Obejrzałem 45 minut. Z każdą jest coraz gorzej. Pomóżcie!!! Proszę.
Na razie wstrzymałem seans. Ale jeżeli ma być gorzej niż jest (a wydaje się to niemożliwe),
obawiam się o moje władze umysłowe.
Nasuwa mi się tyle pytań.
Czy młody Michael Jackson odegra tu jeszcze jakąś istotną rolę - zniszczy jakiegoś
transforatora???
Czy ten co to zmartwychwstał zakocha się w klonie Katrin Zeta-Jones, który to z myśliwca
wypadł???
Czy to wszystko skończy się szczęśliwie - znajdą Skynet i siekierą położą???
I wiele wiele innych... ;-)
Jestem już przy 70 minucie. Jak dooglądam do końca, wszechświat czaka zagłada. Dzień Sądu.
I mam tyle pytań, tyle pytań.
Dlaczego terminatorusy, które nawet pierdnięcie słyszą, nie zwabiła rozpierducha w bazie Connora, skoro w pobliżu była ich cała rzeka i mogły tip tip tip nadać sygnał do Skynetu, że rebeliantów napotkały.
Dlaczego ten, co to zmartwychwstał, to chodzi z dziurą w głowie - jak tam ponoć mózg ma, a że z czipem, to i tak jakiś mózg - powinien już nie działać jednak.
Dlaczego to ona się w nim zakochała a nie on - w niej? Wszystko mi popsuli...
I czy ludzkość powinna dostać drugą szansę? Nawet jeżeli odpowiada za takie gnioty, jak ten film? No powinna?
Koniec transmisji. Czas na kolejny etap - do minut 90. ;-)
Stało się. THE END. Ale to jeszcze nie koniec, jak się dowiedziałem. Niestety.
Jedno pytanie na koniec - czy blaszanopalcy, który się poświęcił, nie był przypadkiem człowiekiem? A jeżeli tak, to czy pozbawienie go życia po to, by uratować innego człowieka, nie jest klasyfikowane jako morderstwo? Nieważne, czy oddał serce Connorowi czy Janowi Pawłowi II. Zabicie go w celu transplantacji jest nieludzkie i żaden lekarz nie powinien wyrazić zgody na taki zabieg. Ale cóż, to wszak nie są maszyny, się "różnią" od maszyn, he he he...
Ile głupot temu współczesnemu człowiekowi (???) jeszcze wcisną, a on to przyjmie na klatę???
PS.
No i co? No i co? Młody Michael Jackson przyczynił się do zniszczenia wszystkich transformatorów, bo w bucie nadajnik ukrył. ;-)
A Ty dalej bawisz się w psychoanalizy filmów dla mas, zamiast je po prostu oglądać;-)
Przecież to kino rozrywkowe, produkt na kształt Fiata 126p - którym tak wielu się zachwycało, bo pozwalał zapomnieć o szarej rzeczywistości.
Pozdrawiam i trochę radości z filmów życzę.
P.S Co do etyki to "blaszanopalcy" był prawnie skazany na śmierć za swoje uczynki i... postanowił się zrehabilitować, więc prawnie i etycznie jest to ok.
"Co do etyki to "blaszanopalcy" był prawnie skazany na śmierć za swoje uczynki i... postanowił się zrehabilitować, więc prawnie i etycznie jest to ok."
Czy mógłbyś rozwinąć tę myśl? Bo mam wrażenie, iż oglądaliśmy inne filmy (co nawet by mnie nie zdziwiło). ;-)
A co tu rozwijać. Początek filmu - główny bohater zostaje uśmiercony prawomocnym wyrokiem. Koniec filmu - oddaje swoje serce przywódcy ludzkości.
Jeśli chodzi o etykę - to nie wiem jak Ciebie ale mnie uczono (historia), że na wojnie ona raczej kiepsko się sprawdza, ale jeśli już czepiasz się słówek, to tak - bardziej etycznym będzie ocalić całą ludzkość niż jednego człowieka. Jest coś takiego jak stan wyższej konieczności i jest on wtedy (eksterminacja ludzkości) zarówno moralnie jak i etycznie poprawny.
