PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=186343}

Terminator: Ocalenie

Terminator Salvation
2009
6,5 148 tys. ocen
6,5 10 1 147551
4,9 41 krytyków
Terminator: Ocalenie
powrót do forum filmu Terminator: Ocalenie

Oczywiście nie ma co porównywać do Terminatora czy Terminatora 2 bo to jednak jest inna para kaloszy. Nie dlatego nawet, że jest gorszy, ale dlatego przede wszystkim dlatego, że jest inny. Scenariusz jest nowy, nie ma już tego nastroju zagrożenia, pościgu i ucieczki, którego byliśmy świadkami w poprzednich trzech częściach. W ogóle mało tu jest tego klasycznego Terminatora...

Co nie zmienia faktu, że film ogląda się dobrze, o ile obejrzy się go do końca a nie wyjdzie z kina po pierwszej żenującej scenie. Nie chcę zdradzać fabuły, ale niektóre sceny, choć wzbudzały na sali śmiech, a w głowie zapalały napis "WTF?!" zostały w miarę znośny sposób wytłumaczone, albo lepiej usprawiedliwione.

Kilka scen jest genialnych - zwłaszcza początek, który wbił mnie w ziemię. Żadnego cyberpunku tylko jak najbardziej współczesne A-10 przeprowadzające szturm, a potem desant przy pomocy Venomów. Żołnierze także mniej więcej standardowo wyposażeni. Nie jestem przeciwnikiem cyberpunku, ale zawsze strasznie podobały mi się starcia takie jak przedstawione w tym filmie, w Dniu Niepodległości (przy całej głupocie tego filmu) czy w "Wojnie Światów". Oczywiście reżyser strzelił kilka głupot technicznych jak choćby A-10 strzelające z AGM-65 do szybko poruszających się celów powietrznych. Drażni też pewien brak balansu w skuteczności broni - z jednej strony można dostrzelić Termita z M4 (kal. 5.56mm), a z drugiej Termit przyjmuje na klatę kilka granatów 40mm po czym dziarsko kroczy dalej.

Dopiero w tym filmie zwróciłem uwagę na pewien brak logiki w konstruowaniu Terminatorów. No bo humanoidalna konstrukcja to jedno, ale po jaką cholerę T-600 czy T-800 kompletnie odlane... uzębienie?! I to nie modelowi, który ma zostać wysłany w przeszłość, ale całej serii! W poprzednich częściach można to było tłumaczyć potrzebą mimikry, ale tu? Dobra, to już jest zresztą detal...

Nawiązań do poprzednich części jest sporo, nawet Marcusa poznajemy w podobnych okolicznościach tj. nago w czasie burzy;) Świat przedstawiony w filmie bardzo realny, mam tu na myśli wypalone USA. Trochę dziwią bazy wojskowe, które przecież ciężko zamaskować, ale można na to przymknąć oko tłumacząc to wczesnym etapem wojny.

Podsumowując, moim zdaniem warto się przejść, na pewno nie należy spodziewać się czegoś na miarę T2, ale T:S całkiem zgrabnie spina to widzieliśmy w poprzednich odsłonach. 7.5/10.

ocenił(a) film na 8
sunrrrise

PS. jeszcze o grze aktorów. Worthington - bardzo pozytywnie, zagrał naprawdę przekonywająco, zwłaszcza po zakończeniu filmu jasne stają się jego pewne zachowania. Dobrze odegrał swoją rolę też Yelchin jako młody Reese, ot taki wypłosz jak "Mysz" z Matrixa:) Bale, jak to Bale - po wypowiedzeniu pierwszych słów wystraszyłem się, że nikt go nie poinformował, że to już nie szmirowate "Batmany" Nolanów, ale na szczęście nie dał rady zarżnąć "Terminatora". Nawet mogę powiedzieć, że grał lepiej niż w poprzednich częściach, choć gdy się włączyło na niego filtr to film stał się bardziej przystępny (podobnie jak "Batmany" zresztą).