W sobotę miałem okazję udać się do kina na długo wyczekiwany przeze mnie, bo trudno to nazwać przyjemnością, patrząc na ocenę jaką wystawiłem. Po obejrzeniu bloku reklamowego, nastąpiła czołówka. Oczywiście muzyka na początku filmu przyprawiła mnie o lekką gęsią skókę i na tym pozostało. Wg mnie wszystkiego było za dużo. Za dużo efektów specjalnych, jak i za dużo "rodzajów terminatorów". 4 części dużo brakuje do poprzednich. Nie chodzi tu tylko o sam brak Głównej Gwiazdy Ekranu. Ten film poza efektami specjalnymi nie ma w sobie niczego, co pochłonęłoby uwagę widza. Reżyser chciał nam pokazać zbyt szeroki temat, przez co zrobił to za bardzo ogólnikowo i film nie trzyma sie kupy. I jeszcze na końcu terminatora rusza sumienie i oddaje Johnowi Connorowi swoje "serce", tak jakby nikt z nas nie wiedział, że po przebiciu serca i płuca człowiek umiera momentalnie. Film mi się nie podobał. Ocena 6 z sympati do serii.