"bardziej etycznym będzie ocalić całą ludzkość niż jednego człowieka"
Błąd - oddał serce Connorowi, nie ludzkości. ;-)
Z etycznego punktu widzenia, żaden lekarz nie ma prawa dokonać takiej "transakcji". A jeżeli tam lekarze aż tak zdziczeli, to cóż, lepsze maszyny. ;-)
Poza tym za swoje winy już dwukrotnie odpokutował - raz, wykonano na nim wyrok śmierci, dwa - pomógł rebeliantom.
Fakt - oglądaliśmy różne filmy.
W tym, który ja oglądałem, widać było iż główny bohater jest nieszczęśliwy, więc średnio go obchodziło czy coś spłacił czy nie.
Poza tym to, czy ktoś odpokutuje przed innymi, a sobą, to 2 rożne rzeczy.
W "moim filmie" trwała eksterminacja ludzi, więc lekarze godzili się poświęcać życie przybyszów dla ratowania swoich przywódców.
Tym bardziej, że ( ...Błąd - oddał serce Connorowi, nie ludzkości. ;-) ) - już od 2 części wszyscy wiedzą że Connor = ludzkość.
Twierdzenie, iż wynik jakiejkolwiek wojny zależy od jednego człowieka, to oczywisty nonsens. Dopóki traktujemy to z przymrużeniem oka, jest ok. Kiedy jednak zaczynamy modyfikować etykę, by dostosować się do tej myśli, zaczyna się problem. Tylko cmentarze pełne są ludzi niezastąpionych.
Natomiast to, czy ktoś jest szczęśliwy czy nie, nie ma nic do rzeczy. Nie masz prawa pobrać organów do przeszczepu nawet komuś, kto zmarł, o ile wcześniej nie wyraził na to zgody lub jego najbliżsi. W tym przypadku - to całkowicie niemożliwe, gdyż równoznaczne z uśmierceniem dawcy. Czyli morderstwem.
Niestety, tylko ktoś, komu takie filmu definitywnie zawróciły w głowie, może prawić takie nonsensy jak Ty powyżej. Co się z Wami, ludzie, dzieje? Nie dość, że oglądacie głupoty, to jeszcze dostosowujecie swoje myślenie i swoją moralność do tego. Ech...
Pozdrawiam.
No i po co obrażasz innych? Nie lepiej cieszyć się z oglądania filmu? Czy pisałem, że się z tym identyfikuję?
Podczas wojen dzieją się rzeczy, które podczas pokoju są nie do pomyślenia - dlaczego?, bo psychika ludzka działa odmiennie w czasach zagrożenia.
Grzecznie próbowałem Ci wyjaśnić, że możesz się mylić a Ty potraktowałeś to jako atak - jesteś fanatykiem swojej racji
Szkoda czasu Kolego na takich "wszechwiedzących" jak Ty - cudzysłów, bo nie zauważasz innych argumentów.
I napiszę to jeszcze raz - po co w ogóle oglądasz filmy? za karę?
"Podczas wojen dzieją się rzeczy, które podczas pokoju są nie do pomyślenia - dlaczego?, bo psychika ludzka działa odmiennie w czasach zagrożenia."
Nie masz prawa zamordować "blaszanopalcego" po to, by ratować Connora. A żaden lekarz nie może na to przystać. Jeżeli natomiast zgodzą się: Connor, wszyscy obok, lekarze, itp. to znaczy, iż są nieludzcy. Tobie wydaje się to takie proste - bo zaczynasz rozumować "nieludzko". Dopuszczasz coś, co nie ma prawa nastąpić i to usprawiedliwiasz. Prawami wojny, mitem zbawcy, wreszcie tym że "blaszanopalcy" był nieszczęśliwy, a nawet że miał się jeszcze "zrehabilitować". Pytanie - co jeszcze wymyślisz, Ty lub Tobie podobni, by zamordować człowieka?
A jak "blasanopalcy" nie wystarczy, bo z jakiegoś powodu przeszczep się nie przyjmie - kogo następnego poświęcisz?
Dzięki za dyskusję - podsunęła mi pomysł opowiadania. Cholernie mocnego. Cóż, w zetknięciu z absolutnym absurdem człowiek dostaje natchnienia. ;-)
PS. Ja się nie mylę. W tym problem.
;-) aleś się nakręcił.
Nawet Biblia dopuszcza zabójstwo w obronie innego życia, więc nie stawiaj się z Twoimi "prawami" ponad to, bo za mały jesteś.
