Terminator: Ocalenie

Terminator Salvation
2009
6,5 148 tys. ocen
6,5 10 1 147731
4,9 32 krytyków
Terminator: Ocalenie
powrót do forum filmu Terminator: Ocalenie

Scenariusz to naprawdę bzdurza na bzdurze i mam nadzieję, że co do tej kwestii nikt nie będzie miał wątpliwości (temu po prostu nie da się zaprzeczyć, nie da!;). Klimatu, po prostu BRAK (jak ktoś go widział to prosze o scenę, która go podobno miała). Patetycznośc zakończenia zawstydziłaby nawet Micheala Bay'a, który po chwili zacząłby płakać i krzyczeć "DLACZEGO TO NIE JA TO NAKRĘCIŁEM, DLACZEGO!"... choć po 3 dniach doszedł by sobie bo by uznał, że do perfekcji zabrakło w tle amerykańskiej flagi.


Moja ocena: 3/10 (czyli SŁABY)




użytkownik usunięty

największe kretynizmy scenariusza (czytacie na własną odpowiedzialność - nie chce nikomu popsuć radości oglądania spojlerami), czyli najgorsze z najgorszych:

1. Walka T-600 z Johnem: rzucanie zamiast zabicie od razu, przytrzymanie ogromnej maszyny nogą, powtorne rzucenie zamiast np. zmiazdzenia krtani
2. John skaczący do wody, aby dostać się do supertajnej bazy - łodzi podwodnej: abstrahując od faktu, że łódz go zdołała uratować i wziąc na pokład zdumiewa obeznanie Johna, że łodz akurat była w pobliżu (Tutaj warto wspomnieć wątpliwy motyw z częstotliwością, która wyłączała maszyny, który delikatnie mówiąc jest kosmicznie naciągany, poza tym gadają przez te radia o całym kraju jakby nigdy nic sugerując ataki na skynet itd... przecież chyba skynet nie miałby problemu z przechwyceniem i odczytaniem tych wiadomości...)
3. T-600, który z odległości 100-150m, nie potrafi trafić w cel, czyli Marcusa.
4. Mototerminatory idealnie omijają przeszkody na drodze sugerując, że to cholernie zaawansowana technika, a John bez problemu zabija używahąc.. kasety Gunsów i linki.
5. Ucieczka Marcusa - zrobili rozpierduche widoczną z odległości 10km, ale nie włączyli kasety Guns N'Roses, wiec maszyny się nie dowiedziały o zaistniałej sytuacji (a może bały się min?;).
6. Walka z T-800... ok niech nawet rzuca Johna na pocżatku dwa razy o ściane... luz, choć wyglada głupie, ale nagle mamy trającą z 2 minuty przerwę, a za chwile widzimy jak Connor ucieka jakby nigdy nic za idącym za nim T-800...
7. Do bazy skynet, w której niewiadomo co się wydarzy ("John potrzebuje naszej pomocy) leci ciężarna żona Connora... COOL!
8. Przeszczep na pustyni... nie no luz może mieli pod ręką zapiski ś.p. profesora Religi

Bzdura na bzdurze to była w „Buncie maszyn”, najgorszej jak dotąd części „Terminatora”. „Ocalenie” może wybitne nie jest, rzeczywiście brak mu klimatu dwóch pierwszych części, a podczas seansu zdarzyło się, że widownia w pełni uzasadnienie wybuchała śmiechem (scena, w której ciągnięty na lince motor rozwala myśliwiec Skynetu...), ale ogólnie film jest zjadliwy. Jeśli nie rozpatruje się go w kategoriach „Terminatora” i „Terminatora II: Dnia sądu”, okazuje się produkcją nawet całkiem przyzwoitą. Może nie licząc końcówki, przez niektórych widzów wybuczanej.

Jak dla mnie 7/10.

ocenił(a) film na 8
Pottero

Zakonćzenie rzeczywiście za bardzo "happy" - lepsze byłoby z obdarciem matrwego Johna ze skóry i założenie jej na Marcusa.

A całość wg mnie (popcornożercy nastawionego na kino rozrywkowe) zasługuje na 8/10.

PS. T3 nie był taki zły - i błędów logicznych miał tyle samo co 1 i 2.