Ja bym tutaj pokrótce przedstawił wady i zalety tego filmu
Zacznijmy od plusów tej produkcji:
+ Dużo akcji
+ Efekty specjalne na wysokim poziomie (no cóż, tematyka oraz data produkcji prosi się o dobre efekty)
+ Gra aktorska (bardzo dobra gra Worthingtona, Bale jak dla mnie trochę nudnawy, ale i tak jest b. dobrze)
+ Fabuła, ciut bardziej oryginalna jak chociażby T3
+ Co by o nim nie mówić moje prawie 2 godziny poświęcone tej produkcji
minęło przyjemnie
A teraz obelgi, minusy, wady i cała ta chała:
- W nie których momentach miałem wrażenie, że pewne wątki sa na siłę wrzucone do filmu.
- O tak okrzykniętej produkcji chciałem jednak nieco więcej adrenaliny,
więcej walki z tymi "metalowymi sukinsynami".
- Brak Schwarzeneggera (brak jednak mi było ikony filmów z serii TERMINATOR)
Więcej minusów i plusów tego filmu nie pamiętam, lub nie wychwyciłem oglądając, pozostałe jakiekolwiek elementy filmu które obniżają lub podwyższają ocenę tego filmu zostawiam wam do ocenienia.
Podsumowanie:
Jest to film godny nazwania go częścia całego cyklu o terminatorze.
Każdy fan serii (w tym ja) na pewno musi go zobaczyć.
Zastanawiam się nad jednym, być może będzie 5 część i marzy mi się by była choć w takim samym stopniu dobra jak chociażby druga odsłona filmu.
Pozdrawiam wszystkich fanów TERMINATORA :)
Ode mnie (niektore rzeczy moga sie powtarzac) :
+ Duzo akcji
+ Efekty specjalne na b. wysokim poziomie
+ Postac Marcusa
+ John Connor zostal nam pokazany w koncu jako czlowiek z ikra, nie boi sie niczego, nie jest "łajzą" jak w T3, poza tym Bale zagral jak zwykle dobrze
+ Wiele nawiazan do pierwszych dwoch filmow serii
+ Wkroczenie Arnolda (wprawdzie cyfrowego, ale chyba nie moglo byc inaczej- w koncu troszke sie przytylo naszemu gubernatorowi)
+ Ogladajac film nie czulo sie tych 2 godzin
- Za malo wojny w filmie (w koncu trwa ona juz niemal 13 lat)
- Ewidentnie widac wiele ucietych scen (to wina kierowana przede wszystkim do producentow, ktorzy chcieli oczywiscie jak najbardziej skrocic czas filmu)
- Slabe zakonczenie
Osobiscie pozytywnie odebralem czwarta czesc Terminatora. Wrocilem do niej juz dwukrotnie i z pewnoscia jeszcze nie raz ja obejrze.
To ja też dodam coś od siebie:
+ "if you are listening to this you are the resistance"
+ Marcus
+ Scena pojawienia się T600 w mieście
+ Brak durnych scen komediowych
+ Naprawdę niezłe efekty
- Braki konsekwencji w stosunku do poprzednich części
- Skok do łodzi podwodnej z helikoptera w czasie sztormu :)
- Głupkowaty Reese (Connor dwa razy powinien się zastanowić, zanim go wyśle w przeszłość)
- Maszyny Skynetu w mniejszości
- ...do bólu głupie, zresztą
- Właśnie, Connor przedstawiony jako niewiele znaczący fanatyk
- Wielki robot. A Goliata pokazać to nie łaska, co?
- Cyfrowy Arnie rzucający Connorem po ścianach
- Wymuskana Blair
- Barnes "To za mojego brata!" ;)
- Star - grr...!!!
- Siedziba Skynetu, szczególnie taboret przed monitorem. Chociaż Skynet też człowiek, musi mieć gdzie sobie przysiąść pomiędzy jednym błyskotliwym planem zniszczenia ludzkości, a drugim.
- Scena z prętem przeszywającym klatkę piersiową na wylot
- Zakończenie wyciskające łzy rozpaczy nad głupotą twórców
Słowem babol na babolu, za nic nie potrafiący przesłonić zalet, nieznacznych zresztą. Dużo dałbym za możliwość wymazania tego filmu z pamięci, razem z trójką.
Pół roku po premierze, i po drugim seansie zmniejszam ocenę do 2/10.
Szlag by trafił brak edycji postów... :(
>babol na babolu, za nic nie potrafiący przesłonić zalet
Miało być, babol na babolu, skutecznie przesłaniający wszystkie zalety
Internal Exil- oceniam podobnie T4 jak Ty( tzn ocene zdziebko wyzej tak z 4/10, ale podobna opinia), ciekaw jestem czy masz to samo co ja: gdy pierwszy raz zobaczylem T3 pomyslalem jak wspaniale T1 i T2 maja marnego nastepce, a nagle gdy pojawil sie T4 to od razu T3 stal sie jakby troszke lepszy :D
Ja też zacząłem od 4/10;) Nie wiem która z tych katastrof jest lepsza - bo o ile czwórka to tylko nieudolne naśladownictwo Camerona, to trójka jest niemal pluciem na oryginalne filmy. Ale gdybym musiał obejrzeć którąś z nich, to wybrałbym jednak trójkę - przynajmniej się jako tako trzymała kupy.