Po drugie - nie wkładaj swoich teorii w moje zdania - miernie Ci to wychodzi, bo ja nikogo nie usprawiedliwiam, tylko mówię jak może być - a to 2 różne sprawy - no ale ty i tak wiesz lepiej;-p
..."A jak "blasanopalcy" nie wystarczy, bo z jakiegoś powodu przeszczep się nie przyjmie - kogo następnego poświęcisz?"... - czy Ty w ogóle wiesz co to jest film?;-p
Temat założyłeś tylko po to by wyśmiewać - więc naprawdę szkoda mojego czasu na Ciebie - jak widzę, popełniłem błąd, że tutaj napisałem, bo powinieneś zostać z tym tematem i z taaaaką wiedzą - SAM.
Napisz opowiadanie - na pewno zaciekawi ono - Ciebie ;-p
"Nawet Biblia dopuszcza zabójstwo w obronie innego życia..."
O Jezu, i z kim ja tu dyskutuję...
"Po drugie - nie wkładaj swoich teorii w moje zdania - miernie Ci to wychodzi, bo ja nikogo nie usprawiedliwiam, tylko mówię jak może być"
Zatem zacytuję Ci Twoje własne słowa: "Co do etyki to "blaszanopalcy" był prawnie skazany na śmierć za swoje uczynki i... postanowił się zrehabilitować, więc prawnie i etycznie jest to ok".
"czy Ty w ogóle wiesz co to jest film?"
Powyższe wystarczy. Raz jeszcze przypomnę: "prawnie i etycznie jest to ok".
"Napisz opowiadanie - na pewno zaciekawi ono - Ciebie"
Przecież nie kogoś, kogo cieszą takie filmy jak "Terminator: Ocalenie". ;-)
..."O Jezu, i z kim ja tu dyskutuję"... - z kimś kto nie jest zapatrzony w siebie
Powiadasz zatem, że Biblia dopuszcza zamordowanie niewinnego człowieka, który nie stanowi dla nas żadnego zagrożenia, po to, by uratować życie innemu człowiekowi? Powiadasz, że głosi, iż jedni bardziej zasługują na to by żyć niż inni, chociaż ci drudzy w niczym nie zawinili? Itd.
Nie dziwię się protestantom - twierdzą, że katolicy w ogóle nie znają Biblii, a jak czytają, to i tak bez zrozumienia. Brak słów. Całkowite ogłupienie w wyniku kontaktu z pop-kulturą.
Wróć Ty chłopie do takich filmów jak "Terminator: Ocalenie". I zapatrz się w nie - to odbicie Twojego poziomu umysłowego.
Zacytuję sam siebie, bo widzę, że czytanie ze zrozumieniem u Ciebie kuleje:
..."Nawet Biblia dopuszcza zabójstwo w obronie innego życia"..,
Gdzie tu napisałem o morderstwie - znów Twoja wyobraźnia Cie ponosi, znów dopowiadasz swoje pierdoły. Ja pisałem o obronie koniecznej, która nijak się ma do "Twojej" etyki, a przecież jest etyczna ;-P Wystarczyło pomyśleć co się czyta.
Cały czas zapominasz także, ze filmy powstały dla "pokrzepienia serc" i wcale nie muszą być ani mądre ani akuratne.
Film oceniłem na 7 więc nie błaźnij się przypinając mnie do niego.
Ja oglądam filmy dla rozrywki a Ty dla przypieprzania się.
Myślisz, ze Twoje tematy nawrócą kinematografię popularną? Kinematografia śmieje się z takich jak Ty całą drogę do banku.
A ja już nie wiem co gorsze? - dzieci neo czy neo starcy.
P.S strasznie rozbawił mnie Twój pierwszy post - coś na kształt "ciekawego" życia z domu BigBrothera.
Czyli jednak w Biblii nie ma, he he he...
"Ja pisałem o obronie koniecznej [...]"
A co ma obrona konieczna z przypadkiem tu omawianym? Człowieku, myśl. Jak posługujesz się jakimś argumentem, to go dopasuj do rozmowy i kontekstu. Wyskoczyłeś z czymś zupełnie bez sensu - takie to typowe dla galimatiasu umysłowego kogoś, kto się dobrze bawi przy takich widowiskach jak "Terminator: Ocalenie".
Cała reszta tego co piszesz - frustracje fana badziewia, więc nie komentuję. Nie mogę Ci odebrać takich produkcji. Zostań z tym, jak Ci dobrze. Przynajmniej jesteś szczęśliwy. ;-)
To nie był argument tylko dygresja - do szkoły, a nie za opowiadania chcesz się brać. :-)
Ja frustrat? - człowieku ja chciałem Ci pomóc byś nie był takim głuptakiem.
