepiasz, to używaj polskich znaków :P

malutka86

Film znakomity. Oglądałem wersję kinową, co stwierdzam na podstawie czasu około 2h a
nie np. 2 x po 4,5h :)

To oczywiście subiektywna opinia, więc nikogo nie przekonuję, ale napiszę co mi się
podobało:

- zdjęcia
zupełny fenomen jak na dzisiejsze czasy, ostatni tak kręcony film to Bravehart, z tą
różnicą, że tam strszył podstarzały Mel Gibson a jego ukochana kompletnie nie pasowała
stylem i urodą do jakichkolwiek realiów wczesnego średniowiecza (sorki za dygresję).

W dodatku dla sympatyka Thorgala oczywiste są małe radości w postaci, ubrań, widoki
zamczysk, klasztoru, przyrody, czy wreszcie sceny walk - realistyczne bez użycia 25
tysięcy komputerów.

- historia
Czytałem tylko "Zło" Jana Guillou - niemniej budowa scenriusza, opowieść jest w sumie
dość prosta a przekonująca. Czuć to samo pióro - spore naładowanie skrajnymi
emocjami: miłość-nienawiść-zazdrość-przyjaźń-zdrda-rozpacz-tęskonota.

Tempo filmu i wielwątkowość - dla mnie są zaletą - jest miejsce, żeby "pobujać się
myślami".

- aktorzy
doceniam odetchnięcie od celbrytów z hollywzwódu. W mojej ocenie gra przakonująca,
często oszczędna. Ukochana bohatera - znakomita !
Zakonnicy bez pudła, wojwonicy i rycerstwo też. Najmniej odpowidał mi mistrz zakonu,
który za bardzo kojarzył mi się z rolą czarnego charakteru w Largo Winch'u, zresztą
podobnie Knut - grający w "Źle" rolę głównego oprawcy - i tutaj wypadł dwuznacznie, ale
być może takie było zamierzenie.

Jeśli moje spostrzeżenia komuś wydazą się bliskie POLECAM !




ocenił(a) film na 2
tomekpk

Bardzo Cie przepraszam za to co napisze, ale wole podstarzalego aktora niz
sredniowieczna dziewice z bliznami po operacji na twarzy, to ci dopiero
realistyczne. Zreszta aktorka tez nie pierwszej mlodosci. Zdjecia takie
sobie szczerze mowiac, a poszlam na ten film wlasnie ze wzgledu na zdjecia,
ktore mialy byc swietne. Co do gry aktorow to bardzo "oszczedna" jak to
trafnie okresliles, jednak dla mnie na minus. Nie porwali mnie, nawet ich
nie polubilam. Bylo mi wszystko jedno, czy wybija ich w pien byle tylko ta
nuda sie skonczyla.

ocenił(a) film na 2
malutka86

Nie bede uzywac polskich znakow, bo mam dunska klawiature:) Wiem, ze to nie
forum o poprawnej polszczyznie, niemniej jednak nieznajomosc ortografii i
skladni swiadczy dla mnie na niekorzysc osoby piszacej komentarz. O ile
blad ortograficzny mozna uznac za przejaw dysleksji, to skladnia swiadczy o
tym kto sie wypowiada.

ocenił(a) film na 9
malutka86

hehe dziękuję za obronę;)


Mój błąd to tylko efekt pisania komentarza na dwa razy;)

ocenił(a) film na 2
jaberwoocky

Ciekawe, czy "zdarzylam" zamiast zdazylam to tez wynik pisania komentarza
na dwa razy:P