Jack Black ma tylko dwie pasje - aktorstwo i muzykę. Siłą rzeczy więc, w filmach, w których gra, zawsze uosabia tę samą postać - zakręconego kolesia o chorobliwiej wręcz namiętności do muzyki. Nie inaczej jest w tej komedii przedstawiającej historię powstania słynnego duetu Tenacious D. Chodzi tu więc wyłącznie o dobrą zabawę i odnajdywanie aluzji do historii rocka. Trzeba przyznać, że Black genialnie parodiuje patetyczność rockowych hymnów z przełomu lat 70. i 80. Zgodnie wtóruje mu Kyle Gass, chociaż ewidentnie jest "słabszym ogniwem" w duecie napędzanym charyzmą Jacka. Większość dowcipów jest jak najbardziej trafiona, choć zdarzają się momenty przegięte i śmieszne na siłę (scena z wyłącznikiem laserowego systemu zabezpieczeń). Całość ogląda się przyjemnie, chociaż wartości fabularnej film nie ma żadnej. Film jest wyłącznie zbiorem gagów, w dość mocno arbitralny sposób splecionych ze sobą.
Normalnie film zasługuje na "piątkę", ale ja daję dwie gwiazdki więcej, bo uwielbiam Jacka Blacka i muzykę rockową :)
7/10