Fan? - ;-))) Ja tu tematu nie założyłem.
Co do jednego masz rację - jestem szczęśliwy.
Trzymaj się!
"Nawet Biblia dopuszcza zabójstwo w obronie innego życia, więc nie stawiaj się z Twoimi "prawami" ponad to, bo za mały jesteś."
Szkoda, że sam nie wiesz, co piszesz.
"Nawet Biblia dopuszcza zabójstwo w obronie innego życia, więc nie stawiaj się z Twoimi "prawami" ponad to, bo za mały jesteś."
Załóżmy, że umiera Ci żona. Albo dziecko. Jedno bądź drugie potrzebuje pilnie, na przykład, wątroby.
Zatem -> zabij w obronie innego życia.
Zabij – kogokolwiek, by zdobyć jego wątrobę. Wszak działasz „w obronie innego życia”. I wszak to nie morderstwo, a – zabójstwo tylko.
Zobaczymy, co na to prawo kraju, w którym zabijesz - zgodnie z Biblią, na którą się powołujesz - w obronie życia.
Cóż, umysłowa prostota pozostanie umysłową prostotą. Za dużo filmów w rodzaju „Terminator: Ocalenie”. ;-)
Obrona konieczna -> do szkoły;-)
Pozdrawiam... i litości już mi się nie chce ;-)
Obrona konieczna to Twój późniejszy dodatek. Brak związku z tematem dyskusji. Ja nie dyskutuję o obronie koniecznej.
Ponieważ zabrakło Ci argumentów, przywołujesz niezwiązane z tematem dyskusji. ;-)
Widzisz - tak oto od początku miałem rację. Tam nie ma obrony koniecznej i nie ma podstaw do zabijania jednego, by ratować drugiego. Czyli - nic nie jest "prawnie i etycznie [...] ok", jak utrzymywałeś.
Klops, kolego.
Dziękuję za uwagę.
Żaden klops - poczytaj mojego ostatniego posta. ;-p
Ja również dziękuję - choć nie uważałeś za bardzo;-)
P.S Możemy tak dyskutować bez końca ,skoro chcesz zostać poważnym krytykiem kina rozrywkowego.
Żałosne to i małe wymagać od rzeczy przeciętnych boskości. A gdy boskość nie może być osiągnięta - krytykować wszystko i wszystkich. Czyż to nie jest ignorancja?
Po cholerę oglądałeś ten film? Jak sobie szczerze odpowiesz na to pytanie to może zrozumiesz jakim starcem się stałeś.
O, to mnie się podoba. Ale to już inny rejon. Tu piszesz rozsądnie, przynajmniej po części. Bo widzisz - dla niektórych ludzi jest jeszcze ratunek. Niektórzy, jak zobaczą, że coś jest syfem, może się obudzą. Może. Nieliczni. To zawsze coś. A nazbierało się ich już trochę, nazbierało - piszą na PW, na maila, itp.
W niczym nie zmienia to faktu, iż o czym innym dyskutowaliśmy. A to, co w poprzedniej kwestii podawałeś, woła o pomstę do nieba. Wycofaj się z tamtego, a w tym, co tu piszesz, przyznam Ci w pewnym sensie rację.
Z niczego nie mam się zamiaru wycofywać - nigdzie nie napisałem, że film jest idealny.
Film jest dobrym kinem rozrywkowym - tak jak chcieli twórcy. I to im się udało.
Jedyne na co chciałem Ci zwrócić uwagę, to fakt (bezsporny i nawet potwierdzony naukowo), że człowiek podczas ekstremalnych zagrożeń nie zachowuje się racjonalnie. I wszelkie dywagacje o etyce itp logicznych zachowaniach biorą zwyczajnie w łeb.
"człowiek podczas ekstremalnych zagrożeń nie zachowuje się racjonalnie"
Lekarz ma w tym przypadku zachować się racjonalnie. I widzisz - dalej usiłujesz usprawiedliwić morderstwo. Dalej nie zauważasz, że Connor nie ma prawa żyć tylko dlatego, że komuś innemu odebrano życie, by ratować jego. Poświęcenie na polu walki to co innego - "przestrzeń szpitala" tego nie dopuszcza.
