Przyznam że po obejrzeniu filmu w kinie byłem pod wrażeniem. Podobały mi się fajne efekty, super dźwięk.. Dałem się ponieść tym elementom i nie zwróciłem uwagi na poziom pozostałych. Niestety drugie obejrzenie (już na DVD) dość brutalnie sprowadziło mnie na ziemię. Hmm.. nudziłem się. Najgorsza w tym filmie jest obsada. Fajny jest Marcus i przyzwoity Kyle Reese. Reszta jest poniżej przeciętnej, prawdziwy pokaz drewnianego aktorstwa. Film wogóle nie jest porywający, jest jakiś taki nijaki. Film ogląda się od jednej sceny akcji do drugiej. Jestem raczej typem który bardziej ceni angażującą fabułę, barwne postacie, ciekawe dialogi...tych elementów tu nie ma.. wogóle. Film jest nawet gorszy od słabego T3 co wydawało mi się niemożliwe. Bardzo zawiodłem się też na teoretycznie głównej postaci filmu czyli Johnie Connorze. Jest pozbawiony charyzmy i nie wzbudza żadnej sympatii. Kurcze to chyba najsłabsza rola Bale`a.
No cóż pozostaje podsumować że jaki reżyser taki film..
"No cóż pozostaje podsumować że jaki reżyser taki film.." ja bym dodała jeszcze, że jaki casting tacy bohatwerowie.
Efekty bardzo dobre. Nie sa kwadratowe i idealnie komponują się z realnym światem i "tkanką ludzką". Poza tym, jedyne co ciągnie film do większej ilości gwiazdek niz 2-3 za efekty, to aktorstwo worthingtona. Nawet bez podawania na talerzu, że jest pół-maszyną, można by sie domyślić, że ta mieszanka zagubienia w nowej rzeczywistosći i ciągłe dążenie do jakiegoś celu (san francisco) jest czymś spowodowana (chip w głowie=nieświadoma misja skynetu). On jako jeden z niewielu ciagnie ten film.
Bo nawet rola kilkuletniej niemowy jest lepsza i bardziej zauważalna niz największy bohater globu - john connor. Bale to większa porażka tego filmu (tak jak i mrocznego rycerza) niż sam plaski scenariusz. Troche wychrypianych linijek to zadne aktorstwo. Porobić poważne miny też większość aktorów 3 kategorii potrafi. Connor w T3 byl słabeuszem i łajzą ale tutaj wogóle nie istnieje. Coś tam sie przemyka po ekranie, ale kto to taki, po co, co tam robi?
szkoda, że więcej tu maszyn niż ludzi...