Ale szczerze, właśnie tego spodziewałem się po nowym "Terminatorze". Papki dla nastolatków, wypchanej po brzegi efektami specjalnymi, z okrojoną do minimum fabułą i praktycznie zerowym klimatem. Doprawdy, widać że to początek zupełnie nowej trylogii. I nie jestem pewien, czy to dobrze. Film ten powinien nosić tytuł "Transformers : Ocalenie" - !!!!!!!!!!!!!! SPOILER !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! bo motyw z ogromnym robotem był przegięty do granic możliwości. >>>> KONIEC SPOILERA <<<<<<<<<<<< Gdyby T4 nazywał się zupełnie inaczej, zmieniono by imiona bohaterów i nazwy własne - byłby to murowany hit. A tak to zrobiono użytek z żywej legendy, bo wiadomo że na film ze słowem "Terminator" w tytule, absolutnie każdy wyposzczony fan pójdzie do kina. Zwłaszcza, że trzecia część była słaba i czymś trzeba się podnieść na duchu, biorąc pod uwagę dość dużą reklamę dzieła MCG. Ale do rzeczy. MINUSY : (MOŻLIWE SPOILERY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!)
-gdzieś ulotnił się klimat
-HQ ruchu oporu w łodzi podwodnej, a Connor na drugim końcu świata i prowadzą wspaniałą rozmowę przez radio - a niech mnie!
-ilość Terminatorów to jakieś kpiny. A przypomnijmy sobie sceny z T2, gdy ARMIA maszyn wspierana przez myśliwce maszerowała nocą i dosłownie miażdżyła ludzkość. To było epickie. A tutaj? Kilka Terminatorów na krzyż, ma się wrażenie, że to one się chowają, a nie ludzie
-kilka niedorzeczności, np. maszyny-motory mają wbudowany system omijania przeszkód w czasie rzeczywistym (brzmi naukowo hehe), ale na linę rozciągniętą przez Johna Connora nie ma bata, no przeszkoda nie do pokonania
-po co robotom zabezpieczenia z klawiaturą numeryczną? Gdzie tu jest sens?
-brak jakichś większych scen batalistycznych z udziałem obu stron, tego mi najbardziej brakowało
-fabularnie również krucho. Tak naprawdę niczego się nie dowiadujemy. No chyba że będzie kolejna część.
-to maleńki minusik, ale... brakowało mi motywu przewodniego z Terminatora 2 ;-)
Mimo wszystko 7/10. Dlaczego? PLUSY :
+Sam Worthington - już wiem, że będzie z niego genialny aktor. Idealnie wcielił się w postać Marcusa
+Christian Bale - polubiłem go za "Mechanika", "Equilibrium" i Batmana ; tu również nie zawiódł
+muzyka - to nie Brad Fiedel, ale oryginalny kompozytor Burtonowskich "Batmanów" spisał się również całkiem nieźle
+EFEKTY SPECJALNE - musiałem to aż pogrubić. Zapierają dech w piersiach. Jedyne co może z T4 w tej kwestii konkurować to najnowsze "Transformersy". T4 udowadnia, że siła takich filmów tkwi w kinach, bo dopiero tam robi to piorunujące wrażenie. Też nie należę do kinomaniaków, ale na TAKI film to TYLKO do kina, aż głupio nie pójść hehe.
I to w zasadzie tyle. Po wyjściu z kina odrobinę jednak żałowałem kasy za bilety, bo trochę się rozczarowałem... Ale "Terminator : Ocalenie" jest filmem wartym zobaczenia. TYLKO W KINIE.