I dalej piszesz bez sensu. Masz czas na oglądanie głupot SF, a nie znalazłeś dotąd czasu, by sprawdzić, jakie prawo obowiązuje w zakresie transplantologii. Jeżeli ktoś to zmienia, nawet w sytuacji wojny, oznacza, iż uważa, iż są ludzie ważniejsi i mniej ważni. To równia pochyła - dalej jest już tylko nieludzkość.
A Ty dalej nie umiesz wczuć się w film - jaka ludzkość?, jakie prawa?, jacy lekarze? - polowi?;-) Piszemy o filmie? Filmie, który obrazuje resztki cywilizacji ludzkiej panicznie walczące o przetrwanie.
W czasach pokoju ok - etyka i inne dobrocie cywilizacji chroniące słabszych, ale na wojnie?
Umiera wódz, ostoja ludzkości i ktoś chce mu dać życie kosztem swego? Co byś zrobił? Co byś zrobił gdybyś był lekarzem i mógł uratować matkę albo dziecko - jedno trzeba by było zabić?
Powiem Ci jedno - jesteśmy (my obaj razem wzięci) za mali na takie rozważania - teologowie i doktorzy etyki mają z tym cholerny problem, a Ty uzurpujesz sobie prawo do wszechwiedzy. ?;-O
A co do moich filmów s-f i w ogóle - czyż nie wspominałem, że filmy oglądam dla rozrywki? Ty lubisz dramaty - ja ich nie krytykuję, bo każdy gatunek ma swoje perełki.
Ani podczas wojny, ani w totalitarnym państwie - to nie ma prawa bytu.
Ty najwyraźniej nie wczułeś się dostatecznie w film. Jeżeli Connor umiera - znaczy, że nie jest ludzkości na nic potrzebny. A ratowanie go za cenę życia kogokolwiek - pół-cyborga, kobiety lub dziecka - to już szaleństwo. To wszystko oznacza, iż to był mit i tylko mit, nic więcej. Głosisz, iż oszalała ludzkość ma prawo przetrwania? Toż cała idea filmu na tym się opiera, że ludzie są jednak LEPSI niż maszyny.
Popatrz na Neo z "Matrixa" - on potrafi ocalić się sam (zmartwychwstanie). To wcielenie idei zbawcy ludzkości. A w tym filmie scenarzyści doszli do absurdu - i Ty wolisz szukać dla tego usprawiedliwienia, zamiast DOMAGAĆ się zmiany scenariusza??? Jak nie w tym przypadku, to w ogóle - dla zasady, by więcej nie tworzono idiotyzmów...
Gdzie, drogi kolego, straciłeś rozsądek?
Zastanawia mnie jedno.
Jak to jest? Największym autorytetem są dla Ciebie przygłupi twórcy takich filmów. Przecież to oni odpowiadają za stworzenie idiotycznej sytuacji, która stoi w sprzeczności z prawem, etyką, rozsądkiem, itp. A Ty na to przystajesz?
Skąd Ty możesz wiedzieć kto jest dla mnie autorytetem?
Tylko Ty dostrzegasz tu głupawą, nie etyczną sytuację.
Na wojnie (i tu widzę, że wcześniej wyraziłem się nie precyzyjnie) o żadnej etyce nie może być mowy.
Bohaterowie dokonują "wyborów tragicznych" tak jak lekarz ratujący albo matkę albo dziecko, antyterroryści poświęcający zakładników dla uratowania większości, rządy poświęcające zakładników w myśl nie negocjowania z terrorystami. Dlaczego etyczni puryści nie biją w takich przypadkach na alarm?!
Ciekaw jestem jak Ty zmienił byś scenariusz?
Uśmiercił Connora, by po zakończeniu wojny, prawomocnie (jak zadyma opadnie) znów uśmiercić gł. bohatera?
Rzeźnik z Ciebie!
"Uśmiercił Connora, by po zakończeniu wojny, prawomocnie (jak zadyma opadnie) znów uśmiercić gł. bohatera?"
Zanim odpowiem (niekoniecznie dziś), czy mógłbyś wytłumaczyć, kogo masz na myśli? Piszesz nieprecyzyjnie - doprecyzuj to wszystko, zwłaszcza fragment "by po zakończeniu wojny, prawomocnie (jak zadyma opadnie) znów uśmiercić gł. bohatera".
Gł. bohater był jeden - ten od blaszanych palców.
