Scenariusz, produkcja i rola główna – Jack Black. Można rzec – film autorski. Zachęcony tą rekomendacją – wszak Black to niezły komik – przystąpiłem do oglądania tej niestrawnej chały i gdzieś w jej połowie powiedziałem: wystarczy tej kradzieży mojego cennego czasu. Najlepsze z tego wszystkiego były wulgarne piosenki, a za pierwszą w wykonaniu Blacka juniora (istna perełka) daję jeden punkt. W filmie wystąpili poza nim w epizodach Ben Stiller, Tim Robbins, John C. Reilly i Ronnie James Dio - kurduplasty wokalista Black Sabbath obdarzony niesamowitym głosem, następca Ozzy`ego Osbourne`a w tej doskonałej kapeli.
Jak można dać takiemu filmowi 1/10? to wykracza wszelkie normy :/
Przecież nawet te wszystkie American Pie zasługują na co najmniej 3/1
Przepraszam za Tenacious D, że zgorszyli Cię tymi wulgarnymi piosenkami... W utworach "Oazy" pewnie nie ma miejsca na tego typu kompilacje słowne, prawda? Człowieku, tak się składa, że ten film nie jest żadną "krewną szkoły rocka". Powstał w oparciu o serial z udziałem JB i KG, dzięki któremu stali się sławni.
Jesteś typowym ignorantem, który włącza film spodziewając się nie wiadomo czego. Następnym razem czytaj opisy filmów i przestań rzucać "jedynkami" w tak świetne, rockowe, komediowe kino.
Pozdrawiam.
To jest prowokator z kółka różańcowego co całe życie na średniej klasy akustyku pobrzdąkiwał wyklepane na tabulatorach melodie z repertuaru arki noego... Film jest w mięso wyczesany a teksty i piosenki powalają na kolana, niech kolega porobi kutaso-pomki to może wtedy będzie w stanie spojrzeć na ten obraz pod właściwym kątem.
rzeczywiście bardzo słaby film przeznaczony jedynie dla fanów głównego aktora czyli dla waskiego grona odbiorców;/ moja ocena to 1/10 bo niżej bycć nie może;/