Ten film - to była jego historia.
Ok. dobranoc.
Od początku miałem wrażenie, że nie pojąłeś tego - jakże prymitywnego - filmu. I cóż, potwierdziło się to.
1. "P.S Co do etyki to "blaszanopalcy" był prawnie skazany na śmierć za swoje uczynki i... postanowił się zrehabilitować, więc prawnie i etycznie jest to ok."
2. "Uśmiercił Connora, by po zakończeniu wojny, prawomocnie (jak zadyma opadnie) znów uśmiercić gł. bohatera?"
W tym tkwi problem - nie rozumiesz tych kwestii. Stąd też trudność w zrozumieniu, o czym ja piszę.
Pozdrawiam.
Jak zwykle - duże słowa małej treści.
I tak na przyszłość - filmy oglądaj od początku wtedy twoja "recenzja" nie będzie oderwana od rzeczywistości.
Ty naprawdę nie kumasz, gdzie się wygłupiasz?
Na początku to zauważyłem, ale cóż - odsunąłem na dalszy plan. Tym razem dopytałem, na wszelki wypadek.
Dlatego nie widzisz więcej i nie rozumiesz, o czym piszę.
Wszystko Ci już napisałem - dla przypomnienia: pokaż mi etyczną wojnę, to wrócimy do Twojej rozmowy i Twoich jedynych słusznych prawd.
Jak na razie wiem jedno - czepiasz się straszliwie, jak jakiś pryszczaty nastolatek. Tej radioaktywności również - tym bardziej, że jej w filmie nie ma.
Ty wciąż nie pojmujesz prostych rzeczy.
1.
Nie możesz ponownie wykonać wyroku śmierci na Marcusie Wright. Marcus Wright to Marcus Wright, ale nie Marcus Wright. Kwestie tożsamości – na tym pierwszym wykonano wyrok śmierci za zbrodnię, której się dopuścił. Ten drugi to nowy i inny organizm - cybernetyczny, który zachował pamięć i tożsamość pierwowzoru. Najprawdopodobniej to klon (Dział Genetyki przejmuje ciało). Motyw podobny do „Obcego 4” – też wymyślili idiotyzm z zachowaniem pamięci. Ale możliwe, iż wykorzystano to samo ciało – odwrócenie pomysłu z „Robocopa”. W jednej z wersji tłumaczenia masz: „Otwórzcie mnie i zabierzcie wszystko, aby nic nie zostało”.
Twoja dwukrotna sugestia, że i tak czeka go śmierć w związku z prawomocnym wyrokiem, jaki został jakoby na „niego” wydany, zasadza się na powyższym nieporozumieniu. Nie rozumiesz kwestii tożsamości i odpowiedzialności.
Innymi słowy – Marcus Wright ma przed sobą długie życie. Nie odpowiada za czyny Markusa Wright. Odpowiada za czyny Markusa Wright.
I nie wspomnę nawet o czymś takim jak ułaskawienie za dokonania na rzecz ludzkości, bo to w ogóle niepotrzebne. Żaden system prawny nie potwierdzi wyroku śmierci. Bo to ten sam osobnik, ale nie ten sam osobnik. Następuje tu rozdwojenie. Nie stosują się do niego zarzuty, które były postawione „przed”.
To trochę tak, jakbyś dziś sklonował Hitlera (gdyby to było możliwe, a z różnych względów nie jest) i chciał tegoż „osobnika” postawić przed sądem za nazistowskie zbrodnie wojenne. Nonsens.
2.
W tym przypadku nie możesz uśmiercić z premedytacją jednego człowieka po to, by uratować drugiego. To niezgodne z kodeksem lekarskim, prawem, rozsądkiem, człowieczeństwem, wreszcie – bioetyką. Wojna nie ma tu nic do rzeczy.
Możesz dokonać przeszczepu o tyle, o ile nie zagraża to dawcy. Możesz nawet, za zgodą dawcy, podjąć ryzyko i przeprowadzić taki zabieg, w którym życie owego dawcy jest zagrożone – innymi słowy, kiedy w wyniku operacji dawca nie przeżyje, mimo iż czyniono wszystko, by zachować go przy życiu i przede wszystkim, jeżeli prawdopodobieństwo tego przeżycia istniało. To warunki bezwzględne.
Natomiast nie możesz zdecydować się do taki przeszczep, który na pewno oznacza śmierć dawcy. Tutaj przekraczasz granicę, jakiej żaden człowiek przekroczyć nie może. Wybierasz, kto bardziej zasługuje na to, by żyć, a kto mniej. W tym przypadku to niedozwolone i zabronione. Bo jeżeli uczyniłeś to raz, to uczynisz kolejny. Będziesz od każdej kolejnej osoby pobierał narządy, byle tylko zachować przy życiu Connora. Bo znajdą się liczni, którzy wyrażą zgodę – których zwiódł „mit zbawcy ludzkości”, mimo że ten nie potrafi ocalić nawet siebie.
W tej kwestii istnieją wyraźne rozporządzenia. Poczytaj chociażby to:
http://www.piotrskarga.pl/ps,5812,2,0,1,I,informacje.html
I zrozum wreszcie – nawet w takich przypadkach zalecana jest daleko posunięta ostrożność.
To, co zostało przedstawione w „Terminatorze: Ocalenie” to zwyczajna zbrodnia. Na to mogą sobie pozwolić maszyny albo mordercy.
Zatem cóż, absurd w scenariuszu kompletny – ale z etyką jest obecnie marnie, ona wymaga szczególnej precyzji myślowej. Widz masowy, który pasjonuje się takimi filmami, problemu nie zauważy – jakikolwiek prawnik, etyk czy teolog natychmiast.
3.
Podane przez Ciebie przykłady nijak nie stosują się do tego przypadku. Jest coś takiego jak etyka szczegółowa. Ty uprawiasz galimatias myślowy, jak z tą Biblią wcześniej. Rzeczy bez związku dopasowujesz do tej sytuacji. Bez jakiegokolwiek związku. To wszystko przez brak precyzji myślowej.
Tyle w temacie.
Adn.1
Nie zgadzam się - bo nie mamy pewności, czy to aby wciąż nie ta sama osoba. Pisząc osoba nie mam na myśli ciała tylko ducha. Jeśli ktoś jest skazany na śmierć, to po wykonaniu wyroku ma on definitywnie umrzeć - to nie dziki zachód, że zerwany sznur od tego ratuje. Dywagując dalej - prawnicy przyszłości powinni to rozstrzygnąć.
Adn 2.
W pełni się zgadzam, przyznaję umknęło mi to.
Czy nie można było tak od razu przedstawić sprawy? Bez segregacji na ludzi gorszych od Ciebie? Było by prościej i krócej.
Adn. 3
Precyzje myślową posiadam - techniczną z racji wykonywanego zawodu.
Pozdrawiam i dziękuję. Miło mi Cię było w końcu poznać, bo tym zarozumialstwem sporo tracisz - trzeba mieć cierpliwość do rozmowy z Tobą.
Ad. 1 - to klon -> regeneracja ciała.
Ad. 2 -> uffff. Odetchnąłem z ulgą, bo już się martwiłem, kogo jeszcze pokroją. ;-)
Co do reszty - mam kontakt z internetem dopiero dwa lata. I jestem tym totalnie zmęczony i zniechęcony. Poza tym poznałem tu kiedyś kogoś, kto miał dla mnie duże znaczenie - i całkowicie się zawiodłem. To powoduje, iż łatwo przeoczyć wartościowych ludzi - większość taktujesz z góry.
Przepraszam.
no głupi film.. nie zaprzeczę, strona techniczna też nie powala, najgorsze w tym wszystkim jest to że tak na prawde to tu nie ma.. WOJNY, tylko jakieś śmieszne małe potyczki, które mają robić za wielkie i ważne wydarzenia.. szczerze w dupie to mam i w ogóle sie tym nie przejmuje, film słaby marka McG...
Dokładnie, tam powinno wrzeć jak w wulkanie. Rakiety powinny spadać co parę sekund, miny eksplodować, zautomatyzowane myśliwce i czołgi nacierać z maksymalną prędkością na fortyfikacje Ruchu Oporu, a na horyzoncie, co pewien czas winny ukazywać się przerażająco jasne i głośne grzyby atomowe! W tym filmie akcja w ogóle nie powinna się uspokajać (zwalniać). Gdy Connora atakuje połówka T-600'ki, to po jej unieszkodliwieniu powinna znaleźć się następna i z jeszcze większą zaciekłość napier*alająca ramionami po glebie w nadziei zmiażdżenia jąder przywódcy RO. Poza tym gdzie zniknęło promieniowanie? Wszyscy ludzie jakich widzimy na ekranie powinni mieć pęcherze na mordach, rękach i nogach, niektóre kończyny, fragmenty ciała, gałki oczne, uszy, nos powinny być - amputowane, oderwane, zaszyte, zdeformowane itd., a w ich miejscach należałoby wstawić jakiej kijki, protezy, wózki, balkoniki, kule, drewniane kółeczka zamiast nóżek, a może nawet biomechaniczne elementy (już widzę jak taki Barnes popiernicza po bazie na swoich gosięnicach) Natomiast Thunderbolty winny być jeszcze bardziej pordzewiałe i mocniej kopcić. Winno się ukazać smród, bród, radioaktywność, choroby i całą tą beznadziejność globalnego konfliktu z maszynami - poza tym, gdzie się podział SEKS? Dlaczego Marcus nie przeleciał swą cybernetyczną pałą ocalałej pilotki? W końcu w dobie kryzysu grożącego śmiercią ludzie działają impulsywnie, skupiają się na zaspokajaniu podstawowych potrzeb - to oczywiste. Już nawet nie mam ochoty wspominać o pomyśle schowania całego dowództwa i wszystkich ludzi, którzy jeszcze coś w tym całym armagedonie znaczą, w jednym małym okręcie podwodnym - ciemnej klatce, z której nie ma ucieczki - brawo!
Co do promieniowania - to się mylisz bo gdyby one było duże to szlag by trafił całą elektronikę - więc? Chyba go nie mogło być - logiczne?
Dla urządzeń niebezpieczny jest przede wszystkim mocny impuls elektromagnetyczny towarzyszący eksplozji pocisku jądrowego, samo promieniowanie może jedynie zakłócić pracę co niektórych sprzętów (ziarnisty obraz kamery nagrywającej w skażonym terenie). Gdyby Twoje założenie miało słuszność, to mikrofalówka, która przecież generuje promieniowanie podgrzewające schabowego przeciętnemu Kowalskiemu, nie powinna w ogóle dać się włączać. Poza tym Skynet, to przecież super inteligencja, która wymyśliła wehikuł czasu, dlaczego więc niby miałaby się przejmować małym pryszczem na jej mechanicznej dupie, którym jest radioaktywność?
Mylisz się - poszukaj, w internecie jest tego pełno.
Promieniowanie (pomijam EMP) wpływa na półprzewodniki. Zaburza logikę działania układów elektronicznych.
Dlaczego przy odgruzowywaniu reaktora w Czernobylu nie używano zdalnie sterowanych robotów? Używano, ale tylko przez chwilę, bo zaraz się psuły.
Mylisz się z tym promieniowaniem - jak mądry nie byłby Skynet to fizyki nie oszuka. ;-p
A mikrofalówka to co innego - inna dł. fal oraz promieniowanie jest skupione, a elektronika ekranowana.
"[...] polscy naukowcy pracują nad robotem specjalistą od katastrof nuklearnych. – Maszyna ma mieć układy elektroniczne całkowicie odporne na silne promieniowanie, radzić sobie z najtrudniejszymi przeszkodami w terenie oraz komunikować ze sterującymi nią ludźmi z odległości co najmniej 200 metrów w budynkach, czyli kilkakrotnie większej niż dzisiejsze roboty sterowane radiowo – mówi dr Jan Jabłkowski z Przemysłowego Instytutu Automatyki i Pomiarów, w którym powstaje robot. Urządzenie będzie mogło pracować przy usuwaniu skutków katastrofy bez obawy, że uszkodzi je promieniowanie."
http://www.newsweek.pl/wydania/1278/robot-na-ratunek,75440,2,1
Czyżby SkyNet miał być głupszy od polskich naukowców? Zaczyna się tu jakaś paranoja wkradać. ;-)
I dalej:
http://nowaatlantyda.com/2011/11/18/asimo-jedzie-do-fukushimy/
http://news.discovery.com/tech/send-in-the-radiation-bots-110408.html
Itd.
Wreszcie ważna uwaga: "Główną przyczyną hamującą rozwój robotyki jądrowej w Japonii jest wszechobecny mit o bezpieczeństwie energetyki jądrowej".
http://sigma.nowyekran.pl/post/17323,mit-nuklearnego-bezpieczenstwa-zahamowal-ro zwoj-robotyki
Cóż, drogi kolego, nie wczułeś się w ten film. ;-)